Kocie dziecię... Luna szuka domu!

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Czw paź 25, 2012 13:57 Re: Kocie dziecię... Luna szuka domu!

Sporo :P I są jakieś telefony z pytaniami o ślicznotkę ?
ObrazekObrazekObrazek

Nemi

 
Posty: 3134
Od: Nie wrz 13, 2009 10:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt paź 26, 2012 8:35 Re: Kocie dziecię... Luna szuka domu!

Wczoraj był pierwszy odzew :) Pani bardzo rozsądnie brzmi, ale mieszka w domu jednorodzinnym (z mężem i 10 letnią córką). Gdyby chodziło o psa to zupełnie inna gadka, ale przy kocie to mam obawy czy wytrwa w postanowieniu o niewypuszczaniu kota (Pani sama z siebie powiedziała, że osiatkuje okna). Pani chciałaby zobaczyć Lunę w sobotę wieczorem, ale po dłużeszej rozmowie ustaliłyśmy, że się na spokojnie jeszcze naradzi z rodziną i dziś wieczorem mi potwierdzi czy sobota aktualna. Zobaczymy.

Kociabanda2

 
Posty: 238
Od: Czw lut 04, 2010 10:17
Lokalizacja: Jabłonna k.Warszawy

Post » Czw lis 01, 2012 22:54 Re: Kocie dziecię... Luna szuka domu!

w ostatni weekend miałyśmy dwie wizyty przedadopcyjne. Pani o której pisałam wcześniej i jeszcze jedna osoba tyle, że tej drugiej raczej nie brałyśmy pod uwagę (druga Pani kompletnie nic nie wie o kotach - sądzę nawet, że nie wie nic o zwierzakach w ogóle. Spodziewała się chyba, że kot na jej widok zacznie merdać radośnie ogonem, a podobno myślą z mężem o adopcji już rok...). Pierwsza Pani i jej rodzina robią pozytywne wrażenie - martwi jedynie ten dom z posesją, bo nie chciałabym by tak ufna istotka stała się w którymś momencie kotem wychodzącym. Dylematu jednak mieć chyba nie będziemy, bo Państwo mieli odezwać się w środę i się nie odezwali. Trzeba więc będzie po świętach odnowić dziewczynie ogłoszenia... z pewną poprawką...

Okazało się, że dziewczynka jest nieco starsza niż nam się wydawało. Mąż jak był z nią pierwszego dnia u weta to zameldował mi, że Luna ma 3 miesiące. Nie wiem czy źle usłyszał czy Pani wet mówiła co innego a wpisała w książeczkę co innego... w każdym razie Renata zauważyła, że według wpisu z książeczki to dziewczynka w dniu wizyty miała 5 miesięcy - czyli tyle na ile moim zdaniem wyglądała :P Teraz natomiast Renatka dodatkowo odrobaczyła, zaszczepiła i zachipowała panienkę u innego weta i ten ocenił Lunę na 7-8 miesięcy... a ja myślałam, że kolejny olbrzym rośnie :P Trzeba zrobić korektę w ogłoszeniu.

Kociabanda2

 
Posty: 238
Od: Czw lut 04, 2010 10:17
Lokalizacja: Jabłonna k.Warszawy

Post » Pt lis 02, 2012 14:22 Re: Kocie dziecię... Luna szuka domu!

W takim razie w dalszym ciągi będziemy trzymać kciuki za bezpieczny i kochający domek :P
ObrazekObrazekObrazek

Nemi

 
Posty: 3134
Od: Nie wrz 13, 2009 10:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lis 02, 2012 22:01 Re: Kocie dziecię... Luna szuka domu!

Piękna Lunka !!!! :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu:
Obrazek

aannee99

Avatar użytkownika
 
Posty: 9667
Od: Wto sie 28, 2012 8:35
Lokalizacja: Lubuskie

Post » Wto lis 06, 2012 10:18 Re: Kocie dziecię... Luna szuka domu!

Nowy filmik z DT :)
http://www.youtube.com/watch?v=xf7INkBjF24



i niestety nie najlepsze wieści :( Wprawdzie Luna pierwszego dnia dostała odrobaczenie u weta i w kolejnych dniach nie było widać robaków w koopie, jednak po odrobaczeniu dodatkowym przy okazji szczepienia okazało się, że robale (nicienie) jednak są :( Wszystkie koty u Renaty muszą być odrobaczone co obciąża dodatkowo budżet Luny. Uaktualniam post rozliczeniowy.

a w piątek lub czwartek Lunka będzie miała następną wizytę przedadopcyjną :) Niestety znów posesja, ale brzmi to poważnie, więc warto sprawdzić :) Państwo mają dwuletnie kotka niewychodzącego i szukają mu towarzystwa.

Kociabanda2

 
Posty: 238
Od: Czw lut 04, 2010 10:17
Lokalizacja: Jabłonna k.Warszawy

Post » Śro lis 14, 2012 8:21 Re: Kocie dziecię... Luna szuka domu!

