Fundacja Koci Pazur P-ń - koty szukające domu na 1 stronie

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Śro lut 20, 2013 21:55 Re: Fundacja Koci Pazur P-ń - koty szukające domu na 1 stron

17-go lutego, czyli w Dzień Kota, Felicita zmieniła domek tymczasowy. Przeprowadziła się do Aleksandra. W nowym DT będzie miała człowieka na wyłączność, co mamy nadzieję pozwoli jeszcze bardziej zacieśnić przyjaźń międzygatunkową ;)
Obrazek
NIE KUPUJ! Adoptuj

ObrazekObrazek

marinella

Avatar użytkownika
 
Posty: 18772
Od: Nie wrz 04, 2005 21:24
Lokalizacja: Poznań :)

Post » Pt lut 22, 2013 21:23 Re: Fundacja Koci Pazur P-ń - koty szukające domu na 1 stron

A teraz proszę podziwiać :)
Obrazek Obrazek

Badanie zawartości wody w wodzie:
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
NIE KUPUJ! Adoptuj

ObrazekObrazek

marinella

Avatar użytkownika
 
Posty: 18772
Od: Nie wrz 04, 2005 21:24
Lokalizacja: Poznań :)

Post » Pt lut 22, 2013 21:31 Re: Fundacja Koci Pazur P-ń - koty szukające domu na 1 stron

To jeszcze dodajmy, że na zdjęciach powyżej jest Tadzio - mały wariat, który nie chce przyjąć do wiadomości, że ma uszkodzone biodro.

filo

 
Posty: 11708
Od: Śro lip 08, 2009 13:53
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob mar 02, 2013 13:28 Re: Fundacja Koci Pazur P-ń - koty szukające domu na 1 stron

Chanel miała już dwie operacje. Pierwsza odbyła się 24.02 i dotyczyła szczęki

żeby nie pokręcić zacytuję Fufu
Fuersathos pisze:W niedzielę 24.02.2013 Chanel przeszłą operację w Animaldent.
W skrócie, w języku dla ludzi:
- żuchwa (ja bym powiedziała dolna szczęka) zdrutowana
- szczęka (górna) ustabilizowana akrylem
- złamany kieł zabezpieczony
- w stawie szczękowo-żuchwowym w sumie odłamany jest taki "dzyndzelek" i po konsultacjach zapadła decyzja, że nie ruszamy, bo pewnie sam się obleje. A wprowadzenie stabilizacji mogłoby spowodować usztywnienie stawu na zawsze.

Za 6 tygodni tomografia, ściąganie drutów i decyzja co dalej ze stawem

Badania krwi - leukocytoza, reszta ok.

Jeśli chodzi o oko, które raz jest wybałuszona, a raz wpada na swoje miejsce - kości jarzmowej praktycznie nie ma. A jest to kość, która po prostu trzyma oko na miejsci. Do tego rogówka uszkodzona. Na 99% do usunięcia, potwierdzimy u okulisty.


Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Chanel ładnie dochodziła do siebie, ale 26.02 nastapilo wyraźne pogorszenie samopoczucia u koteczki.
Najprawdopodobniej oko sprawialo jej coraz większy ból. W środę przeszła operację jego usunięcia. Ciśnienie śródgałkowe było czterokrotnie większe niż norma, więc operacja znacznie ulżyła małej.
Chanel dochodzi do siebie otoczona opieką. Widać, że czuje się już lepiej, ale jest też na środkach przeciwbólowych.
Obrazek

W czasie kiedy opiekunowie są w domu Chanel może chodzić bez klosza ponieważ jest pod baczną obserwacją. A jej DT chce też żeby mała miała maksymalny komfort więc kiedy mogą to pozwalają jej odetchnać od talerza satelitarnego ;)

