Kotka URODZIŁA WCZORAJ na ulicy.Pilnie pomoc CHORZÓW

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Pon sie 24, 2015 13:45 Re: Kotka URODZIŁA WCZORAJ na ulicy.Pilnie pomoc CHORZÓW

No własnie wystarczy chciec i w pore zapobiegać, aby potem nie mieć dylematu co zrobic z kocietami. Jak mozna znależc i zabrac kocieta na usypianie to zazwyczaj można było zabrac matke na sterylkę. Tez nie rozumiem tych karmicielek którym szkoda kotki bo to taki stres łapanka i narkoza, lecznica i kubraczek i szef, ale kociąt im nie szkoda. Moja znajoma karmicielka pracuje w banku i jej szczęście, ze ma pod opieka 4 samców, a inna dokarmia kotke na cmentarzu i 4 lata podaje hormony, bo tez jej szkoda...
Obrazek

Ewa.KM

 
Posty: 3770
Od: Śro mar 20, 2013 23:32

Post » Pon sie 24, 2015 17:50 Re: Kotka URODZIŁA WCZORAJ na ulicy.Pilnie pomoc CHORZÓW

Jeśli ktoś bardzo chce kotke z małymi,to nie ma problemu.U mnie w mieście pod dostatkiem, na ten moment wiem o 2 z maluchami.Usypiałam ślepe mioty wielokrotnie nie bez emocji,a dlatego że nie było wyjścia.Czy to były jakieś bezdomne kotki,czy zwierzaki podopiecznych.Nigdy nie pozwolę na cierpienie.Jestem os. prywatną,a co dzień telefony o koty,nie mam w ogóle życia i nadal będę usypiała wszystkie,o jakich wiem.Nie jestem w stanie poświęcić tyle czasu na sterylki w całym mieście.
Na ten moment po dt jest ponad 30 kotów, w tym maluchy i to nie wszystkie czarne, czy biało-czarne,ale tez tri,szylkretki..i co? nie ma odpowiedzialnych domów.
Ja mam 2 nieadopcyjne tymczasy,a 3. mimo że tri i ufna nie potrafi znaleźć domu.

Ratuje się wtedy,kiedy są jakieś możliwości.

I tyle w temacie

justyna8585

 
Posty: 8082
Od: Śro wrz 10, 2008 10:49
Lokalizacja: ruda śląska

Post » Pon sie 24, 2015 18:05 Re: Kotka URODZIŁA WCZORAJ na ulicy.Pilnie pomoc CHORZÓW

Ewa.KM pisze:No własnie wystarczy chciec i w pore zapobiegać, aby potem nie mieć dylematu co zrobic z kocietami. Jak mozna znależc i zabrac kocieta na usypianie to zazwyczaj można było zabrac matke na sterylkę.

Nie zawsze jest tak latwo. Jak ktos ma "swoje" koty i nic poza nimi.
Ja i moi znajomi jestesmy chyba z innej planety,ze sie musimy tlumaczyc, ze sa tacy ludzie jak lapacze(mnie to nawet posadzaja, ze zajmuje sie tym zawodowo i karmiciele potrafia mi strzelic focha,ze nie chce sie umawiac w godzinach pracy). W sezonie lapiemy naprawde duzo,ja potrafie dojsc do 5 lapanek tygodniowo.
Lapanie "u siebie" to pikus.
Wyzwaniem jest lapanie na obcym terenie,jak sie nie zna kotow, a pomoc z karmicieli zadna( czasami wbrew karmicielom lub karmiciele niby sa za, ale cos kreca i nie o wszystkim mowia, albo nie widza wszystkiego - np. ze kotka w ciazy byla).
No i jak tu zapobiegac ????

annakk

 
Posty: 459
Od: Pt gru 07, 2012 23:04

Post » Pon sie 24, 2015 22:55 Re: Kotka URODZIŁA WCZORAJ na ulicy.Pilnie pomoc CHORZÓW

Ewa.KM pisze:No własnie wystarczy chciec i w pore zapobiegać, aby potem nie mieć dylematu co zrobic z kocietami. Jak mozna znależc i zabrac kocieta na usypianie to zazwyczaj można było zabrac matke na sterylkę. Tez nie rozumiem tych karmicielek którym szkoda kotki bo to taki stres łapanka i narkoza, lecznica i kubraczek i szef, ale kociąt im nie szkoda. Moja znajoma karmicielka pracuje w banku i jej szczęście, ze ma pod opieka 4 samców, a inna dokarmia kotke na cmentarzu i 4 lata podaje hormony, bo tez jej szkoda...

Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
Gratuluję, że masz pod ręką fundacje, talony, klatki łapki.
Ale może poświęć chwilę uwagi tym, którzy na zapadłych wsiach mają do wyboru eutanazję kociąt albo patrzenie, jak umierają tygodniami. I nic więcej.
Ale Ty o eutanazji piszesz horrory, nawet jej na oczy nie widząc. "Wiesz" lepiej.
Najłatwiej uznać, że im się nie chce.
Jakby się nie chciało, to by o tym nie pisały. Jak większości ludzi na prowincji i wsi.
No ale z perspektywy stolicy inaczej to wygląda. Że niby wystarczy tylko chcieć.

Olat

Avatar użytkownika
 
Posty: 39511
Od: Sob mar 30, 2002 21:41
Lokalizacja: Myslowice

Post » Wto sie 25, 2015 8:17 Re: Kotka URODZIŁA WCZORAJ na ulicy.Pilnie pomoc CHORZÓW

Olat a Ty widziałas jak wet wkłuwa sie w żyłe kilkudniowym kocietom aby im podac narkoze przed wkłuciem w serce? Czytałaś watek który podlinkowałam i wypowiedzi Liwi?
"
Post » Czw maja 29, 2008 11:43
Ze strony biowetu:
"Morbital można podawać małym zwierzętom dożylnie, dootrzewnowo, dosercowo i doopłucnowo. Przy podawaniu dosercowym ze względu na występującą bolesność przy iniekcji, wskazana jest uprzednia premedykacja (Trankwilina, Sedazin). Najwłaściwszą drogą podania preparatu jest wstrzykiwanie dożylne. U bardzo małych psów i kotów mogą być trudności przy iniekcji dożylnej, w związku z czym preparat podaje się dootrzewnowo, dosercowo lub podaje 1/3 dawki obliczonej najpierw dopłucnie,"
Obrazek

Ewa.KM

 
Posty: 3770
Od: Śro mar 20, 2013 23:32

Post » Wto sie 25, 2015 8:50 Re: Kotka URODZIŁA WCZORAJ na ulicy.Pilnie pomoc CHORZÓW

Ewa.KM pisze:Olat a Ty widziałas jak wet wkłuwa sie w żyłe kilkudniowym kocietom aby im podac narkoze przed wkłuciem w serce? Czytałaś watek który podlinkowałam i wypowiedzi Liwi?
"
Post » Czw maja 29, 2008 11:43
Ze strony biowetu:
"Morbital można podawać małym zwierzętom dożylnie, dootrzewnowo, dosercowo i doopłucnowo. Przy podawaniu dosercowym ze względu na występującą bolesność przy iniekcji, wskazana jest uprzednia premedykacja (Trankwilina, Sedazin). Najwłaściwszą drogą podania preparatu jest wstrzykiwanie dożylne. U bardzo małych psów i kotów mogą być trudności przy iniekcji dożylnej, w związku z czym preparat podaje się dootrzewnowo, dosercowo lub podaje 1/3 dawki obliczonej najpierw dopłucnie,"

ja widziałam. Niestety, w DT nie każdego kota da radę uratować. Jeśli nie można wkuć sie w żyłę, a często nie można, to zastrzyk "znieczulający" podawany jest do mięśniowo lub podskórnie . Jeśli potrzeba dostają i drugi zastrzyk. Jestem z moimi kotami do końca. Nie opuszczam ich więc wiem jak to wygląda. Potem dopiero idzie morbital . Często do sercowo. Przykry widok dla nas ale jak kocik jest dobrze :uśpiony" to nic nie czuje. Często już po podaniu premedykacji odlatują za TM a morbital jest tylko "dla pewności".
U dorosłego, chorego kota też nie jest łatwo znaleźć żyłę jeśli choruje. Czasem innego wyjścia nie ma jak podać w tyłek.
Raz wet postąpił inazcej mimo ,że kot miał założony wenflon. I trafiliśmy do sądu z nim. Wet co robi odwrotnie łamie prawo.