Czekamy na kontakt ze strony Państwa z ostatniej wizyty. Jeśli się zdecydują na Lunkę to dziewczyna będzie miała dom, bo ludzie bardzo nam się spodobali.

Dostałam też maila w sprawie adopcji Lunki i w związku z tym chciałabym Was Ciotki zapytać, czy na miau też są tzw. 'czarne kwiatki" ? tzn. wątek gdzie wkleja się osoby szukające zwierząt do adopcji, na które trzeba uważać?

a przy okazji zaproszę do smarka: http://www.dogomania.pl/forum/threads/2 ... -lub-DS!!!!
Ostatnio edytowano Śro lis 14, 2012 8:43 przez Kociabanda2, łącznie edytowano 1 raz

Kociabanda2

 
Posty: 238
Od: Czw lut 04, 2010 10:17
Lokalizacja: Jabłonna k.Warszawy

Post » Śro lis 14, 2012 8:42 Re: Kocie dziecię... Luna szuka domu!

ehhh... przed chwilą dzwonili Państwo z ostatniej wizyty przedadopcyjnej... Na szczęście dla innej koteczki i na nieszczęście dla Lunki, Państwo zdecydowali się adoptować koteczkę z sąsiedztwa (kotka z przetrąconym kręgosłupem). Luna nadal bez DS :(

Kociabanda2

 
Posty: 238
Od: Czw lut 04, 2010 10:17
Lokalizacja: Jabłonna k.Warszawy

Post » Śro lis 14, 2012 14:01 Re: Kocie dziecię... Luna szuka domu!

nie wiem czy już pisałam... za dużo na raz robię :( ... Renata wymacała u Luny jakiś miękki guzek na brzuszku. Przy okazji odrobaczania pokazała to wetowi. Prawdopodobnie jest to przepuklina pępkowa, ale pewności nie będzie póki się tego nie usunie. "Guzek" jest troszkę z boku, więc nie wiem...

Kociabanda2

 
Posty: 238
Od: Czw lut 04, 2010 10:17
Lokalizacja: Jabłonna k.Warszawy

Post » Pon lis 19, 2012 21:12 Re: Kocie dziecię... Luna szuka domu!

Kolejny telefon... Pani pytała czy wizyta przedadopcyjna jest konieczna. Umowę może podpisać, ale na wizyty się nie zgadza. Odpowiedziałam, że wizyty są konieczne i Pani podziękowała za dalszą rozmowę :P taaa... Naprawdę wolę szukać domów dorosłym zwierzakom. Przy dzieciakach jest tyle głupich telefonów :/

A propos... kilka postów wyżej pytałam czy na miau jest coś w stylu Czarnych kwiatów... Mam coś do zgłoszenia :/
Przy tym szczeniaku, którego podrzuciła nam bezczelnie szwagierka nie mam kiedy się w nos podrapać :( Mam opóźnienie w ogłaszaniu Luny i szczyla :(

Kociabanda2

 
Posty: 238
Od: Czw lut 04, 2010 10:17
Lokalizacja: Jabłonna k.Warszawy

Post » Wto lis 27, 2012 9:28 Re: Kocie dziecię... Luna szuka domu!

Luna najprawdopodobniej w czwartek wieczorem będzie już w swoim domku :)

Kociabanda2

 
Posty: 238
Od: Czw lut 04, 2010 10:17
Lokalizacja: Jabłonna k.Warszawy

Post » Wto lis 27, 2012 9:39 Re: Kocie dziecię... Luna szuka domu!

W takim razie mocne :ok:
_______________________________________________________
Jakie nudne byłoby życie gdyby nie ten rząd.
Nie, za PO nie było lepiej. Ludzie tyrali za 1.200 brutto. Afera goniła aferę :?

Podziwiam, jak szeregowy poseł ogrywa opozycję Obrazek
STOP HEJT! Nikt nie jest anonimowy w sieci.

Erin

Avatar użytkownika
 
Posty: 64069
Od: Pt cze 22, 2007 8:43

Post » Wto lis 27, 2012 11:30 Re: Kocie dziecię... Luna szuka domu!

Kociabanda2 pisze:(...)
A propos... kilka postów wyżej pytałam czy na miau jest coś w stylu Czarnych kwiatów... Mam coś do zgłoszenia :/
Przy tym szczeniaku, którego podrzuciła nam bezczelnie szwagierka nie mam kiedy się w nos podrapać :( Mam opóźnienie w ogłaszaniu Luny i szczyla :(


Są Czarne Kwiatki :

Jeśli chcesz się upewnić, że kot, któremu szukasz domu trafi w dobre ręce, albo też znasz dom, który absolutnie nie nadaje się dla kota koniecznie skontaktuj się na pw z jaaaną


viewtopic.php?f=13&t=104901 (w wątku jest zlinkowany adres do jaaany, niestety nie umiem go tu wkleić)

Za dziecię, nieustające kciuki :ok: I masz rację, dobrze by było, żeby doba miała trochę więcej godzin :P
ObrazekObrazekObrazek

Nemi

 
Posty: 3134
Od: Nie wrz 13, 2009 10:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lis 28, 2012 13:39 Re: Kocie dziecię... Luna szuka domu!