---

do nowych domów pojechał Tora i Kiara
Obrazek

oraz Maxwell i Mania
Obrazek
Obrazek

---

mamy też i dwójkę nowych podopiecznych

Uta pisze:Przedstawiamy kolorową kocią młodzież (ok.8 miesięcy) z podwórka u pani Basi.
Pani Basia bardzo dba o swoich podwórkowych podopiecznych - koty są sterylizowane, porządnie odkarmione i z dostępem do weta. O dobrej miejscówce wieści się roznoszą w kocim towarzystwie, więc co sezon przybywają nowi chętni do miski i opieki.
Większość podopiecznych p. Basi, to typowe koty wolnożyjące, które dalej spokojnie mogą żyć jak do tej pory, pojawiając się mniej lub bardziej regularnie w kociej stołówce. Jednak ta czwórka musi znaleźć swojego człowieka. Ich matka zginęła jak kociaki były małe i p. Basia zaopiekowała się całym miotem. Kocięta bardzo przyzwyczaiły się do człowieka, nie są ostrożne w kontakcie z ludźmi, nie widzą zagrożenia ze strony samochodów, nie czują lęku przed zbłąkanym psem. Są ciekawskie i często źle oceniają sytuację, np. "odprowadzają" człowieka nawet dwie ulice dalej i nie bardzo wiedzą jak wrócić. Smutny los spotkał już dwójkę ich rodzeństwa, dlatego pozostałe cztery zostały zabrane z podwórka i czekają na bezpieczny domek.
Czas na szczegółową prezentację kolorowej gromadki:

kocurek - bury, ślicznie prążkowany -największy z rodzeństwa, przewodzi całemu "stadku", jest też najbardziej miziasto-przytulasty, rozmruczany domaga się jeszcze więcej głasków;

Obrazek

kotka - czarna, chociaż gdzieś przebija czekoladowy odcień - jest bardzo spokojnym kotem, ma też najwięcej "rozsądku", rzadko uczestniczy we wspólnych zabawach, lubi obserwować otoczenie, ale nie stroni od kontaktu z człowiekiem;

Obrazek

kotka - szylkretka - bardzo ciekawska świata i wszystkich ludzi, w niczym nie widzi zagrożenia, uwielbia skupiać na sobie ludzką uwagę;

Obrazek

Fiona - kotka trikolor - ciekawska, ale też najbardziej płochliwa, wygłaskana ślicznie mruczy.

Obrazek

więcej zdjęć: https://picasaweb.google.com/kocipazur. ... aPaniBasi#

Koty są odpchlone, odrobaczone, przeleczone na świerzba, korzystają z kuwety.
Dwie koteczki miały leczoną infekcję dróg oddechowych.

Dzisiaj dwójka z nich - dwie kotki: szylkretka i trikolorka - przenoszą się do fundacyjnych domów tymczasowych i niedługo zaczną szukać domu stałego.
Pozostała dwójka cierpliwie czeka, jak tylko zwolni się miejsce też trafią do domków tymczasowych.

Obrazek

king@

 
Posty: 169
Od: Czw lip 05, 2007 18:53
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie mar 17, 2013 10:08 Re: Fundacja Koci Pazur P-ń - koty szukające domu na 1 stron

spod skrzydeł Fundacji "na swoje" wyprowadził się Tadzio
Obrazek

oraz Krecik

Obrazek

przybył nam też nowy podopieczny
Villemo pisze:Fufu mi dzisiaj przyniosła. Tak unoranego kociaka chyba nigdy nie widziałam.

Obrazek

Jest niesamowicie wychudzony i zaniedbany. Waży zaledwie 1200g. Ale całe jego drobne ciałko wypełnione jest miłością do dwunogów.

Obrazek

Zwróćcie uwagę na jego ogonek - na samym końcu to świderek (nawet zastanawiam się nad takim imieniem). Złamanie, pewnie w więcej niż jednym miejscu - stąd taki świński ogonek.

Obrazek Obrazek


Okolice oczu wyglądają fatalnie, ale o dziwo same oczka niby zdrowe. Większość wibrysów za to ma połamane.
Zadziwia mnie brak pcheł czy świerzba, no jakiegokolwiek życia zewnętrznego.

Ciocia Martini jak zawsze wita z otwartą... paszczą.

Obrazek
Obrazek

king@

 
Posty: 169
Od: Czw lip 05, 2007 18:53
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie mar 17, 2013 10:37 Re: Fundacja Koci Pazur P-ń - koty szukające domu na 1 stron

Świderek :wink:

tamiss

 
Posty: 6179
Od: Śro lut 10, 2010 17:08

Post » Czw mar 21, 2013 16:25 Re: Fundacja Koci Pazur P-ń - koty szukające domu na 1 stron

Witam,

mam ogromną prośbę. Zajrzyjcie proszę na wątek viewtopic.php?f=1&t=151800

Mam na Ratajach bardzo chorą i prawdopodobnie zaciążoną koteńkę. Nie mogę sobie poradzić z jej złapaniem. Koteńka potrzebuje natychmiastowej wizyty u weterynarza. Ja zorganizowałam dla niej miejsce, ale od dłuższego czasu nie umiem jej złapać :( pomimo, iż pożyczyłam klatkę-łapkę. Próbowałam tez na transporterek, zupełnie bezskutecznie :cry:

Proszę Was bardzo o pomoc. Ja nie mam doświadczenia w łapaniu kotów i na pewno popełniam błędy dlatego jestem nieskuteczna.

