Klusia już tak długo czeka na dom, czy ktoś ją pokocha? [']

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Wto wrz 18, 2007 22:01

zmykaj na górę , może ktoś Cię wypatrzy :!: :!:
"Niczego nie można cofnąć. Niczego nie można naprawić. Inaczej bylibyśmy wszyscy świętymi. W zamiarach życia nie leży nasza doskonałość. Miejsce doskonałości jest w muzeum"..

aga-lodge

 
Posty: 2581
Od: Wto paź 05, 2004 13:51
Lokalizacja: Łodź

Post » Wto wrz 18, 2007 23:56

Kluseczko, ile to już minęło...
Obrazek

jopop

 
Posty: 19154
Od: Pt maja 20, 2005 20:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro wrz 19, 2007 5:33

jopop pisze:Kluseczko, ile to już minęło...

Można napisać " ...nie liczę godzin i lat." :roll:
Obrazek

montes

 
Posty: 5888
Od: Śro lut 22, 2006 20:45
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro wrz 19, 2007 7:46

jopop pisze:Kluseczko, ile to już minęło...


Przyjechała do mnie na przełomie stycznia i lutego 2006 (pamiętna noc :ryk: )

Zrobiła wielkie postępy w kontaktach z ludźmi - przynajmniej ze mną :wink:

Ale nadal jest lękliwa - zbyt wielka była trauma biedulki :(
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro wrz 19, 2007 21:03

Wygląda na to, że koty chcą adoptować wyłącznie osoby idące na "łatwiznę"- nakolankowy, rozmruczany, kuwetkowy, zdrowy, piękny i jeszcze mógłby rano latać po gazetę i świeże bułeczki :evil: A gdzie ambicja? Gdzie chęć podejmowania wyzwania? Mierzenia się z czymś trudnym? Kto spróbował wie jaka to wieeeelka satysfakcja- pierwsze przytulenie, pierwsze mizianki, niespodziewana wizyta na naszych kolanach..... I to poczucie wyjątkowości- że zaufali właśnie nam i nikt inny nie może doświadczyć tego co my..... Nikt nie pogłaszcze, do nikogo oni nie podejdą.... A kiedy zostaniemy znowu sami- w naszym rodzinnym sosie- wszystko znowu wróci tylko "wyzwanie" musi nam najpierw naopowiadać co to się działo jak ci "obcy" byli :roll: A że na szelest liści albo odgłos pralki zrywają się w popłochu i mkną w najdalszy zakątek? I cóż z tego? I tak wiadomo, że wrócą i wieczorem wymruczą nam do ucha najsłodszą kołysankę..... "ten tylko o tym wie, kto tego sam spróbował i sam (poziomką) jest" tylko zamiast poziomki powinien być Duży Kluski..... Ja tam ciągle wierzę, że gdzieś jest ktoś kto sprawdzi jak Kluska potrafi kochać i ufać i da Jej DOM.....
Do zobaczenia Yennefer- czekaj na mnie w bytowniku przy ognisku.
10.02.2013 mój świat się zawalił.

Kto Ci tam Krokerku brzuch miętosi? Komu ćwierkasz? Do kogo się przytulasz w nocy? W czyich ramionach czujesz się bezpieczny?
09.11.2015r. odszedł Kroker

Slonko_Łódź

 
Posty: 5664
Od: Pt cze 10, 2005 7:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw wrz 20, 2007 7:31

Słonko pięknie napisałaś :1luvu: To sama prawda- Kluska to wyzwanie, ale jej zaufanie to jak złoty medal na olimpiadzie :oops:
Obrazek

montes

 
Posty: 5888
Od: Śro lut 22, 2006 20:45
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw wrz 20, 2007 11:05

Nieżle mi tu, ale wolałabym własny parapet Obrazek
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt wrz 21, 2007 6:00

Widać po Klusi, że nawet więcej niż nieźle :lol: Ale co własny domek to własny....... No to czekamy na fightera czy jak ostatnio mówią "walczaka" (nie mylić z Nowakiem :wink: ) :)
Do zobaczenia Yennefer- czekaj na mnie w bytowniku przy ognisku.
10.02.2013 mój świat się zawalił.