Ufff... nareszcie skończyłam dłubać tego maila... [brakuje mi w tutejszym zestawianiu buźki w stylu"zdycham" lub "padam na pysk" :P ]
Mam w zwyczaju wysyłać adoptującym maile z przydatnymi linkami i podstawowymi informacjami... takie swoiste "instrukcje obsługi kota/psa" ;)
i tym razem też obiecałam wysłać co trza. Zazwyczaj pisałam bardziej pod konkretny przypadek, a trochę ogólnie, ale teraz mam szczyle na wydaniu i mało o nich wiem toteż postanowiłam tym razem napisać coś bardziej ogólnego, ale za to bardziej kompleksowo obejmujacego tematykę "obsługi kota"... Akuracik w pracy mi się trochę poluzowało wczoraj i dzisiaj. Pisałam więc i pisałam... no i chyba mam w końcu gotowego maila.

Przeczytajcie proszę jeśli macie chwilkę. Jeśli napisałam coś głupiego to proszę mnie uświadomić i poprawić :)
Jeśli ktoś uzna ten tekst za przydatny to także proszę się częstować dowoli :)
Poczekam zresztą na korekty i jeśli uznacie go za przydatny to chętnie wkleję na jakiś ogólny wątek, który mi wskażecie za odpowiednie na to miejsce :) lub (jeśli nie ma odpowiedniego miejsca) założę nowy wątek z tym tekstem do pobierania.
Ostatnio edytowano Śro lis 28, 2012 14:45 przez Kociabanda2, łącznie edytowano 3 razy

Kociabanda2

 
Posty: 238
Od: Czw lut 04, 2010 10:17
Lokalizacja: Jabłonna k.Warszawy

Post » Śro lis 28, 2012 13:40 Re: Kocie dziecię... Luna szuka domu!

Witam :)
Zgodnie z umową poniżej przesyłam wszystko co może się przydać (teraz i w przyszłości) opiekunom kotka/kotków :)



Tytułem wstępu:
dla adoptujących kota: http://www.psiakosc.g7.pl/adopcja/gui_podstawy_kot.html
oraz podstawy opieki nad kotem: http://www.psiakosc.g7.pl/gui_kot.html
podstawy bezpieczeństwa: http://zwierzak-w-domu.info/index.php?option=com_content&task=view&id=19&Itemid=25 Do tej listy należałoby dopisać jeszcze niektóre roślinki.





O sterylizacji:
http://www.psiakosc.g7.pl/gui_sterylizacja.html
oraz http://miau.pl/edu/ster.php

Akcja Starylizacja: http://www.akcjasterylizacji.pl/ a jednak marzec :)
Dla Lunki powinno być w sam raz :) Na podanej stronie jest też odniesienie do strony zawierającej listę palcówek biorących udział w akcji.


Po sterylizacji być może warto pomyśleć też nad ubezpieczeniem kotka (póki młoda i zdrowa) na wypadek choroby??? Nie jestem w stanie polecić żadnego ubezpieczyciela. Temat w Polsce jest raczkujący, ale wiem, że takie ubezpieczenia niektóre firmy już i u nas oferują. Zważywszy na to, że nie ma państwowej służby zdrowia dla zwierząt koszty ewentualnego leczenia zwierzaka bywają naprawdę przytłaczające :( a wiadomo, że kot kiedyś będzie stary i chorowity. Może warto się rozejrzeć już dziś po rynku ubezpieczeń? Sama jeszcze tego nie zrobiłam, ale mam taki plan, bo wiem, że czasem koszty leczenia bywają wielkim obciążeniem. 3-letni pies sąsiadki - biały bulterier - nagle okazał się chory na nerki, serce, i nie wiem co jeszcze + uczulenia. Dziewczyna na same badania potrafi wydać 1000zł za jednym zamachem. Z ubezpieczeniem pewnie byłoby jej jednak lżej pokryć te wszystkie koszty. Zapodaję temat do przemyślenia, bo w Polsce jeszcze wielu doświadczeń nie mamy w tym zakresie i trudno powiedzieć na ile się to sprawdza.





