Koty z azylu na Gądowie [Wrocław]

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Pon kwi 28, 2008 8:17

Zaczynam wierzyć, że może tak!

Stan gruczołów wyraźnie się poprawia.

Ona bardzo szybko się adaptuje i tak bardzo chce być z ludżmi.
Tylko trzeba jeszcze być pewnym przed czym trzeba ostrzec dzieci Eli, żeby ich nie drapnęła, albo nie ugryzła na serio(tak jak mnie pierwszego dnia).

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon kwi 28, 2008 8:40

Przecież po to była cała ta akcja. Nie będziemy Eli dawać kota w worku :) Dostanie zdrową, śliczną, miziastą Lolę, z pełną instrukcją obsługi i gwarancją :)
ObrazekSKARBONKA ZAPRASZA!!!

Kicia_

 
Posty: 5370
Od: Pt lut 29, 2008 20:33
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon kwi 28, 2008 8:44

Bardzo się cieszę, że Lola jest coraz bliżej swego domku!
Ona jest piekna, tak jak mój PK :)
Obrazek

marcjannakape

 
Posty: 6643
Od: Pon cze 18, 2007 9:26
Lokalizacja: i znów Wrocław

Post » Pon kwi 28, 2008 9:09

Z wielką radością przeczytałam o tych zmianach na lepsze.
Gratuluję :D

Wima

 
Posty: 4102
Od: Pon sty 17, 2005 12:50
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon kwi 28, 2008 11:34

Jejku jakie wspaniałe wiadomości na początek dnia!!:)
Obrazek

Mruczeńka1981

 
Posty: 12562
Od: Sob gru 29, 2007 17:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon kwi 28, 2008 23:42

Lola czekała pod drzwiami jak przyszłam..
Dzisiaj wszystko było w kuwecie(i siusiu i kupka(!)[a miała tylko jedną]
Z gruczołów nic się chyba nie wydziela, ale Lola nie pozwala sobie zajrzeć pod ogon nawet z daleka. Chyba trzeba czekac, aż schudnie i sama się tam dokładnie wymyje.
Mozna Lolę głaskać jak leży na boczku, liże wtedy rękę bardzo ciepłym i wilgotnym języczkiem.
Upolowała sobie muchę i połozyła koło miseczki z jedzeniem.
Pije wodę spod papirusów , chrupie je, tarza się na nich i w ogóle bardzo się cieszy swoimi roślinkami.
Wieczorem polowała na pileczkę, a wyglądało to tak: najpierw sie czaiła , potem biegła jak strzała(naprawdę!nie wierzyłam własnym oczom) i w końcu rzucała się na swoja ofiarę.
Niestety juz ma dosyć brania tabletek; wieczorem jak tylko chciałąm ja wziąć na ręce to zwiewała i chowała sie w miejsca z których trudno ja wyciągnać. Ale jakoś po 1/2 godziny udało mi się ja dorwać.
Jeszcze przez trzy dni ma brać tabletki.
Jutro idziemy do kontroli.
Ostatnio edytowano Pon kwi 28, 2008 23:55 przez ossett, łącznie edytowano 1 raz

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon kwi 28, 2008 23:54

Duduś miał badania krwi. Wyniki ma dobre. Parametr wątrobowy trzeba skontrolować za dwa tygodnie. Dalej ma brać tabletki. Musiał dostac dwa zastrzyki (Głupiego Jasia), aby można było pobrac krew, a i tak musiały go trzymać dwie osoby, bo i po tych zastrzykach się wyrywał.
Waży juz 3,2kg (18 kwietnia ważył 2,5kg).
Ostatnio edytowano Wto kwi 29, 2008 0:55 przez ossett, łącznie edytowano 1 raz

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto kwi 29, 2008 0:52

Zapomniałam napisać o reakcji Loli na Dudusia:
Przyszłam ze śpiącym jeszcze Dusiem do pokoju Loli, a ona, bardzo zaciekawiona, skradając sie ostroznie do niego podeszła i obwąchała go.
Potem także Lola spokojnie zasnęła w obecnosci Dudusia(nadal śpiącego)
Jeden spokojny kot wyraźnie jej nie stresuje, a więc śmiało może zamieszkać z Wikarym(którego przecież zna).

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto kwi 29, 2008 6:38

Codziennie lepsze wieści :) Oj, Ela, szykuj hodowlę papirusów :) Osset, trzeba dać Eli sadzonkę papirusa w wyprawce. Chociaż moje futrzaki bardzo lubią zboże, może nie wygląda to jak kwiatek doniczkowy, ale gryzą to chętnie.

Dudusia to szkoda. Co on taki nerwusek? Nie wiem, czy wszystkie kocury tak mają, bo mój Misio w domu chodząca łagodność u lekarza zamienia się w prawdziwego tygrysa, a jest się czego bać, bo waży 6,5 kg i jest naprawdę potężny.

Biedna Lola, jak ona musiała się męczyć w azylku. Ja rozumiem oszczędności, ale z kotem chodzi się do lekarza nie tylko jak jest umierający.
ObrazekSKARBONKA ZAPRASZA!!!

Kicia_

 
Posty: 5370
Od: Pt lut 29, 2008 20:33
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto kwi 29, 2008 7:12

Nasza kochana dziewczynka!!Dziękujemy Osset-wspaniałej za to,że Lola ma szansę pokazac,jakim kotkiem jest naprawdę:)
Obrazek

Mruczeńka1981

 
Posty: 12562
Od: Sob gru 29, 2007 17:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto kwi 29, 2008 8:04

Kicia_ pisze:Codziennie lepsze wieści :) Oj, Ela, szykuj hodowlę papirusów :) Osset, trzeba dać Eli sadzonkę papirusa w wyprawce. Chociaż moje futrzaki bardzo lubią zboże, może nie wygląda to jak kwiatek doniczkowy, ale gryzą to chętnie..


