a wiecie , że w międzyczasie podrzucono nam maleńką Podbipiętę? Ma nie więcej niż 5 tygodni, wraz z matką przemieszczała się przez posesję naszych klientów i zaatakowana została przez psy, mama uciekła a maleńka nie dała rady dopiero co auczyła się chodzić, w ostatniej chwili odebrano ja psom ale też już zdążyły zrobić w niej dziurkę, na szczęście niegroźną. Czekali pół dnia na matkę ale kiedy ta nie wróciła, przynieśli malucha do mnie do lecznicy. jest pręgowana z białym, ładniutka kluseczka, oczywiście nie umie jesć sama, więc butla jest w robocie. Dobrze w sumie się stało, bo nawet gdyby matka się znalazła, to jest środek mińska zaraz przy następnej takiej przygodzie nie miałaby tyle szczęścia, albo placek pod kołami, bo nie zdążyłaby przejść przez ulicę za matką albo w zębach psów, tu wszyscy maja psy, jest zbyt ciężka, żeby kotka mogła ja nieść. Moi się boczą na nią, więc dobrze mówiłam, oni sa trudni, za kilka dni malca zaakceptują tak jak i pingwinka - dorosłego wygnaliby i pobili. Mała będzie do adopcji za około 3-4 tygodnie. Już mruczy.Taki to los Rybona i Kozieła.