Z góry dziękuję
Obrazek ANATOLEK [*] 25.03.2000 - 18.02.2015.

Anatolek

 
Posty: 1312
Od: Nie mar 11, 2012 14:07
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw mar 21, 2013 17:06 Re: Fundacja Koci Pazur P-ń - koty szukające domu na 1 stron

Anatolek pisze:Witam,

mam ogromną prośbę. Zajrzyjcie proszę na wątek viewtopic.php?f=1&t=151800

Mam na Ratajach bardzo chorą i prawdopodobnie zaciążoną koteńkę. Nie mogę sobie poradzić z jej złapaniem. Koteńka potrzebuje natychmiastowej wizyty u weterynarza. Ja zorganizowałam dla niej miejsce, ale od dłuższego czasu nie umiem jej złapać :( pomimo, iż pożyczyłam klatkę-łapkę. Próbowałam tez na transporterek, zupełnie bezskutecznie :cry:

Proszę Was bardzo o pomoc. Ja nie mam doświadczenia w łapaniu kotów i na pewno popełniam błędy dlatego jestem nieskuteczna.

Z góry dziękuję

Zadzwoń: http://www.kocipazur.org/index.php?id=221
Albo wpisz się na fundacyjne forum: http://www.kocipazur.org/index.php?id=221
Tutaj nie każdego dnia zagląda ktoś z Fundacji.

filo

 
Posty: 11708
Od: Śro lip 08, 2009 13:53
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw mar 21, 2013 17:08 Re: Fundacja Koci Pazur P-ń - koty szukające domu na 1 stron

filo pisze:
Anatolek pisze:Witam,

mam ogromną prośbę. Zajrzyjcie proszę na wątek viewtopic.php?f=1&t=151800

Mam na Ratajach bardzo chorą i prawdopodobnie zaciążoną koteńkę. Nie mogę sobie poradzić z jej złapaniem. Koteńka potrzebuje natychmiastowej wizyty u weterynarza. Ja zorganizowałam dla niej miejsce, ale od dłuższego czasu nie umiem jej złapać :( pomimo, iż pożyczyłam klatkę-łapkę. Próbowałam tez na transporterek, zupełnie bezskutecznie :cry:

Proszę Was bardzo o pomoc. Ja nie mam doświadczenia w łapaniu kotów i na pewno popełniam błędy dlatego jestem nieskuteczna.

Z góry dziękuję

Zadzwoń: http://www.kocipazur.org/index.php?id=221
Albo wpisz się na fundacyjne forum: http://www.kocipazur.org/index.php?id=221
Tutaj nie każdego dnia zagląda ktoś z Fundacji.


Zarejestrowałam się juz na forum, żeby napisać tam prosbę, ale cały czas czekam na aktywację konta:(
Obrazek ANATOLEK [*] 25.03.2000 - 18.02.2015.

Anatolek

 
Posty: 1312
Od: Nie mar 11, 2012 14:07
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw mar 21, 2013 17:11 Re: Fundacja Koci Pazur P-ń - koty szukające domu na 1 stron

To zadzwoń, tylko wieczorem, bo osoba odbierająca pracuje zawodowo i w pracy nie odbiera.

filo

 
Posty: 11708
Od: Śro lip 08, 2009 13:53
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw cze 27, 2013 19:55 Re: Fundacja Koci Pazur P-ń - koty szukające domu na 1 stron

W innym wątku przyznałam się do tego, że mam w DT 20 kotów. Dowiedziałam się wówczas, że

Femka pisze:taka utrzymująca DT z 20 kotów, to żadna fundacja.


Wywiązała się nawet dość długa dyskusja w tym temacie, o patologii itp.
Oczywiście skrytykowana zostałam przez osoby, które mnie nie znają i nigdy u mnie nie były.
Ci, którzy mnie znają wiedzą, w jakich warunkach u mnie żyją koty.