Kto Ci tam Krokerku brzuch miętosi? Komu ćwierkasz? Do kogo się przytulasz w nocy? W czyich ramionach czujesz się bezpieczny?
09.11.2015r. odszedł Kroker

Slonko_Łódź

 
Posty: 5664
Od: Pt cze 10, 2005 7:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt wrz 21, 2007 7:01

Slonko_Łódź pisze:Wygląda na to, że koty chcą adoptować wyłącznie osoby idące na "łatwiznę"- nakolankowy, rozmruczany, kuwetkowy, zdrowy, piękny i jeszcze mógłby rano latać po gazetę i świeże bułeczki :evil: A gdzie ambicja? Gdzie chęć podejmowania wyzwania? Mierzenia się z czymś trudnym? Kto spróbował wie jaka to wieeeelka satysfakcja- pierwsze przytulenie, pierwsze mizianki, niespodziewana wizyta na naszych kolanach..... I to poczucie wyjątkowości- że zaufali właśnie nam i nikt inny nie może doświadczyć tego co my..... Nikt nie pogłaszcze, do nikogo oni nie podejdą.... A kiedy zostaniemy znowu sami- w naszym rodzinnym sosie- wszystko znowu wróci tylko "wyzwanie" musi nam najpierw naopowiadać co to się działo jak ci "obcy" byli :roll: A że na szelest liści albo odgłos pralki zrywają się w popłochu i mkną w najdalszy zakątek? I cóż z tego? I tak wiadomo, że wrócą i wieczorem wymruczą nam do ucha najsłodszą kołysankę..... "ten tylko o tym wie, kto tego sam spróbował i sam (poziomką) jest" tylko zamiast poziomki powinien być Duży Kluski..... Ja tam ciągle wierzę, że gdzieś jest ktoś kto sprawdzi jak Kluska potrafi kochać i ufać i da Jej DOM.....


Słonko, pięknie napisałaś, wzruszyłam się :cry:

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pt wrz 21, 2007 10:05

annskr pisze:Wieczorkiem Pusia ułożyła mi się na poduszce koło ucha i głęboko zasnęła.
Kluseczka, która trochę się jej boi, ostrożniutko, cichutko podpełzła wzdłuż mojego boku do ramienia, przytuliła się główką, westchnęła z ulgą i tez szybciutko usnęła :D
W środku nocy obudziłam się lekko zdrętwiała - a one obie spały jak aniołki :D


Jak pięknie! :1luvu:
Obrazek...Obrazek...Obrazek...

kristinbb

 
Posty: 40068
Od: Nie cze 03, 2007 20:32
Lokalizacja: Elbląg

Post » Pt wrz 21, 2007 13:17

Pięknie napisane zgadzam się z tym bo sama mam taką kotke choć chyba nie wiedziałam, że jest aż tak dzika. Bo mam płochliwą ale ta jest wyjątkowo.
Nie w tym rzecz. Myśle, że może nowi opiekunowie boją się, że nie dadzą rady itd bo dla mnie to żaden problem, ona sobie jest i super. Problem jest gdy trzeba złapać kota do szczepienia do podania tabletki na robaki itd. Ja tego nie robie, zrobiłam raz i miałam zdemolowany pokój.
I każda taka próba to cofnięcie zdobytej bliskości.
Nie wiem jaka jest Klusia, może warto by kilka słów napisać o takich sytuacjach jak reaguje wtedy itd.
Nataniel lat 12:)

Alina1971

 
Posty: 12757
Od: Sob maja 21, 2005 17:33
Lokalizacja: Jastrzębie Zdrój/Śląsk

Post » Pt wrz 21, 2007 13:42

jak zwykłe zdublowane :oops:
Ostatnio edytowano Nie wrz 23, 2007 18:11 przez kalewala, łącznie edytowano 1 raz
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt wrz 21, 2007 13:46

Piszę :D

Klusia się boi, bardzo boi - łapania, bliskości "pionowego" człowieka.

Przeważnie ucieka, kiedy podchodzę pogłaskać ją leżącą na łóżku czy parapecie. Albo rozpłaszcza sie i popłakuje - tak na wszelki wypadek.

Ucieka po podłodze, w jakimś kąciku przytula się do niej i płacze - wtedy ją podnoszę, kawałek skulonego drewna, płacze, zamyka oczka, kładzie uszka i wczepia się we mnie łapkami. Głaszczę, trochę się uspakaja, ale woli, żebym ją puściła. Natomiast nie zauważyłam, by po łapaniu, wpychaniu tabletek itp bała się mnie bardziej, traciła zaufanie itp.

