Te wszystkie zachwyty moge tylko potwierdzac

.Wczoraj wieczorem weszlam ja nakarmic i pomiziac...jak juz skonczylysmy...powolutku wyslizgnela sie na salony...a przestraszona zamierala w miejscu i uciekala do kontenerka,po czym znowu wychodzila

.Po jakims czasie rozlozyla swoje kosteczki na parapecie a ja po cichutku do niej podeszlam...wzdrygnela sie i nie pewnie uciekla ale na widok wyciagnietej reki i spokojnym nawolywaniu podeszla,i za moment wywalila brzuchol
Zostawilam ja potem,zeby sie oswajala i nabierala pewnosci ale niestety rano znowu zastalam ja w kontenerku

choc mysle,zo pocieszajace jest to,ze w nim czuje sie bezpiecznie i nie szuka jakichs dziwnych zakamarkow
P.s...przed chwilka dotarl do mnie zamowiony feliway!!!....zapoznajemy sie z instrukcja i ruszamy razem z Abigeil na podboj Swiata