Ale dobre imie FKP zostało naruszone.

W związku z tym przedstawiam siebie i mój dom tymczasowy ze szczegółami.
Jest to moje prywatne życie, ale rzutuje na wiarygodność Kociego Pazura.

Nazywam się Anna Kwiatkowska. DT prowadzę razem z moim TŻ. Nie mamy dzieci (świadoma decyzja, niech sobie nikt nie pomyśli, że koty mi dzieci mają zastąpić - po prostu nie mam zamiaru mieć dzieci).

Oboje pracujemy zawodowo w międzynarodowych koncernach, ja na stanowisku kierowniczym. Oboje jesteśmy dobrymi specjalistami w swojej dziedzinie (nie związanej z kotami). Skończyliśmy Politechnikę Poznańską, jakieś podyplomówki. Mamy po 36 lat.

Z FKP współpracujemy od 2006r. W jakimś momencie zostałam prezesem Fundacji.

DT jesteśmy od 2006r, wcześniej mieszkał z nami tylko jeden nasz kot (obecnie ma 13 lat).

W 2011 roku zakupiliśmy dom (na kredyt, zdolność kredytową mamy bardzo wysoką, niech nikt nie wymyśli, że FKP mi dom kupiła).
Dom ma w sumie coś ponad 160 m2 (3 poziomy). Jest też kawałek ogródka, ale na razie bez znaczenia, bo koty z domu nie wychodzą. Rozważamy budowę woliery, ale na razie to luźny pomysł.
Mieszkamy pod Poznaniem, dysponujemy dwoma samochodami, do wetów dojeżdżamy do Poznania.
W domu nie mamy dywanów i firanek, bo mam alergię na kurz i wszystkie kurzołapy wywaliłam wiele lat temu.
Mebli też nie mamy dużo - nie lubię zagracać przestrzeni. Można rzec - minimalizm.

Ponieważ w innej dyskusji pojawiła się kwestia garderoby (a właściwie zarzuty, jak można kota w garderobie trzymać) zacznę opis moich tymczasów właśnie od garderoby.
Moja "garderoba" to pomieszczenie o powierzchni ok. 8 m2, z oknem i kaloryferem. Jest to pokój specjalnie wydzielony na etapie budowy, miał służyć jako miejsce do przetrzymywania dzikich kotek po sterylkach. Ekipa wykańczająca nasz dom wiedziała, że to garderoba (nie każdemu opowiadam o swojej działalności). Życie zweryfikowało plany.

Jako pierwszy w "garderobie" zamieszkał Stevie
Stevie w "garderobie"
Obrazek
Obrazek

Stevie był niewidomy, miał problemy z poruszaniem się i do tego nie sikał do kuwety. Cały pokój był wyłożony podkładami higienicznymi.

Więcej o tym kocie: http://forum.kocipazur.org/viewtopic.php?t=1421

Niestety Stevie odszedł w tym roku :(

Obecnie w tym pokoju mieszka totalnie dzika matka z dwójką dzieciaczków (liczymy koty: 1,2,3 ). Dzieci mają ok 5 tygodni, czeka na nie dom. Jak tylko podrosną i zostaną zaszczepione to się przeprowadzą, a mama po sterylce wróci w miejsce, w którym żyła.
Mama mieszka w klatce wystawowej - połączyłam dwie największe klatki, w jednej jest legowisko i miseczki, w drugiej kuweta. Noc i część dnia, gdy jesteśmy w pracy maluchy spędzają tam z nią. Gdy jesteśmy w domu dzieci biegają i się z nimi bawimy (aby były ładnie zsocjalizowane). Kociaki są jeszcze nie odrobaczone i nie zaszczepione, nie mają kontaktu z innymi kotami.
Zdjęcie mamy i maluszków https://plus.google.com/photos/11010396 ... banner=pwa
Wątek na forum FKP http://forum.kocipazur.org/viewtopic.php?t=1837

W drugim pokoju mieszka inna rodzinka: mama i trójka dzieci w wieku 8 tygodni (czyli numery 4, 5, 6, i 7). Trafiły do mnie po tym, jak wcześniejsza rodzinka odbyła u mnie dwutygodniową kwarantannę. Wcześniej przez 1,5 miesiąca mieszkały u zaprzyjaźnionej wetki. Ale był to grzecznościowy DT, rodzinkę trzeba było zabrać.
Dwa z maluchów są już zarezerwowane, o trzeciego nie miałam zapytań. Mama jest super oswojona, także juz zarezerwowana. Kociaki i mama po odrobaczeniu, w sobotę będą szczepione po raz pierwszy.

