Oj przepraszam ponownie.. Zaniedbuję moje maluchy.. Na szczęście tylko w kompie..

Może właśnie dlatego tak rzadko tu zaglądam..
W pracy czasem jest praca

, w domu 2 stada (chore

) do ogarnięcia i konkurencja młodzieży do kompa..
Małe chcą wychodzić z nudnej łazienki.. Dzisiaj rano nawet Noska ganiałam, bo wyskoczył.. Nie dziwię się, ale mi smutno, bo nic z tym fantem na razie zrobić nie mogę. Pod łazienką, z drugiej strony drzwi stacjonują moi rezydenci, łapkami się dotykają z maluchami (o matko, grzyb

), gruchają i popiskują do siebie.. Tłumaczę małym, że muszę dlatego ich szybciutko wyleczyć.
Fajne są. Niby się boją i rozpierzchają na boki kiedy wchodzę do łazienki, ale kiedy szykuję im miseczki z jedzonkiem (każde dostaje oddzielnie, bo z lekarstwem i wzmacniaczem), to albo są wpatrzone w moje ręce jak w obrazek, albo leżą czy biegają koło moich nóg, wąchają, ocierają się (ale tak delikatnie, nie "wcierają" jeszcze) i generalnie nie czują wtedy strachu
Emilek w nowym domku jeszcze w poniedziałek chodził na ugiętych i niepewnych nóżkach.. Rozluźnia się tylko na rękach

Ma chłopak dużo wrażeń, z niewielkiej łazienki bez zabawek, przeszedł nie dość, że do nowego środowiska, to jeszcze do nowych dużych.. Mam nadzieję, że szybciutko załapie, że oni chcą dla niego tylko dobrze i pokocha ich swoim maleńkim serduniem..