Marcelek Precelek zrobił mi kuku

fakt - nie jego wina, dorosłe koty się starły, awantura aż miło, no i się mały wystraszył, rozorał mi palec pazurkiem. Pech, bo akurat opuszek "fakusia". Boli i cały czas płyn surowiczy leci, ale nic to zagoi się.
Wczoraj wieczorem wzięłam Marcelka do łóżka, przytuliłam i ... odpłynęłam

a TŻ, zamiast wsadzić małego do klatki, to też poszedł spać. Obudziłam się nad ranem, oczy otwieram, a tu obok, na poduszce Marcel leży, nie śpi, tylko mi się przygląda

pogłaskaliśmy się chwilę, pomruczeliśmy. Dopiero jak zaczęłam sie podnosić, to mały zwiał. Dla niego taki stojący człowiek to musi być chyba okropnie wieeeelki, bo jak już usiądę, albo się położę, to jakoś mniej straszna jestem

i dziś sam podszedł na tyle, że mogłam go pogłaskać, co prawda powolutku, i nie od góry, ale nie uciekł, co uważam za sukces
Myślę (mam nadzieję

) że jeszcze kilka dni i miziak będzie.
aha! po aniprazolu - robali nie stwierdzono

następna dawka więc w przyszły czwartek. a mały je, jak odkurzacz. No i polecam wszystkim kropelki do oczu Homeoptic. Po Naclofie i Floxalu oczka były czerwone, biedny maluch płakał przy zakraplaniu. CoolCaty zaleciła właśnie ten homeopatyczny lek i już po dwóch dawkach oczka się poprawiły