Wątek na forum FKP http://forum.kocipazur.org/viewtopic.php?t=1822
Zdjęcia https://plus.google.com/photos/11010396 ... banner=pwa

Reszta kotów biega razem, do dyspozycji mają pozostałą część domu z wyłączeniem naszej sypialni, łazienki i garażu. Będzie ze 100 m2

Ślepaki (numery 8 i 9) Figa i Milusia.
W miocie były 4 kociaki, dwa znalazły dom, Milusia jest zarezerwowana, przeprowadzka w przyszłym tygodniu. Są to już koty roczne.
O kotkach http://forum.kocipazur.org/viewtopic.php?t=1647
Zdjęcia https://plus.google.com/photos/11010396 ... banner=pwa

Tanja i Camiri (numery 10 i 11). Kotki zabrane z kilkoma innymi już prawie 2 lata temu. niestety z całej dziewiątki nie dały się zsocjalizować do końca (ja mogę je głaskać, przy obcych zwiewają). Wystawione do adopcji od dawna, zapytań brak.
Wątek kotek: http://forum.kocipazur.org/viewtopic.php?t=1473
Zdjęcia https://plus.google.com/photos/11010396 ... banner=pwa


Didi (nr 12). Jedna z trójki rodzeństwa, zabrana z ulicy jako chory kociak. W DT ponad 3 lata. Rodzeństwo proludzkie, wyadoptowane dawno temu. A ona dzikus.
Wątek Didi http://forum.kocipazur.org/viewtopic.php?t=1161

Nefi (nr 13), zwana też smarkulem. Kotka z ciągłym katarem, leczona przez 5 wetów. Najprawdopodobniej ma polipa w nosie. Niewysterylizowana. Weci dają 90% szans, że umrze podczas narkozy. Nie podejmujemy ryzyka. Okresowo ma smarka - cieknie z nosa zielony glut. Smark był badany 3 razy, w tym raz w Niemczech - nie ma bakterii, nie ma grzybów. Nie zaraża innych kotów. Zasmarkuje ściany, podłogę, kanapę, fotel - i ty niektórzy mogą mnie nazywać "patologią"
Wątek Nefi http://forum.kocipazur.org/viewtopic.php?t=1283
Zdjęcia https://plus.google.com/photos/11010396 ... banner=pwa

Maćko (nr 14)- zwrot z adopcji. Podobno w nowym domu zasikiwał wszystko. U mnie nie zasikuje niczego.
Wątek Maćka http://forum.kocipazur.org/viewtopic.php?t=1356

Dalia (nr 15) - roczna koteczka o dość dominującym charakterze. Bije czasami Maćka. W sumie nie rozumiem, dlaczego nie ma o nią zapytań. Chyba muszę zmienić treść ogłoszeń.
Wątek Dalii http://forum.kocipazur.org/viewtopic.php?t=1678
Fotki https://plus.google.com/photos/11010396 ... banner=pwa

Koksik (nr 16) - spadek po zmarłej koleżance. Gdy Alina zmarał w ubiegłym roku przyjęłam do siebie trzy jej koty. Dwa już wyadoptowałam, ale Koksika się nie udało. Ot, zwykły czarny kot, niezbyt proludzki.
Wątek Koksika http://forum.kocipazur.org/viewtopic.php?t=1637
Fotki https://plus.google.com/photos/11010396 ... banner=pwa


Ponadto mam u siebie koty po sterylkach. Przystosowałam do tego garaż. Garaż to pomieszczenie ok 25 m2, z oknem i kaloryferem. Samochód w nim nigdy nie stał. Jest tam kilka kartonów z rzeczami, których nie rozpakowaliśmy, troszkę płytek podłogowych, zapasy żarcia i żwiru dla kotów i rozstawione klatki dla dziczków po sterylkach (3 - 4 klatki)
W chwili obecnej przebywa tam kotka z Czesława (17), dwie kotki z Witaszka (18 i 19) oraz kotka z Mylnej (20). Witaszka będą wypuszczane. Z Czesława mam problem - nie jest najlepszego zdrowia, próbujemy z karmicielką coś dla niej znaleźć. Jeśli się nie uda w najbliższych dniach, to wróci na Czesława. Niestety to dzikuska.
Natomiast biała kotka z Mylnej to mega miziak. Niestety nie mam dla niej DT, do siebie do domu wpuścić nie mogę (bo znam swoje granice). Nie siedzi w klatce, chodzi sobie luzem po garażu. Jeśli w ciągu tygodnia czegoś nie znajdę, to będzie musiała wrócić na ulicę.

