Z katarem, oczkami i uszkami ciut lepiej. Uszy się pięknie goją.
Najgorzej z tą powłóczącą łapką. Wygląda na to, że coś z nerwem a nie jednak stare złamanie ( zresztą może być i jedno, drugie). Wygląda to też tak, jakby tylko dolna część nie miała czucia, dziwnie tak. Kasia dostanie Nivalin, pewnie jakieś witaminy.
Kurczę

z deszczu pod rynnę.
A dziś przytargałam do lecznicy jeszcze do kompletu gołąbka poturbowanego.
Jesli chodzi o krew w kupce, to chyba było chwilowe, badania nic nie wykazały. Mało mam czasu teraz by zaglądać do lecznicy, ale muszę częściej.
Mimo wszystko, Kasia jest gadułą.
Mówi takim śmiesznym miaukiem : łałałamimimimauuuu
Jakby maleńkie dziecko, skarży się, biedna.
Dobrze, że Samba już w miarę zdrowa.
Miałam "zapotrzebowanie" na białą wysterylizowaną kotkę, ale jak się dowiedzieli, że łapka, że katar to już się nie odzywają. Ech.
Dziękuję za wsparcie finansowe, oraz kciuki
