» Czw gru 18, 2008 21:48
Mojej Mamie przytrafiła sie dzis taka przygoda że spotkała jakąś panią wracającą od wet z kotem, że kociara to zagadnęła, okazało się że pani wracała z kicią po oczyszczeniu ropnia na głowie, kicia bezdomna-podwórkowa (z ul. Morskiej na wys. dworca), bura, dorosła, bardziej starsza niż młoda, nie wiemy jakiej płci. tamta pani rozpaczała że nie ma co z tą kicią zrobić, ze mąż nie pozwoli w domu przetrzymać, że inne koty też ma, a z taka raną otwartą na głowie na podwórko puszczać niedobrze no i antybiotyk ma być kilka dni podawany...
w efekcie bura kicia jest u mojej mamy w domu w osobnym pokoju (teraz juz wszystkie możliwe pomeszczenia pozamykane), podobno łasi sie nadstawia do głaskania, dobrze funkcjonuje, tylko na głowie ma sporą ranę po tym ropniu, ale w dobrej formie ogólnie jest mam nadzieję że będzie sie dobrze i szybko goić.
Teraz tylko kciuki żeby rana sie zagoiła bez komplikacji, potem sprawdzić czy to on czy ona, czy coś ciachnąć trzeba i chyba wróci na to podwórko z którego jest, bo dla dorosłego, starszego burasa znaleźć domek...eh marzenie, no ale dzika bynajmniej nie jest.
eh, ta moja mama za dużo sobie na głowę bierze i jak ja nie mam być kociarą - muszę choćby po to żeby mama nie skończyła z 30 kotami w mieszkaniu.
Ostatnio edytowano Czw gru 18, 2008 22:08 przez
mpacz78, łącznie edytowano 1 raz