I właśnie dlatego szukamy nowych DT, bo takie kotki jak ta z Mylnej zdarzają się raz w miesiącu. Ponadto codziennie odbieram zgłoszenia o kociakach, o kotach chorych, a nie mam gdzie ich przyjąć.

Rezydentów mam 4. Jako jedyne śpią z nami w sypialni (no i Nefi też się wpycha), podczas dnia biegają po domu (oprócz trzynastolatka, bo on wychodzi tylko na obchód i wraca do sypialni, aby się wyspać).

Ilość kotów w moim domu jest zmienna. W czerwcu wyadoptowałam 3 koty, za to przybyły dwie rodzinki.
Czasami gdy mam już zdrowego, bezproblemowego kota oddaję go do innego DT, a przyjmuję np. kota po wypadku.

Kilka słów o obsłudze takiego DT:
W dniu dzisiejszym mam w domu 17 kuwet (łącznie z tymi w klatkach).
Zużywamy ok 80 CBE+ (kupuje Fundacja) oraz 80l Benka (kupuję ja) w ciągu 2-3 tygodni.

Dziś koty karmione były następującymi rodzajami karmy:
- moje seniory RC dla seniorów (płacę ja)
- mój Felek oraz Ślepaki puszka Feline Porta 21 kurczak z ryżem (Felek tylko po tej mokrej nie ma biegunki, a mokrą bardzo lubi) - płacę ja
- Nefi, Dalia, Camiri, Tanja i moja Cleofas - grau z ryżem pełnoziarnistym (płacę ja)
- dzieci z Milczańskiej i mama - tacka animondy baby pate + RC babycat (tacka podarowana, sucha zakupiona przez mnie; mam dla nich jeszcze 800g babycata suchego podarowanego przez osobę, która je znalazła)
- dzieci ze Swarzędza + mama - puszka animonda carny kitten + RC babycat suchy (kupiłam ja)
- posterylkowe - w zależności od odstępu od zabiegu animonda carny oraz RC37 sucha (kupiła fundacja)
- reszta stada RC 37 sucha (kupiła fundacja)

Nie ukrywam - moim prywatnym kotom zdarza się jeść karmę suchą zakupioną przez fundację.

Kwestia tego, za co płaci fundacja a za co ja zależy ode mnie. Stać mnie na niektóre rzeczy, więc płacę.

Obsługa kuwet i karmienie zajmuje nam godzinę rano przed wyjściem do pracy, godzinę po południu po powrocie z pracy i kilkanaście minut przed snem.

Dziś mamy dwie rodzinki z dzieciakami, które muszą mieć kontakt z ludźmi - TŻ siedzi w jednym pokoju, ja w drugim.

Zdarza się, że ktoś nam coś zasika, zdarza się i jakiś rzyg. Nie moge powiedzieć jednak, że w domu mamy patologię. Sprzątania jest od cholery, codziennie zamiatam i myję jakiś kawałek podłogi. Mam smarki na ścianach i zaplute okna. Po roku mieszkania dom nadaje się częściowo do malowania. Uważam jednak, że i tak mam czyściej, ładniej i schludniej niż niejeden człowiek nie mający ani jednego kota w domu.


Wkrótce przestanę być prezesem FKP. Uznałam, że muszę z czegoś zrezygnować, aby pozostałe rzeczy wykonywać porządnie. Nie mieszkam w Poznaniu, nie pracuję w Poznaniu i trudno mi docierać np. na spotkanie w urzędzie miasta. Ponadto mam coraz mniej czasu na załatwianie formalności i odbieranie telefonów.
Nadal będę najbardziej zakoconym DT w fundacji (bo mam takie możliwości).
Nadal będę jeździła na łapanki dziczków na sterylki (bo mam takie możliwości).

I nadal będę grzebała w swoim ogródku, bo to moja ulubiona w tej chwili rozrywka.