Odnośnie zabezpieczenia balkonu my korzystaliśmy z systemu tej firmy: http://www.sklep.linarem.pl/index.php?p ... ieciu-kota i jesteśmy bardzo bardzo zadowoleni :) Siatka jest praktycznie niewidoczna z dołu. Mąż wykonał montaż samodzielnie, gdyż firma ta mieści się w Krakowie (akcesoria potrzebne do montażu można u nich zamówić internetowo lub telefonicznie). Do samodzielnego montażu konieczne są dodatkowo specjalne szelki co by chłop się fruwać nie nauczył. My mieliśmy wtedy możliwość pożyczenia takich od sąsiada, ale zapewne bez problemu można takie kupić. Nasz balkon ma nietypowe kształty (łuki) i inne systemy nie wchodziły w grę.
[Cały "myk" polega na wywierceniu w odpowiednim zagęszczeniu dziurek dookoła otworu okiennego czy balkonu, w dziurki idą kołki i specjalne śruby z oczkami (nie haczyki tylko oczka). Następnie przez te oczka przekłada się stalową linkę i napręża ją z pomocą specjalnego (sprzedawanego przez firmę linerem) cosia. Siatkę mocujemy dopiero do tak rozpiętej stalowej linki za pomocą oferowanego przez tą firmę sprzętu (można od nich wypożyczyć) lub prościej (i taniej) - za pomocą opasek elektrycznych tzw. trytytek :)
Cały sprzęt (śruby oczka, linka, bardzo dobra i mało widoczna siatka, itp. itd.) można kupić od tej firmy wysyłkowo. Tym systemem można uzyskać każdy kształt.

Balkon (jeśli jest prosty) i okna można też zabezpieczyć siatką czy moskitierami na profilach (rozsuwanych lub nie w przypadku balkonu i demontowalnych w przypadku okien). Firm, które wykonują takie profile jest wiele, ale trzeba uważać!!! ponieważ często mocowanie siatki/moskitiery do profili bywa słabe (spotkałam się z tym, że nawet siatka sama się wysuwała z profili, a co dopiero pod naporem biegającego kota) i takie osiatkowanie absolutnie nie spełnia swojej funkcji! Siatka/moskitiera powinna być osadzona w profilu tak, by dorosły człowiek mógł się o nią spokojnie oprzeć.
Jeśli decydujemy się na moskitierę to trzeba pamiętać, że musi ona być wykonana z mocnego materiału (u nas w domu są metalowe moskitiery) i profile na oknach powinny być demontowalne tak by można było je umyć od czasu do czasu, a jeśli zajdzie taka potrzeba samodzielnie wymienić siatkę moskitierową w profilu, bo te czasem ulegają zaciągnięciu pazurkiem, lub nawet rozdarciu :( Bez sensu w takiej sytuacji byłoby kupować cały nowy profil kiedy wymienić trzeba tylko siateczkę.
Warto więc dobrze przyjrzeć się wybranej firmie, która takie profile dla nas wykona, a jeśli jest możliwość to także osobiście obmacać gotowe już profile u znajomych.

Przeróżne sposoby zabezpieczeń przed wypadnięciem kota można podejrzeć tutaj:
http://miau.pl/zabezpieczenia/index.php

balkony http://miau.pl/zabezpieczenia/balkony.php
okna http://miau.pl/zabezpieczenia/okna.php
okna uchylne!!! http://miau.pl/zabezpieczenia/uchylne.php

oraz poradzić się i popytać o konkretne firmy w dziale forum:

9. KOT, A OKNA
a. Czy nie wyjdzie przez okno ???
b. Wątek zabezpieczeniach okien, balkonów i ogrodów
c. Forumowa strona (ze zdjęciami i opisami) o zabezpieczeniach okien, balkonów i ogrodów
d. Okna uchylne - uświadamiania zagrożenia nigdy za wiele!





Wyjazdy! Można zostawić kota/koty bez opieki na dwa dni samego w domu o ile zadbamy o czystą kuwetę przed wyjazdem oraz świeżą wodę i dostęp do karmy w czasie naszej nieobecności. Jeśli jednak na co dzień kot mało bywa sam w domu istnieje ryzyko, że pojawi się stres. W związku z tym lepiej zabezpieczyć lub pochować rzeczy, które mogłyby ulec zniszczeniu (np. firanki). Lepiej rozłąkę z właścicielami znoszą też koty, które nie są "jedynakami". W towarzystwie drugiego (znanego i akceptowanego) kota czas do powrotu opiekunów płynie szybciej.
Opiekunowie, którzy chcą zmniejszyć swoim kotom stres związany z dłuższą niż zwykle nieobecnością w domu często stosują kocie feromony w postaci dyfuzora do kontaktu (uwaga! na rynku występują także psie feromony o podobnym działaniu, więc łatwo pomylić się przy zakupach) http://animalia.pl/produkt,6265,feliway ... -48ml.html (osobno można dokupić wkłady do dyfuzora, jeśli płyn się skończy). Feromony te wpływają na koty kojąco i uspokajająco. Niektórzy weterynarze stosują je także w swoich gabinetach dzięki czemu koci pacjenci są bardziej wyluzowani w czasie wizyt :)

