Małe kotki maja swoj urok ale ...trzeba miec mase cierpliwosci .Ja juz troche zapomniałam jak to jest z maluchami i w zeszłe wakacje zgodziłam sie przygarnac na kilka dni koteczki kolezanki.Ta kolezanka znalazła dwa kocie oseski wrzucone do rowu z woda,odkarmiła je, ale musiała wyjechc słuzobowo.Wziełam wiec te kociaczki miały wtedy cos ok. 3 miesiace.
Bosz,co za diabły wcielone.Energiczniejszy ,Pawełek ,ktoregos razu chciał skoczyc ze schodow prowadzacych na pietro na lampe sufitową.
Co tam chciał ,skoczył i nie trafił.Myslałam ,ze zejde na zawał jak spadł.A to był moment wybiegł z pokoju gdzie je trzymałam i siup na ta lampe.
Co ja z nimi miałam ,to był akcja tylko jedna z wielu . Jak kolezanka przyjechala odebrac to niemal ze łzami wdziecznosci oddawałam
Ogladajac rozne koty w necie przyrzekłam sobie ,ze nastepny kot bedzie dorosły lub przynajmniej podrosniety.
Moja Orinka jak była mała moze tak nie psociła ale tez ma kilka sprawek na sumieniu .No tylko ,ze ona jest ksiezniczka wiec wiele jej sie wybacza

Moze Malutka sie od niej czegos nauczy
I tym sposobem Malutka nadal szuka domku

a za 6 dni zdejmujemy kaftanik zamianiajacy ja w Robocopa
