Domki nie dzwonią.
Nie wiem, nie rozumiem... o co chodzi
A ja najchętniej wcale bym ich nie oddawała.
Są fantastyczne, rezolutne. Szczęśliwe i wyluzowane. Jako jedyne koty w moim domu zawsze i bezbłednie przybiegają na zawołanie...
Fajnie dogadują się z moimi kotami. Bardzo je pokochałam.
Wiedzą kogo omijać (Kicię), wiedzą kogo można bezkarnie zaczepiać i zadręczać(Pyzię).
Oj, bardzo chciałabym mieć cztery koty...

Mąż również strasznie polubił te maluchy.
Podejrzewam jednak, że zatrzymanie ich zakonczyłoby moją działalnośc tymczasową (bez wątpienia nastąpiłoby twarde mężowskie NIE), więc ze smutkiem szukam im domku...
No cholera, sama nie wiem. Serce mi pęka...