Gdy planujemy dłuższy niż dwudniowy wyjazd trzeba zorganizować kotu/kotom opiekę. Najlepszym rozwiązaniem w tej sytuacji jest życzliwa i odpowiedzialna sąsiadka [która zgodzi się (może za drobną opłatą) wpadać do nas do domu przynajmniej raz dziennie: nakarmić koty, posprzątać kuwetę i trochę posiedzieć z kotami na kanapie przed tv] lub ktoś odpowiedzialny z pośród przyjaciół lub rodziny, kto po prostu pomieszka u nas podczas naszej nieobecności.
W obu przypadkach narażamy kota/koty na mniejszy stres niż w przypadku przewożenia go do kogoś, gdzie na dokładkę nie byłby do końca bezpieczny, jeśli okna nie są zabezpieczone.

W ostateczności są też hoteliki dla zwierząt przy czym znacznie częściej występują te dla psów. Kilka kocich jednak można w razie potrzeby znaleźć na necie :) np.
http://www.hoteldlakotow.pl/ na Ursynowie
http://bawilandia.pl/kotelik/ okolice Legionowa
http://malutki.eu/ na Żoliborzu

Zawsze więc jakieś rozwiązanie się znajdzie :)





Najczęściej gubią się koty wychodzące i te które mieszkają w mieszkaniach o nie zabezpieczonych oknach i balkonach... Niewychodzący kot przy zabezpieczonych oknach i balkonie nie powinien się zgubić... a jednak czasem się zdarza.
Najbardziej ryzykowne momenty to wizyty większej ilości gości (kiedy właściciele mieszkania nie są w stanie kontrolować non stop drzwi wejściowych i tego czy kot nie wyszedł między nogami gości oraz tego czy ktoś nie otworzył "zakazanego okna" czyli tego niezabezpieczonego siatką), prace remontowe czy "meblarskie" w domu (kiedy to Panowie fachowcy często zostawiają niefrasobliwie rozwalone drzwi i mają w nosie czy kot nie wychodzi) oraz przewóz kota np. do weterynarza. W pierwszym i drugim przypadku najlepiej jest jedno pomieszczenie z kotem w środku (jego kuwetą, wodą i jedzeniem) zamknąć na klucz przed gośćmi czy też fachowcami lub dorobić druga parę oczu na tył głowy :) ewentualnie zatrudnić na ten dzień odźwiernego, by czuwał nieustannie przy drzwiach :P W czasie przewozu kota natomist najbezpieczniej jest po prostu nabyć kontenerek do tego przeznaczony. Dodatkowo nie zaszkodzi kota ubrać w szelki i smyczkę, jeśli w gabinecie wet nie ma blokady drzwi (u niektórych wetów drzwi da się otworzyć tylko od środka każdego gabinetu w innych przypadkach bywa, że drzwi się otwierają niespodziewanie i spanikowany zwierzak z termometrem w pupie daje przez nie dyla :( ).

Co robić, gdy mimo wszystko kot się zgubi??
1. Przede wszystkim powiadomić nas. Postaramy się zawiadomić znajomych i karmicielki kotów z Waszej okolicy, by miały oczy otwarte.
2. Szukać kota trzeba po wszelkich zakamarkach w promieniu 5 km od domu (choć miałam przypadek, że kotka wychodząca odeszła od domu znacznie dalej. Wyszła z domu w Pruszkowie, a odnalazła się po tygodniu i tylko dzięki adresówce na szyi na Ochocie pod Blue City w środku nocy). Każde uchylone okienko piwniczne, każdy śmietnik i krzaczek... oraz ulice i rowy przydrożne :( Największe szansa są w nocy, gdy wszystko ucichnie. Wtedy trzeba nawoływać w taki sam sposób, w jaki woła się kota w domu na jedzenie i uważnie nasłuchiwać czy nie ma reakcji.
3. Powiadomić sąsiadów i znajomych.
4. Rozwiesić ogłoszenia ze zdjęciem na ulicach, w sklepach (za szybą sklepu przetrwają dłużej niż te na ulicy) i u weterynarzy.
5. Osobiście sprawdzać wszystkie przytuliska i schroniska, przy czym to do jakiego schroniska kot ewentualnie mógł trafić wcale nie zależy od tego, które jest najbliżej usytuowane, ale od tego, z jakim schroniskiem ma podpisaną umowę dana gmina czy dzielnica. Trzeba więc dowiadywać się w Urzędzie Gminy (Wydział Środowiska), od jakich placówek powinniśmy zacząć poszukiwania.
Piszę sprawdzać osobiście, ponieważ pracownicy schronisk to zazwyczaj osoby, które mają centralnie w czterech literach Wasze łzy i starania. Pracują za grosze na flaszkę. W weekendy bywają wolontariusze i dopiero z nimi idzie się dogadać, ale zwierząt w schroniskach jest tak dużo, że nawet osoby dobrej woli nie zawsze są w stanie pomóc. Pewność ma się tylko wtedy, gdy człowiek osobiście sprawdzi czy poszukiwany zwierzak w danej placówce jest czy nie.