Nie zgodzę się i z tym ,że jak już się wyłapie koty to często matkę też można. Ano, nie każda chce wejść do łapki mając w nosie miauczące dzieci. Mam teraz 6 malców a matki omijały łapkę daleko. Widziały jak dzieci wyłapuję i nie mają zamiaru współpracować. Wiele razy na nie się zasadzałam. DJednakota jest tak płochliwa ,że coś w ręku innego niż torba (zmiana koloru sakwojażu wystarczy) by uciekła od michy. Woli nie jeść. Jednej przez 5 lat nie złapałam mimo systematycznegoz polowania. Podbierak, łapka, transporter... Miała w głębokim poważaniu moje starania. A jak wyśledziłam gniazdo i zaczynałam majstrować ze sprzętem, to dzieci od razu przenosiła.
Nie wiem jakie są twoje doświadczenia Ewa z łapaniem. Łapię od kilku lat. Trudno o mnie powiedzieć "wytrawny łapacz" ale deczko łyknęłam. Nie lubię tego robić, szczególnie aborcyjne są straszne.
Teraz mniej łapię bo nie mogę dźwigać i miałam dość długą przerwę. Wszędzie chodzę pieszo nosząc wsio ze sobą. Pomocy nie ma. Wszyscy co się deklarowali po jednym łapaniu dawali nogę. Poza tym tutaj trzeba cierpliwości a nie ciągłego kręcenia się. A bezruch nie każdy potrafi wytrzymać.
Nic nie jest czarne i nic nie jest białe.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56009
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Wto sie 25, 2015 9:18 Re: Kotka URODZIŁA WCZORAJ na ulicy.Pilnie pomoc CHORZÓW

pozwolę sobie zacytować Praksedę

Post » Pon cze 02, 2008 9:14
Chcę się odnieść się bezpośrednio do tytułu wątku.
Sterylizuję kilkadziesiąt kotek rocznie, w tym aborcyjnie.
Ale NIE usypiam narodzonych kociąt. Po prostu nie, i bez dyskusji. Sumienie mi na to nie pozwala.
Zrobiłam to na początku mojej kociej działalności, do dziś słyszę krzyk matki i pamiętam jak ukradła z koszyka trupki swoich dzieci. Zaniosła je do piwnicy i tuliła do momentu gdy zaczęły śmierdzieć.
Ten koszmar mnie nie opuszcza.

Usypianie zwierząt beznadziejnie chorych i bardzo cierpiących, to zupełnie inna sprawa. To eutanazja wywodząca się z empatii. Wymaga wiele rozwagi, uchwycenia tego właściwego momentu, by nie dopuścić do beznadziejnego cierpienia a jednocześnie nie pomóc odejść przedwcześnie."
Obrazek

Ewa.KM

 
Posty: 3770
Od: Śro mar 20, 2013 23:32

Post » Wto sie 25, 2015 13:49 Re: Kotka URODZIŁA WCZORAJ na ulicy.Pilnie pomoc CHORZÓW

Ale co to za argument?
Prakseda tak uważa, ma prawo.
Nie znaczy to, że to jedynie słuszne stanowisko.

Ja Ci odpisałam, że wet nie musi się wkłuwać w żyłę u małego kociaka, Ask@ potwierdziła. Premedykacji dokonuje się wtedy domięśniowo. I tyle.
Natomiast Ty z uporem maniaka trzymasz się tego, co można i da się zrobić w stolicy, ze wsparciem fundacji i wszelką możliwą pomocą- od finansowej do organizacyjnej. Twierdząc radośnie, że wszędzie tak się da, o ile się komuś chce.
A tu trzeba spojrzeć ciut dalej niż czubek własnego nosa i granice własnego podwórka.
Polska to nie tylko Warszawa.
To, w ogromnej przewadze, tzw. prowincja. A w niemałej części "głęboka prowincja" lub wręcz "wieś deskami zabita".
Tam zupełnie inaczej wygląda "opieka" nad kotami, zwłaszcza wolnożyjącymi. I możliwości tej opieki też są zupełnie inne.
Po prostu tak wygląda rzeczywistość, takie są fakty i nie ma co im zaprzeczać.

Tobie się, nie wiem, wydaje, że ktokolwiek bez emocji czy z chęcią usypia kocięta? Wozi kotki na sterylki aborcyjne?
Myślisz, że weci chętnie to robią?
Na wszelki wypadek dementuję- nie. To jest zawsze i dla każdego trudna, bolesna decyzja i traumatyczne przeżycie.
Tyle, że niejednokrotnie jest to kwestia braku jakiejkolwiek innej, lepszej możliwości.
Dla mnie EOT.
Nie ma sensu dalsze bicie piany.

