Dziś Simba zabunkrował się na kołdrze. Franek jeszcze warczy na brata gdy chodzi o jedzenie. Rano oba koty dostały swoje saszetki. Simba pierwszy raz nie konsumował pod łóżkiem tylko w kuchni, co jest dla niego bardzo nietypowe, bo do tej pory był kotem nocnym a dnie spędzał pod łóżkiem.
Dajemy Simbie spokój i czas na przyzwyczajenie się do nas (bo do Franka już sie przyzwyczaił). Nie ganiamy go i nie socjalizujemy na siłę, szkoda nam tylko że Simba nie korzysta w pełni z uroków życia, tak jak to robi Franek (podjadanie przy obiedzie, leżenie na kolanach, mizianie na zawołanie itepe)
Imię Simba zostaje.