» Pon lis 18, 2019 12:49
Re: Fuji - bardzo pilnie potrzebny dom dla kotki !!!
Tak, Bytom odpadł, po rozmowie (przez telefon) sami zrezygnowali. Brak jednego , spójnego zdania, wątpliwości itd...
Zadzwoniła pani, której były facet pracuje w schronisku, ma bardzo duże doświadczenie w pracy ze zwierzętami, potrafi podawać leki i miała trzy koty, w tym Maine coon'a, którego znalazła w lesie, wyrzuconego w wieku 2-3 tygodni. Odchowała i opiekowała się nim. Sytuacja obecnie wygląda tak, że rozstała się z owym chłopakiem i z bardzo ciężkim sercem zostawiła swoje kotki w mieszkaniu owego pana, bo nie miała serca ich rozdzielać, podobno są bardzo zżyte...twierdzi , że nie potrafi żyć bez kociego przyjaciela, o koty zawsze były w jej życiu...jedyny feler jest taki, ze dziewczyna obecnie szuka mieszkania , wie o zabezpieczeniach itd i będzie to brała pod uwagę przy wyborze, zaznaczyła więc, że potrwa to zapewne do końca miesiąca. Rozmowa bardzo konstruktywna, kobieta świadoma sytuacji... co o tym myślicie? Martwię się tylko o to mieszkanie.... plus - mieszka blisko, bo jest z Sosnowca jak my.
My 28 listopada mamy umówioną wizytę kontrolną z Fuji, więc zapytamy przy okazji naszej pani vet, czy i jak powinna wyglądać procedura stopniowego odstawienia leków w przypadku poprawy samopoczucia, na co liczymy. O to właśnie zapytała dziewczyna, bo również ma nadzieję, że stres po okresie adaptacyjnym będzie mijał, dobrze byłoby wtedy pomalutku wycofać się z leków (bądź zmniejszyć dawkę). Nasza Vet jest bardzo zaangażowana w sprawy Fuji, przeżywa je razem z nami, podobnie neurolog z kliniki uniwersyteckiej we Wrocławiu. Mamy z nią kontakt i zawsze będzie można z niego korzystać.
To tak w skrócie...napiszcie, co Wam podpowiadają Wasze kotolubne serca? Buziaki dla wszystkich