---

Jeśli ktoś ma zastrzeżenia do działalności mojego DT lub Fundacji Koci Pazur, to proszę je zgłaszać tutaj. To jedyny wątek, który śledzę, o tamtym dowiedziałam się przypadkiem.
Tutaj mogę odpowiedzieć na wszystkie pytania.
Ostatnio edytowano Czw cze 27, 2013 22:44 przez fuerstathos, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

fuerstathos

 
Posty: 1378
Od: Sob sty 24, 2004 17:53
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw cze 27, 2013 20:23 Re: Fundacja Koci Pazur P-ń - koty szukające domu na 1 stron

Witam.
Nie uczepiłam się 20 kotów, bo uważam, że gdy ma się na nie warunki, to niechaj będzie ich i 21.
Wkurzyła/zniesmaczyła mnie ulotka. Uważam, tak, jak napisałam w wątku wnerwionych, że nie jest uczciwym stawianiem sprawy tymczasowania.
Bo ktoś, zachęcony, zgłosi sie jako nowy DT. I co? W trakcie rozmowy przedstawione zostaną problemy? Nie. Ktoś zaocznie, ma podstawie ulotek, maili itp podejmie decyzję. W osobistej rozmowie wycofać się jest niezręcznie. No bo jak? Chciałam, a jak usłyszę, że kot rzyga, to się wycofam? Wstyd.
To znane zjawisko, na którym bazuje większość reklamodawców.

I tak, uważam, że o wiele lepsza ulotką byłaby zaczynająca się podobnie:
Gretta pisze:
Siedzę sobie przy stole jedząc ciastko i nagle widzę pełznącą po obrusie glistę kocią.

Jeśli jesteś gotowa stawić czoło takiemu wyzwaniu, zostań naszym domem tymczasowym.
:wink:


No i uczepiłam się garderoby.
Nie dlatego, że uważam to pomieszczenie za nieodpowiednie dla kotów. Ale w ulotce jest mowa, że nawet dysponując małym mieszkaniem, można trzymać koty w garderobie, łazience, przedpokoju, osobnym pokoju...
W małym mieszkaniu garderobą jest szafa, a łazienka ma takie wymiary, że jeżeli zmieści się kuweta, to posłanie trzeba będzie położyć w brodziku. Takie są realia.

Tymczasowanie dla początkujących na pewno nie jest proste i nie można go przedstawiać wyłącznie w różowych barwach.

jaaana

Avatar użytkownika
 
Posty: 19355
Od: Śro gru 10, 2008 22:03
Lokalizacja: pomorskie

Post » Czw cze 27, 2013 20:47 Re: Fundacja Koci Pazur P-ń - koty szukające domu na 1 stron

jaaana, wybacz, ale dorzucę ten komentarz serio z mojego postu, który zacytowałaś:
Gretta pisze:A serio - nie wiem, jak rozstrzygnąć kwestię równowagi pomiędzy zachęcaniem a uczciwym uprzedzaniem o problemach. Zwłaszcza że każdy w innym miejscu stawia granicę tego, co już uznaje za problem, a co jeszcze nie.

Na temat działalności FKP się nie wypowiadałam.
To tylko ja,
Tż Gretty
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 35235
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" (Trybunalskie)

Post » Czw cze 27, 2013 20:50 Re: Fundacja Koci Pazur P-ń - koty szukające domu na 1 stron

Gretta pisze:jaaana, wybacz, ale dorzucę ten komentarz serio z mojego postu, który zacytowałaś:
Gretta pisze:A serio - nie wiem, jak rozstrzygnąć kwestię równowagi pomiędzy zachęcaniem a uczciwym uprzedzaniem o problemach. Zwłaszcza że każdy w innym miejscu stawia granicę tego, co już uznaje za problem, a co jeszcze nie.

Na temat działalności FKP się nie wypowiadałam.

sorry, skupiłam się na propozycji treści

jaaana

Avatar użytkownika
 
Posty: 19355
Od: Śro gru 10, 2008 22:03
Lokalizacja: pomorskie

Post » Czw cze 27, 2013 20:54 Re: Fundacja Koci Pazur P-ń - koty szukające domu na 1 stron

jaaana pisze:Wkurzyła/zniesmaczyła mnie ulotka. Uważam, tak, jak napisałam w wątku wnerwionych, że nie jest uczciwym stawianiem sprawy tymczasowania.
Bo ktoś, zachęcony, zgłosi sie jako nowy DT. I co? W trakcie rozmowy przedstawione zostaną problemy? Nie. Ktoś zaocznie, ma podstawie ulotek, maili itp podejmie decyzję. W osobistej rozmowie wycofać się jest niezręcznie. No bo jak? Chciałam, a jak usłyszę, że kot rzyga, to się wycofam? Wstyd.
To znane zjawisko, na którym bazuje większość reklamodawców.
(....)

