Pulpecik z niej słodziutki i tłuściutki że hej! Pączuś taki!
Będzie wielka!
A co bardzo wazne, nie tylko tyje.
Dziś z wielką radością obserwowałem jak bawi się z Jagodą przygryzając jej ogonek... Jak zaczyna pacać łapcia krawędź kocyka.
Maleńka zaczyna też chodzić. Już nie raz złapałem ją na wycieczce poza koszykiem.

Jednak najbezpieczniej czuje się jeszcze w legowisku i to tu ćwiczy zawzięcie koci chód...
Na przykład tak, z lekkim wyciągnięciem...
Lub tak, całkiem zgrabnie, pewnie stojąc na łapciach:
Kiedy tylko wychyli się mocniej z koszyka, zaraz jest przy niej super-mamcia Jagoda i pilnuje, a w razie potrzeby uspokaja ciepłym liiiizem:
Maleńka wyraźnie śledzi wzrokiem czynności, które wykonuje człowiek obecny w łazience, jest bardzo ciekawska... natychmiast zwraca wzrok w kierunku w którym podążył śledzony obiekt...
Porusza się jeszcze na dość szeroko rozstawionych łapciach i tak samo siedzi...
A tu prezentuje Państwu swój cudny, niezwykle gustowny krawacik... właściwie nie powinno mnie dziwić to, że Panna M., krawaciara, polubiła ją dużo bardziej niz Mocca, posiadaczka gładkiej czerni pod szyją...
I jeszcze jedno... opad szczęki w wykonaniu Jeżynki (przed koszykiem Domenka vel Klunia fiknęła koziołka, zawinięta w papier toaletowy...

)