Chodzi spokojnie po mieszkaniu, bawi się sama z sobą, z innymi kotami, przy każdej czynności podśpiewuje sopranikiem :D

Do łóżka pakuje sie jednocześnie ze mną, jest wielkim pieszczoszkiem, udeptuje, mruczy, przytula się, podstawia główkę do drapania - ale przy gwałtowniejszym ruchu ucieka..

Jeśli dłużej siedzę w fotelu (rzadko mam czas) podchodzi, staje słupka, zaczepia łapką, podstawia główkę, czasem nawet wskoczy na kolana - do czasu szybszego ruchu..

Jest u mnie długo, to zupełnie inny kot niż tamto przerażone, płaczące, uciekające po ścianach stworzenie sprzed pótora roku.

Nie chowa się przed gośćmi, siada na środku pokoju i obserwuje - z bezpiecznej odległości, cały czas gotowa do ucieczki.

Wiem, że gdyby w domu bylo mniej kotów, gdybym więcej czasu spędzała w domu (niestety praca i inne obowiązki..), więcej czasu poświęciła samej Klusi - byłoby z nią lepiej.

Przypuszczam, że ona pozostanie kotem lękliwym, może zacznie przychodzić nie tylko do łóżka, ale też na kolanka, ale na pewno nie będzie to kot podobny do śmiałej i bezczelnej Pusiuni, ładującej się każdemu na kolana.
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt wrz 21, 2007 14:09

To całkiem dobrze bo moja dzikuska drapie gryzie i lata pod sufitem więc bez porównania do Klusi.
Klusiuniu za dobry domek.
Nataniel lat 12:)

Alina1971

 
Posty: 12757
Od: Sob maja 21, 2005 17:33
Lokalizacja: Jastrzębie Zdrój/Śląsk

Post » Pt wrz 21, 2007 16:28

Taki był Kroker- wiał na każdą próbę złapania- jak oszalały pędził przed siebie z niewidzącymi oczami. Złapany wtulał się i mruczał ale też wolał jak Klusia być odstawiony na podłogę. Postanowiliśmy zatem nad nim pracować. Nigdy, w żadnej sytuacji nie gonić, nie łapać, nie schylać się nad Nim bez powodu. Kiedy sam podchodził- wszystko jedno co właśnie robiliśmy- obowiązkowo głaskanie, drapanie mizianki i zakaz jakichkolwiek odgłosów- można było tylko mówić do Kroka spokojnie i miło. Kroker zaczął stopniowo chodzić ze mną do wc i tam pozwalał się wziąć na kolana. Zwracałam wyjątkowo szczególną uwagę, żeby Go nie trzymać, nie tulić- musiał mieć przed sobą otwartą drogę ucieczki. I tak to doszło do tego, że po roku Kroker zyskał ksywę "Przykwas" bo się Go pozbyć nie można- szczególnie w łóżku :lol: Jak już chciałabym spać i przestać Go drapać za uchem chowam ręce pod koc żeby mi dał spokój a On wyciąga mi je albo wykopuje :lol: Albo siedzi i aż mruży oczy z miłości..... Tego się nie da porównać z niczym...... Bo czy w innym wypadku cieszyłabym się z tego, że wskakuje mi 7- kilowy Przykwas na klatę i ugniata mnie z całkiem wysuniętymi pazurami?



Kluseczko- ja wiem, że Ty tylko na razie jesteś "wyzwaniem" potem to już tylko ....... hm..... ile to już kilo Aniu tej czystej miłości? Czy Klusia już Krokera dogoniła czy przegoniła :evil: :lol: :lol: :lol: :lol: Bo nie jestem pewna :wink:
Do zobaczenia Yennefer- czekaj na mnie w bytowniku przy ognisku.
10.02.2013 mój świat się zawalił.

Kto Ci tam Krokerku brzuch miętosi? Komu ćwierkasz? Do kogo się przytulasz w nocy? W czyich ramionach czujesz się bezpieczny?
09.11.2015r. odszedł Kroker

Slonko_Łódź

 
Posty: 5664
Od: Pt cze 10, 2005 7:36
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 18 gości