Dziś Fredzia kilka razy kichnęła

, trochę mnie to martwi. Poczekam do przyszłego tygodnia i zobaczymy co powie wetka
Ale mam nadzieję, że będzie dobrze, bo chyba chore koty tyle nie jedzą
Ależ ona jest okrąglutka i puchata sie zrobiła, cudo
Mulinka za to -okaz zdrowia i szaleństwa. Musi będzie bardzo łowna kotka. Poluje na wszystko co sie rusza Fredzię

(ona kurcze cosik jakby ostatnio ociężała

), kapcie, buty, psi ogon, zasłonki ... a największy wróg to psie chrupki (tak pieknie się wysypują z psiej miski). I tak pieknie wlepia swoje zielone ślepia w człowieka
Akineko pisze:
Napisz koniecznie czy Dyzio i Rudek dali już sobie wejść na głowę? Czy kociczki podbiły ich serducha?
Powiedziałabym, że zwierzaki sie tolerują. Nie znalazły jeszcze sposobu na wspólną zabawę. Małe na Dyźka burczą, ale jak może być inaczej kiedy Dyź ze swoją 6-cio kilową gracją uwalił się na śpiącą Fredzie chcąc ją wylizać. Toż jakby sufit na nią spadł, więc zerwała sie kotka na równe nogi i dała Dyźkowi po mordzie. Bo Dyzio to taki kot ze słoniowa gracją.
Mulinka nic sobie z Dyzia nie robi, ale bawić sie z nim nie chce.
Rudek czasami przygląda się ich zabawie i chętnie by dołączył, ale wtedy obie kotki rozbiegają się i jedynie co pozostaje psu to zabrać ich zabawki i schować w swojej budce
A kotki odwdzięczają mu sie wyjadając kurczaka z miski
Także o wielkiej miłości mówić nie mogę. Obie kotki trzymaja sztamę, a reszta świata istnieje tylko w porze karmienia