Oby nigdy się te rady nie przydały, ale zawsze nie zaszkodzi poczytać i mieć w głowie, bo w momencie kiedy zwierzak się zgubi nie bardzo jest czas czytać i szukać informacji:
viewtopic.php?t=1108
http://www.arka.strefa.pl/zaginal.html
http://www.podhalany.wortale.net/art.php?art=128

Fakty są takie, że jedynie ok. 30% zagubionych zwierząt udaje się odnaleźć :( Przy czym jak łatwo się domyślić statystykę tą poprawiają raczej psy. Dlatego łatwiej dołożyć wszelkich starań, by zwierzak się nie zagubił niż potem go szukać.

Nasze szanse zwiększa adresówka przy obroży oraz zachipowanie zwierza. Trudno jednak sobie wyobrazić by niewychodzący kot chodził po domu w obroży, którą na dodatek mógłby się o coś zaczepić i zrobić sobie krzywdę (koty inaczej niż psy lubią się wciskać w różne zakamarki i obroże bywają dla nich niebezpieczne). Zachipowanie jednak nigdy nie zaszkodzi :) Jak to mówią "strzeżonego... http://www.piesikot.waw.pl/chipowanie-psa-kota

Luna już zachipowana :) Trzeba będzie tylko zmienić dane.





Wychowanie!
Każdego kota, niezależnie od jego wieku można wychować, acz obowiązują tu nieco inne zasady i metody niż przy psie. Pies jest zwierzakiem stadnym i silnie pożąda być nieodłączną częścią stada, dlatego bardzo się stara dopasować i spełniać oczekiwania przewodnika (oby jeszcze przewodnik wiedział jak "powiedzieć" psu, czego od niego oczekuje... zbyt mało ludzi korzysta z porad fachowców, a szkoda...). Kot natomiast nie ma tak silnej potrzeby przynależności do grupy/stada i częściej niż pies pokazuje swoje indywidualne preferencje, niezależną od nas osobowość i humory, co nie oznacza, że nie pragnie naszej akceptacji, naszych pieszczot i aprobaty jego zachowań. Kot przywiązuje się do swoich opiekunów oraz do miejsca, w którym mieszka. Przy czym, jak pokazują doświadczenia wielu osób, oraz wbrew obiegowym mitom, zdecydowanie silniej przywiązuje się do opiekunów. Ze względu na terytorialność kotów przeprowadzka zawsze jest dla nich stresem, ale niewspółmiernie mniejszym niż porzucenie!!
Tak więc pies dla akceptacji i przynależności do stada jest w stanie zrobić niemal wszystko, kot natomiast zrobi wiele, ale nie za wszelką cenę i nie w każdym momencie ;) Nauczony komendy "siad" pies wykona ją niemal w każdym żądanym momencie. Nauczony komendy "siad" kot wykona ją chętnie, ale tylko wtedy, gdy będzie w odpowiednim do pracy nastroju i gdy będziemy mieli w ręku odpowiednie "argumenty" (coś co nasz kot bardzo lubi).

Właśnie z powodu innej natury psiej i kociej, nie zawsze sprawdza się stosowanie tych samych metod wychowawczych do kota co do psów, choć są zasady uniwersalne:

1. Kary cielesne nie sprawdzają się nawet u psów, a tym bardziej u kotów!!! i to trzeba sobie zapamiętać. Kary fizyczne zarówno w stosunku do psa jak i kota wywołują w nim silny stres. Silny stres natomiast całkowicie blokuje uczenie się. Zwierzak skupia się na bólu i uczuciu strachu mając jednocześnie bardzo utrudniony dostęp do zasobów poznawczych odpowiedzialnych za zapamiętywanie i uczenie. Dlatego częstym skutkiem stosowania kar cielesnych jest nauczenie zwierzaka zupełnie innej niż oczekiwana reakcja, co bardzo trudno potem odwrócić lub znacznie dłuższe dochodzenie do oczekiwanych reakcji, a w najgorszym przypadku wywołanie permanentnego lęku, który potem trzeba leczyć z pomocą fachowców. Dodatkowo trzeba pamiętać, że koty mają bardzo niski próg bólu! i nawet poklepywanie nie jest dla nich przyjemne (w przypadku psa poklepywanie jest odbierane jako coś fajnego).

2. Jak zatem karać? Najczęściej w zupełności wystarczy mówienie tonem pełnym dezaprobaty lub podniesionym głosem, by zwierzak wiedział, ze właśnie robi coś, co nam się nie podoba.

