Witam, zaadoptowaliśmy 2 dziewczynki. Jedna to pomieszana rasa z pięknymi błękitnymi oczkami. Ma 8 miesięcy i jest wysterylizowana. Była zostawiona do hodowli za granicę, ale ma nadłamany ogonek. I to typ mojej żony

A żebym ja nie czuł się pokrzywdzony i bez zdania wybrałem z naszego schroniska 4 miesięczną koteczkę (taką która mi wpadła w oko a żona nic się nie odzywała) która będzie towarzyszką kotki żony. Jak dorośnie trzeba małą wysterylizować, ale boimy się rui, bo weterynarz ze schroniska udzielił nam informacji, że niestety pierwszą rujkę musimy przeżyć.
Na razie ślicznotki nasze kochane się zapoznają ze sobą, z nami jak i z domem. Są cudowne i kochane. Kuwetka już kupiona, żwirek, cała szafka karmy mokrej i suchej poleconej w sklepie zoologicznym oraz torebka zabawek (myszki, piłeczki, grzechotki, kuleczki z dzwonkami itd..) Zapomnieliśmy o obróżkach i identyfikatorkach tak na wszelki wypadek i żona już przeżywa, że jeszcze drapak i jutro koniecznie trzeba na zakupy ponownie się wybrać