Te papirusy to pierwsze żywe roślinki, które zobaczyła od przeszło roku(bo przecież kiedyś, jeszcze jako młodziutka kotka chodziła sobie po jakichś chaszczach pewno. Ma teraz cos w rodzaju chaszczy(pochylone do ziemi łodygi papirusa) i lubi sie prze nie przedzierać.
Lola zjadła też sadzonki papirusa. Ale łatwo uzyskac nowe tylko trzeba je ukryc przed kotami. Mnie sie jeszcze nigdy nie udało dojść do etapu wsadzenia ich do ziemi. Tym razem juz byłam bliska tego...Żaden mój kot nie tknie specjalnej trawy dla kotów, ale szaleją na widok papirusa. Niektóre tylko skubna proso.
Duduś znalazł u siebie zapomniane zaschniete proso wielkanocne Misia i zawzięcie je konsumuje.

Kicia_ pisze:Dudusia to szkoda. Co on taki nerwusek? Nie wiem, czy wszystkie kocury tak mają, bo mój Misio w domu chodząca łagodność u lekarza zamienia się w prawdziwego tygrysa, a jest się czego bać, bo waży 6,5 kg i jest naprawdę potężny.

U Dudusia to jest ekstremalne chyba. Gdy tylko Duduś zorientuje się, że jest jednak u lekarza(wystarczyło spojrzenie w stronę pólek z lekarstwami), stoi na stole weterynaryjnym i to oczy mu sie robią szalone i on sam zmienia się w szaleńca. Może ma jakieś wyjatkowo niemiłe wspomnienia... Wczoraj nikt mu nawet nie zaczął pobierać krwi, a on wpadł w szał chociaż początkowo wydawało sie,ze nie będzie tak źle...
Może gdyby każde kocię spotykało sie reglarnie z takim lekarzem jak dr Marszałek , to nie byłoby poźniej z nim takich problemów.
Ale jak kot ma się nie bać weterynarzy, jeżeli często ich właściciel się ich boi.
Zapłaciłam za to badanie łącznie z tymi zastrzykami 50zl.
(było bez morfologii).Przy okazji dowiedzialam się, że można zrobić w Arce jednoczesny test na białaczkę i FIV(koci HIV) za 65zl(podczs gdy osobny test na białaczke kosztuje 50zl, a na FIV jeszcze drożej.
(dobra morfologia nie wyklucza białaczki).

Wygląda na to, że wątroba mu poszła bo głodował, a głodował bo był zestresowany w klatce. Nie zostawiłabym go tam, gdybym nie była taka pewna ,że jego właściciel po 2 dniach co najwyżej się z pewnością odnajdzie...
Dr Marszałek mówiła ,że w okolicy znaleziona zadbana kotkę w szelkach, której nikt nie szuka na razie...

Kicia_ pisze:Biedna Lola, jak ona musiała się męczyć w azylku. Ja rozumiem oszczędności, ale z kotem chodzi się do lekarza nie tylko jak jest umierający.


Jak myślę o Loli, to zaraz tylko jedno określenie, które wszystko najlepiej wyraża, przychodzi mi do głowy; an abused cat . Przez ludzi.
Ja raz widziałam ją jeszcze latem, przed sterylizacją. Juz w klatce z etykietka wszędzie sikającej, która może po sterylizacji przestanie to robić.
Była wtedy drobna i szczupła...
Zabrano jej wolność, ale nie dano w zamian miłości.
Miała pecha, że jest tylko niemodną i niechodliwą krówką.

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto kwi 29, 2008 9:08 krówki

ossett pisze:Miała pecha, że jest tylko niemodną i niechodliwą krówką.


Krówki są piękne :)
Pozdrawiam,
Jura.
[url=http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=72565&postdays=0&postorder=asc]Obrazek
[/url]

Jura

 
Posty: 315
Od: Wto lut 26, 2008 23:30
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto kwi 29, 2008 9:26

Widzę, że osset dziś w nastroju refleksyjnym...
Lola miała szczęście, bo trafiła na ludzi, którym zależało na niej i wyciągnęli ją stamtąd. Ma też szczęście, bo komuś na niej zależy i chce jej dać prawdziwy dom. Teraz bawi się beztrosko i gryzie sobie papirusa - po prostu szczęśliwy kot :) Oby Duduś też wyzdrowiał i szybko znalazł domek.

A ja swoim kotkom sieję żytko, takie nasionka dostałam i one to lubią.
ObrazekSKARBONKA ZAPRASZA!!!

Kicia_

 
Posty: 5370
Od: Pt lut 29, 2008 20:33
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto kwi 29, 2008 9:44 Re: krówki

Jura pisze:
ossett pisze:Miała pecha, że jest tylko niemodną i niechodliwą krówką.


Krówki są piękne :)


Właśnie myślę nad założeniem na Kotach klubu krówek; "Krówki sa piękne i wyjątkowe" czy coś w tym rodzaju.

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto kwi 29, 2008 12:01

Jest już kącik krówek. Kącik pręgusków zniknął przez tą aferę z Mizią.
ObrazekSKARBONKA ZAPRASZA!!!

Kicia_

 
Posty: 5370
Od: Pt lut 29, 2008 20:33
Lokalizacja: Wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 12 gości