Tymczasowanie dla początkujących na pewno nie jest proste i nie można go przedstawiać wyłącznie w różowych barwach.


Podczas rozmowy (osobistej) z potencjalnym DT mówimy o problemach, jakie mogą wystąpić. Poruszamy kwestie od podrapanej kanapy do zarzyganej komórki. Oczywiście kot to żywe stworzenie i zawsze coś nowego może się okazać. Tak jak nowotwór u Negry mieszkającej u Kri (ale Kri to doświadczony DT).

Spotykamy się w domu potencjalnego wolontariusza, aby sprawdzić osobiście oferowane warunki. Jeśli ktoś nas do domu nie wpuśi, to trudno, z DT nici. Nie zaglądamy pod szafy itp., ale sprawdzamy czy może tam mieszkać kot. Mieliśmy przypadek, gdy zrezygnowaliśmy po sprawdzeniu warunków.

Dajemy do wypełnienia ankietę "dla kandydatów na wolontariusza", w której zebraliśmy wszystkie ważne kwestie. Już na etapie samej ankiety część potencjalnych chętnych rezygnuje. Po rozmowie ludzie też rezygnują. Niektórzy ze względów ideologicznych (kwestia sterylek aborcyjnych wykonywanych przez fundację).
Są tacy, którzy rezygnują z tymczasowania z różnych powodów np. po dwóch wyadoptowanych kotach.
Z reguły jednak zgłaszają się tacy ludzie, którzy mają już jakieś doświadczenia z kotami (swoje w domu lub w domu u rodziców) i wiedzą, że kot to nie pluszak.

Na podstawie tego, jaki jest DT dobieramy do niego kota. Ktoś niedoświadczony nie dostanie niezdiagnozowanego czy chorego kota, wymagającego codziennych wizyt u weterynarza.
Z nowym DT przez pierwsze dni jesteśmy w ciągłym kontakcie. Tzn. zawsze jesteśmy w kontakcie, ale przy nowych są codzienne pytania czy wszystko ok itp.

Czasami zgłaszają się ludzi, którzy chcą być DT "krótkoterminowo". I takich potrzebujemy. Są sytuacje, gdy ktoś wybywa na urlop i adoptusia trzeba na wakacje przerzucić w inne miejsce.

Nasze domy tymczasowe nie pokrywają kosztów wizyt u wetów. Karmę i żwirek niektórzy chca sami kupować, ale ci, których na to nie stać otrzymują od fundacji. Opracowaliśmy system zamówień i dostaw, który działa dość sprawnie.

Zdarzył nam się DT, z którego my byliśmy zmuszeni zrezygnować. Był to ktoś "lepiej wiedzący".


Na podstawie ogłoszeń zgłaszają się do nas czasami naprawdę świetni ludzie. Np. DT Adelle - kotki z wypadku. Mega ciężki przypadek (Adelle, nie DT). Kot po wypadku i jeszcze z białaczką. Zgłosiła się dziewczyna działająca w SPK (znamy się ze wspólnych akcji). Studentka weterynarii. Świetnie sobie poradziła. Wiedziała, że stan kotki jest poważny. Ale nikt nie wiedział, że będzie problem z gojeniem się ran. Zrezygnować mogła w każdym momencie. Dała radę.
(O Adelle http://forum.kocipazur.org/viewtopic.php?t=1853 )

Ci, którzy się nie nadają odpadają po pierwszych rozmowach lub ankiecie. Czasami zapał stygnie kilka dni po zgłoszeniu się (słomiany zapał wszędzie jest spotykany).

Każdy z nas był kiedyś początkującym DT. Ja na początek miałam bardzo dziką matkę z trójką małych. A następnie ich babcię z rozwalonymi nerkami - kotka zmarła mi na rękach. To były koty, które sama do domu przyniosłam, nie dostała wówczas przydziału z fundacji.
Obrazek

fuerstathos

 
Posty: 1378
Od: Sob sty 24, 2004 17:53
Lokalizacja: Poznań

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 37 gości