Piszę to z wielkim smutkiem, żalem, bólem i ryczę..
Jeszcze wczoraj wieczorem zajmowałam się Pączusiem. Wyglądało, jakby czuł się lepiej. Był zainteresowany, gdy się do niego mówiło. Podjadł trochę mokrego. Miział się.
A jak przyszłam dziś do pracy, dowiedziałam się, że rano już nie żył. Nie mogę się otrząsnąć
Pączusiu nie wiemy co się stało i już się nie dowiem
Śpij spokojnie...
["]["]["]