Przeminęło z Wiatrem. Ashley zasnął [']

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Wto wrz 09, 2008 10:11

Na moich zdjęciach Scarlett wygląda, rzeczywiście, na gigantycznego kociaka 8O :wink:
W rzeczywistości jest jednak drobna.
Na pewno mniejsza od Ashleya i od Krupnika.

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Wto wrz 09, 2008 13:20

W górę po domki!!

A domki niech nie myślą "o tym" jutro, a już dziś!!! :wink:

Kaprys2004

 
Posty: 12087
Od: Śro kwi 02, 2008 15:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto wrz 09, 2008 21:07

Komu nadobną panienkę?
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Czw wrz 18, 2008 12:24

Podrzucam 8)

Oto Ashley, trochę płochliwy, ale wzięty na ręce, przeistacza się w puszystego, mięciutkiego kociobaranka 8)


Obrazek


Chociaż z reguły oddaję koty 'parami' lub do domu z innym kotem, wydaje mi się, że w przypadku Ashleya gotowa jestem uczynić wyjątek.
Myślę, że jako jedynak szybko pokochałby Swojego Człowieka. Teraz najmocniej kocha inne koty.

Mnie kocha okazjonalnie, najbardziej gdy towarzyszy mi pokrojona pierś kurza :wink:

Tu Ash na drugim planie, na pierwszym Roger:

Obrazek


I wspólnie:

Obrazek


Obaj szukają domu :wink:

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Czw wrz 18, 2008 21:27

:love: :love:
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Pon wrz 22, 2008 22:03

Miłość Ashleya do pseudobraciszka Rogera przekracza wszelkie dopuszczalne granice. Ash miaukoli, gdy nie widzi Rożerka. Szuka go, nawołuje.

Nieważne, że poza Rogerem dom zamieszkują moje trzy kocice. Wszyscy inni nie są ważni, liczy się tylko PSEUDOBRACISZEK

Wczoraj ściany domu wstrząsnął rozpaczliwie żałosny koci płacz. Ash chodził po kuchni i korytarzu, nawoływał i nawoływał. Nie wiedziałam o co chodzi - za chwilę jednak zorientowałam się. Otoż w sypialni zamknięty Roger, spał sobie spokojnie. Ashley w pozostałej części mieszkania nie mógł znaleźć sobie miejsca.
Gdy otworzyłam drzwi sypialni Ash podbiegł do zaspanego Rogera z zadartym radośnie ogonem.


Mam oto zagwozdkę -

czy faktycznie Ashley powinien być jedynakiem (ta beksa zapłacze się na bank). Z jednej strony - mozliwe, że w ten sposób z konieczności pokocha towarzystwo 'ludzia'.


A właściwie, to dylemat jest potencjalny jedynie.

Pomimo ogłoszen, cisza w eterze uparcie trwa.

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Wto wrz 23, 2008 22:24

Hmm... kciuki za wspólny dom :ok:

Może nie ogłaszaj ich wspólnie, ale jak ktoś jeszcze niezakocony się zgłosi po jednego to namawiaj na drugiego. Prace, która do dziś była u moich rodziców właśnie w ten sposób udało się znaleźć wspólny dom, Oczywiście namawianie nie polegało na "Chcesz pan jednego to weź dwa" ;) Wydaje mi się, że jednak większość fajnych domków rozumie lub zrozumie konieczność posiadania co najmniej dwóch kotów ;) Ludzie, którzy dzwonią po jednego i absolutnie nie drugiego kojarzą mi się z kimś kto chce mieć w domu maskotkę. Właśnie tacy ludzie pytający o maskotki dopadli mnie kiedy ogłaszałam Żmiję i pisałam, że oddam na jedynaczkę.
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Wto wrz 30, 2008 9:39

Podrzucam, martwię się. Ashley choruje.
W niedzielę był senny, osowiały. W poniedziałek podobnie. W rezultacie wybralismy się do weta. Chłopak ma gorączkę ponad 40 stopni.

Nie mam pojęcia, czemu.

Dostał antybiotyk, kroplówkę i tolfedynę. Dziś rano trochę lepiej, ale nadal nie chce jesć. Trochę sosu z convalescenca, tak jakby przełykanie sprawiało mu trudność (może to jednak calici)?

Wyniki morfologii w normie.

Robiliśmy usg - ma trochę płynu w brzuchu. Dr jagielska mówi, że nie bardzo jej się ten płyn podoba, ale na razie, za wcześnie, aby się martwić

Wyniki biochemii będą dziś.

Ashley był zaszczepiony raz. Może jednak coś się przyplątało? :roll:

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Wto wrz 30, 2008 9:43

Dużo kciuków i ciepłych myśli.
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18764
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Wto wrz 30, 2008 10:06

Widziałam wczoraj Ashleya. Jest prześliczny! I smutny, widać, że źle się czuje :( Trzymam kciuki za szybką poprawę i WYZDROWIENIE. Limba też trzyma kciuki :wink:

A Agalenora kupuje termometr, prawda? :twisted:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Wto wrz 30, 2008 10:15

A Ashley przesyła ciepłe myśli dla Limby!

Mam jakieś subiektywne opory przed mierzeniem temperatury, boję się, że mogę niechcący uszkodzić kotka.
Mam potworne wizje lamiącego się w kociej pupie termometru.

Ale chyba będzie trzeba się przełamać... W końcu :wink:

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Wto wrz 30, 2008 10:52

Kochana, są takie termometry z dość miękką końcówką :). Nic w kocie nie połamiesz, chociaż przeżycie niezbyt miłe dla obu stron.
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18764
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Wto wrz 30, 2008 11:05

ariel pisze:Kochana, są takie termometry z dość miękką końcówką :). Nic w kocie nie połamiesz, chociaż przeżycie niezbyt miłe dla obu stron.


Te z miękką końcówką są do niczego a nie do kociej pupy :wink:

Termometr elektroniczny, w plastikowej obudowie (nie złamie się), szybko mierzący. A na końcówkę trochę lidokainy, ja kupiłam bobodent :twisted:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Wto wrz 30, 2008 11:10

Jana pisze:
ariel pisze:Kochana, są takie termometry z dość miękką końcówką :). Nic w kocie nie połamiesz, chociaż przeżycie niezbyt miłe dla obu stron.


Te z miękką końcówką są do niczego a nie do kociej pupy :wink:


U moich futer się sprawdzają :D
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18764
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Wto wrz 30, 2008 11:53

Biedny Ashley :) Trzymam kciuki ,żeby sie poprawiło!
Jego braciszek Krupnik dostał jakiegoś uczulenia czy co? Swędzące paskudztwo mu się na karku zrobiło. :(
Ale nic to, będzie dobrze!

katanga

 
Posty: 1122
Od: Czw sty 01, 2004 21:50
Lokalizacja: Pruszków/Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 15 gości