Olat

Avatar użytkownika
 
Posty: 39511
Od: Sob mar 30, 2002 21:41
Lokalizacja: Myslowice

Post » Wto sie 25, 2015 16:34 Re: Kotka URODZIŁA WCZORAJ na ulicy.Pilnie pomoc CHORZÓW

punkt widzenia zależy w 100% od punktu siedzenia

wiesz, co innego jedna kotka, która urodziła dopiero co kociaczki, a co innego hurt na raz
np kilku takich miotów

do schroniska może trafić dziennie nawet i 20-30 kociaków
a na domy czeka już kolejne kilkadziesiąt
o dorosłych nie wspomnę

kilka takich sezonów schroniskowych zmienia patrzenie , choć usypianie ich zawsze zaboli

Dopóki będzie tak straszna nadpopulacja kotów w naszym kraju, dopóty usypianie ślepych miotów będzie niestety koniecznością z którą trzeba się zmierzyć
Nie sztuka jest odchować jeden miot, sztuka jest znależć dla nich bardzo dobre domy, mając na uwadze ,że na dobry dom czeka w kolejce już ich ogromna ilość. Można udawać ,że tego się nie wie, ale ja nie umiem.
Kolejny sezon zastanawiam się jak rozwiązać ten problem w schronisku, problem zbyt dużej , brzydko to nazwę, konkurencji do zdobycia dobrego domu. Domów jest po prostu za mało na ilość kotów u nas w kraju.
I mogę ;
- albo pogodzić się z usypianiem ślepaczków
- albo wydawać kociaki do kiepskich domów, co nie pomniejsza nadpopulacji, bo nie mam gwarancji ,że nie wylądują gdzieś znów w schronisku
- albo , tak jak na zachodzie robią, pogodzić się z usypianiem zwierząt w schroniskach po pewnym okresie ( np 6 mies ) , kiedy dostają łatkę że są nieadopcyjne, mimo tego ,że są zdrowe

same sterylki problemu nie rozwiążą, nigdzie nie rozwiązały, zawsze najpierw w ,,porządkowaniu,, kociostanu idą jakieś śmierci. niestety

Dopóki będzie ich tak dużo, dopóty nikt tych żyć nie będzie odpowiednio szanował

wolę patrzeć na kociaki po zastrzyku, niż na umierające kocięta na śmietnikach, piwnicach, ulicach
umierające nie kilka sekund, a całymi dniami, w męczarniach
I nie umiem myśleć tylko o jednej kotce,czy też miocie kociąt, który mam przed sobą

Mała1

 
Posty: 19740
Od: Wto wrz 12, 2006 8:56
Lokalizacja: Katowice

Post » Wto sie 25, 2015 16:58 Re: Kotka URODZIŁA WCZORAJ na ulicy.Pilnie pomoc CHORZÓW

Każdy ma swoje zdanie. Każdy robi to co uważa za słuszne.
Jak zaczynałam "przygodę" kocią to miałam inne wyobrażenia. Życie mnie skopało i mimo ,że czasem jest mega trudno, to podejmuję takie a nie inne decyzje.Nie, nie uśpiłam ślepego miotu. Jednak nie wiem co mnie spotka jeszcze i nie będę się zarzekać. Tymczasuję świadomie wiele lat i zbyt wiele widziałam złego.

Ale wątek o tym nie jest i nie będę już go zaśmiecać swoimi przemyśleniami i doświadczeniem.
Trzeba robić swoje i tyle.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56009
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Wto sie 25, 2015 17:22 Re: Kotka URODZIŁA WCZORAJ na ulicy.Pilnie pomoc CHORZÓW

wiem, wiem
nie chodzi mi o to ,żeby kogoś krytykować za jego decyzje , tak jak pisałam, wiele zależy od tego gdzie się jest
Podejrzewam, że Ewa.KM jakby znalazła w jednym tygodniu pięć/dziesięć kotek z miotami tez zaczęłaby mieć dylematy i nie byłoby wszystko takie proste i oczywiste.
Bezradność , po prostu
Ponieważ miałam zaznaczony ten watek, doczytałam dyskusje i ulały mi się pytania mnie dręczące
na które pewnie i tak nie ma dobrej odpowiedzi
Tez już idę sobie

Mała1

 
Posty: 19740
Od: Wto wrz 12, 2006 8:56
Lokalizacja: Katowice

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google Adsense [Bot] i 527 gości