Jeśli pokusa jest silna i nasza dezaprobata jest niewystarczająco zniechęcająca można przestraszyć - nieprzyjemny bodziec nieznanego dla zwierzaka pochodzenia, np. gdy kot uwielbia drapać naszą kanapę to trzymamy przy kanapie na stałe grubą książkę czy gazetę albo spryskiwacz do kwiatów napełniony wodą. Gdy kot zaczyna drapać znienacka walimy gazetą w stół, lub upuszczamy grubą książkę, lub oddajemy jeden prysk ze spryskiwacza w stronę kota (w zależności, co na naszego pupila lepiej działa). Ważne! by kot nie zorientował się, że to my jesteśmy źródłem tego nieprzyjemnego bodźca, bo wtedy nauczy się nie wykonywać niepożądanego zachowania tylko w naszej obecności. Jeżeli natomiast nie bedzie świadomy źródła karzącego bodźca dojdzie do przekonania, że to niepożądane zachowanie (czyli np. drapanie kanapy) wywołuje ten karzący bodziec i o to nam chodzi, bo wtedy zniechęci się do drapania kanapy, a nie do drapania kanapy w naszej obecności. Czyli np. oddajemy prysk ze spryskiwacza i natychmiast chowamy spryskiwacz za plecy udając, że nie zauważyliśmy co się stało :P a jeszcze lepiej zrobić to z ukrycia, jeśli jest taka możliwość :) Kot nie powinien się zorientować, że mamy cokolwiek wspólnego z tą wodą z nieba :) To drapanie kanapy wywołuje niezapowiedziany niczym deszcz! ;)

3. Oduczanie jest zawsze trudniejsze i dłuższe od nauczania (i w przypadku kotów i psów i dzieci...) dlatego wprowadzając kota do nowego środowiska od razu powinniśmy mieć ustalone między domownikami, na co kotu pozwalamy, a na co nie i WSZYSCY konsekwentnie stosujemy się do tych ustaleń. Robienie najmniejszych wyjątków od obranych raz zasad powoduje znaczne wydłużenie procesu uczenia i dezorientację nauczanego (dezorientacja zaś może wywołać stres i kolejne niepożądane zachowania)!!!!

Jeżeli zatem jeden z domowników nie życzy sobie by kot chodził po jednym ze stołów lub spał w jego łóżku to szanując to zapotrzebowanie na wydzielenie jednej czy dwóch stref z obiegu kota WSZYSCY KONSEKWENTNIE i BEZ ROBIENIA WYJĄTKÓW (np. bo dziś już nie mam siły) pilnujemy tych stref broniąc do nich kotu dostępu zwyczajnie, go stamtąd zdejmując. Można też takie strefy oznakować nieprzyjemnymi dla kota zapachami cytrusów (wyciśnięty sok np. z mandarynek czy cytryny zmieszany z wodą - trzeba wypróbować na kocie, jaki owoc i jakie proporcje soku z wodą na niego działają - oczekiwaną relacją jest odkręcanie głowy i oddalenie się, gdy damy kotu roztwór do powąchania). Tak przygotowanym roztworem możemy znakować zakazane strefy z pomocą spryskiwacza do kwiatków). Po dłuższym czasie zdejmowania kota ze stref mu zabronionych obierze on inne drogi i zaprzestanie chadzania strefą zakazaną. To taka wojna psychologiczna na to kto jest bardziej uparty i konsekwentny oraz upierdliwy :) Sokami cytrusowymi możemy sobie nieco dopomóc, ale należy uważać z proporcjami, bo zbyt silny zapach może sprowokować kota do pokrycia "smrodu" własnym zapachem, czyli obsikania spryskanego przez nas miejsca :P Ważne! by nie ganiać kota ścierą czy w inny wariacki sposób z tych miejsc, bo może je zacząć znaczyć! Spokojnie podchodzimy i zdejmujemy. Nie zaszkodzi też dodanie komentarza tonem pełnym dezaprobaty, gdy widzimy, że kot właśnie ładuje się tam gdzie nie wolno. Druga ważna uwaga to pamiętajmy nie wydzielać w mieszkaniu takich zakazanych stref zbyt wiele. Trzy to absolutne maksimum!!! (np. jeden z blatów w kuchni i stół w pokoju dziennym). Jeśli wydzielimy tych stref zbyt wiele to po prostu kot nie będzie w stanie się do tych zaleceń stosować. Kocią naturą jest chodzenie po wszelakich półkach,stołach i innych wysokościach. Można wyłączyć mu jedną czy dwie strefy z obiegu, ale więcej niż trzy to już znęcanie się nad kocią naturą i terroryzowanie zdezorientowanego.

Inne pomysłowe metody zniechęcania kota do chodzenia np. po blacie czy drapania np. kanapy to:
- ustawianie pustych plastikowych butelek w miejscu, które kot uporczywie odwiedza lub drapie mimo zakazu. Gdy kot będzie próbował się wcisnąć lub wskoczyć między butelki powinny się poprzewracać robiąc dużo hałasu i płosząc kota :)
- przylepianie w drapane lub uporczywie odwiedzane miejsca, DWUSTRONNEJ taśmy przylepnej. Po tak lepkiej powierzchni chadzanie i drapanie przestaje być fajne.

