Alunia już "jak nowa", apetyt mamy, siku regularnie robimy, o głaski prosimy, czyli cała Ala Wczoraj znalazłam i wyciągnęłam jej dwa kleeszcze - mam nadzieję, że to już ostatnie (przy wcześniejszym przeglądzie nie dały się zauważyć).
Szukam domu dla Ali - zakoconego lub nie (Ala kocha ludzi i lubi koty)
Wypuściłam ją z łazienki. Ona jest tak kochana, że nasze koty tylko przyjaźnie ja obwąchały, nawet Śnieżka nie przejawia wobec niej złości (na nowe koty zwykle warczy).
Leży sobie cudeńko na kanapie, zadowolone.
Jutro jej zrobię fotki.
Czuje się dobrze, przed chwilką wtrząchnęła talerzyk indyka.
Wczoraj z nią byłam w lecznicy, na wszelki wypadek - ponieważ była niewyraźna prawie cały dzień - dostała słaby antybiotyk, w razie gdyby jakieś choróbsko się chciało "wykluć".
A dziś.. przyjechały do nas z piwnicy 2 kociątka, już brykają wesoło po łazience, razem z Ancymonkiem
Zastanawiam się jak kot po takich przejściach potrafi tak bezgranicznie ufac ludziom. Tak wspaniale opiekować się swoimi przybranymi dziećmi.
Jestem pod wrażeniem tej kotki
Ala ma zminiony antybiotyk na silniejszy - po zakończeniu tamtego wystąpiły pełne objawy kataru - zahamował tylko rozwój choroby.
Czuje się już bardzo dobrze, ale jeszcze przez 4 dni bedę jej podawać zastrzyki. Jancio i Fizia zostali od niej oddzieleni - by ich nie zaraziła. Ancymonek nadal z mamą, też na antybiotyku.
Alunia kicha dość intensywnie, Jarek wpadł na pomysł, że pewnie im od podłogi nocą "ciągnie" i się doziębiają... w związku z tym dziś od dziś bedą mieli podłączony kocyk elektryczny, w celu poprawy warunków łazienkowych
Ala już zakończyła antybiotyk i czuje się dobrze, za to maluch znó był w lecznicy, ma kolejny antybiotyk (już trzeci z rzędu), bo nos caly czas zapchany mocno. Robię mu inhalacje, dostaje Scanomune na podniesienie odporności i.. nadal jest chory na szczęscie nie traci humoru.