» Sob lut 21, 2009 22:05
Dla mnie "wieśniak" to niekoniecznie mieszkaniec wsi,ale chodzi raczej o mentalność.Kilka razy w tygodniu przejeżdżam przez podkarpackie wsie.Jest różnie.Są podwórka,a na nich biegające,zadbane psy,ale są i takie,gdzie "budą" jest kawałek blachy falistej,a łańcuch ma kilkadziesiąt centymetrów długości.W mieście też są kocie i psie tragedie.Też są "wieśniacy",może tylko aż tak tego nie widać,bo w domach.Wciąż jestem pod wrażeniem kupowania 10-20dkg suchego kitekata,na własne oczy widziałam.Przepraszam kotkę za OT.Jest mi tak jej żal,ale skoro pojawiła się na forum,już tylko może być dobrze.Jej gehenna skończyła się.Oczka mieć nie będzie,trudno,łobuzy za to odpokutują (ja w to wierzę),ale jest przepiękna,nowy domek już będzie TYM domkiem do końca życia.