maua pisze:no... skoro only z Wawki, to odpadam. Powodzenia dla Cynia.
nie mam sił i czasu kombinować z transportem
Poza tym na pewno się ktoś znajdzie z Warszawy.
No chyba, ze ktoś znajomy by go wziął.... ale myślę, ze miłość Boni do Cynamona zostanie platoniczna, udało się z Madżongiem, ale więcej już jej pewnie nie zakocę
nevermind
Cynamon wczoraj doprowadził mnie prawie do łez i zawału.
Wróciłam do domu z Elfem od weta, padłam na kanapę, przyszedł Świder się miziać. I tak siedzimy, miziamy, minęło pół godziny. Hmmm gdzie jest Cynamon? Hmmmm.
Jeszcze mało zaniepokojona zaczęłam odkurzać. Odkurzyłam, ogólne kocie poruszenie. Cynamona brak. Poszłam karmić stadko, wszyscy są oprócz Cynamona.
No to teraz juz panika
Latarka w zęby, na kolana i szukam. Pod szafami, szafkami, w szafkach, kanapa, łazienka itd. Słychać cichutkie
miauuu Hmmm, nie wiem skąd. W końcu balkon i inspekcja siatki. Dziury nie ma, kota tez.
Znowu
miauuuu Świecę na dole po trawie, kurde jakim cudem...???
Jeszcze raz odliczam koty w domu.
Łzy w oczach, ubieram się by iść na dół.
Wychodze....
MIAAAUUUU
piętro niżej przytulony do schodka siedzi mały kawowy koteczek
boooszzzzz
ręce mi się z 15 minut trzęsły. Musiał zwiać malutki jak wchodziłam do domu od weta. Z racji, ze moje koty nie zwiewają na klatkę, to nie zawsze mam odruch pilnowania.
boszz ale się zdenerwowałam
