Kocisko pojechało do nowego domku...i mam nadzieję, że tam zostanie
Kocurek tylko syczy na rezydenta kiedy ten podchodzi zainteresowany żeby go poznać, ale nie ma w tym cienia agresji, tylko raczej na zasadzie "boję się, nie jestem jeszcze gotowy na zabawę" (jak z resztą do tej pory kocisko reagowało na każde nowe poznane koty, z którymi po kilku dniach się bawiło).
Nie ma żadnych spięć póki co, a że od początku się tak układa, to jestem dobrej myśli. Przeważnie początki są najgorsze
Trzymajcie kciuki żeby jak najszybciej się zaprzyjaźnił z rezydentem...bo, jeśli tam zostanie i wszystko potoczy się jego nowej pani tak jak należy, będzie miał właścicielkę-wetkę