4. Karanie po fakcie jest zawsze nieskuteczne i wywołuje stres! Może doprowadzić do uogólnionego i niespecyficznego lęku skutkując wieloma problemami behawioralnymi.
Nie jesteśmy w stanie wyjaśnić zwierzakowi słowami, że każemy go za coś, co zrobił 15min. czy godzinę temu. Karany po fakcie zwierzak po prostu nie wie, za co mu się obrywa i odbiera to jak znęcanie się bez powodu! Jeśli więc po powrocie do domu znajdujemy rozbity wazon to jedyne, co sensownego możemy w tej sytuacji zrobić to zakląć, posprzątać, a w przyszłości stawiać wazon za szybą regału :)
Jako, że to my uchodzimy za istoty bardziej inteligentne należy przyjąć, że powinniśmy byli to przewidzieć, a jeśli nie przewidzieliśmy to sami sobie jesteśmy winni :P :) Zwierzaki uczą porządku :)

5. Nauczanie. Wychowanie polega nie tylko na oduczaniu niepożądanych zachowań, ale i na nauczaniu pożądanych. W przypadku kota chodzi przede wszystkim o kuwetę czy korzystanie z drapaka, choć można nauczyć o wiele więcej, jeśli najpierw człowiek nauczy się uprzednio w jaki sposób uczyć zwierzę :) Na każdą sztuczkę jest osobny sposób dochodzenia do celu. W przypadku kota nie ma jednak konieczności się zagłębiać w niepotrzebne sztuczki wystarczy wskazać miejsce do załatwiania potrzeb fizjologicznych i właściwe miejsce do drapania.

Jeśli chodzi o kuwetę to koty zazwyczaj same się uczą. Wystarczy im pokazać, gdzie kuweta jest i pilnować, by zawsze miały do niej dostęp (nie zamykać drzwi od pomieszczenia, w którym się kuweta znajduje). Gdyby jednak się zdarzyło, że kotu spodoba się inne miejsce to złapanego na gorącym uczynku (i zazwyczaj wtedy sikającego już w locie) kota niesiemy biegiem do kuwety. Przeszkoda w siusianiu i poniżenie wywołane obsiusianiem siebie przy przenoszeniu jest już wystarczająco karzące. Gdy kot dokończy sikanie w kuwecie nagradzamy go po jej opuszczeniu głaszcząc i chwaląc. Kot powinien szybko pojąć, że nie akceptujemy innych niż kuweta miejsc na załatwiania potrzeb fizjologicznych.

Gdy natomiast dorosły i dotąd kuwetkowy kot nagle zaczyna siusiać w innych niż kuweta miejscach to oznaczać to może tylko dwie rzeczy:
- albo ma zatkany przewód moczowy kamieniami i natychmiast trzeba wykonać badanie moczu oraz przejść na wskazaną przez weterynarza dietę leczniczą, właściwą do rodzaju kamieni,
- albo kot jest czymś zestresowany i trzeba zastanowić się nad przyczyną.

Jeśli mimo braku kamieni moczowych i wyraźnych przyczyn siusiania poza kuwetą kot uporczywie sika w jakieś miejsce należy to miejsce odczarować, tzn. zacząć podawać kotu jedzenie dokładnie w tym miejscu. Zwierzaki nigdy nie załatwiają potrzeb fizjologicznych tam gdzie jedzą! o czym doskonale wiedzą co sprytniejsi działkowicze :)

Odnośnie używania drapaka procedura jest bardzo podobna. Drapiącego w niewłaściwym miejscu kota przestawiamy do drapaka i nagradzamy, jeśli zacznie drapać drapak. Dodatkową zachętą może być kocimiętka. Można takie kupić w psiku http://animalia.pl/szukaj.php?szukaj=kocimi%C4%99tka+spray&firma=&tylko=&sw=7095&o=0&c_o=&c_d= lub w postaci herbatek do parzenia http://animalia.pl/szukaj.php?szukaj=kocimi%C4%99tka+herbata&firma=&tylko=&sw=7095&o=0&c_o=&c_d= Gdy herbatka z kocimiętki przestygnie wystarczy polać nią nieco drapak i kot powinien oszaleć z miłości do drapaka :) Tylko proszę nie stosować za często, by kot nie zbzikował całkiem :)

6. Zabawy. Nigdy nie bawimy się z kociakiem rękoma - w sensie ręce nie są zabawkami. Póki kotek mały i ma małe pazurki taka zabawa nie boli, ale jak kociak rośnie to robi się problem, gdy nauczymy go zabawy rękoma. Dlatego nie należy przyzwyczajać kociaka, do tego, że bawimy się z nim rękoma. Do zabawy służą zabawki.

Odnośnie samych zabawek trzeba pamiętać, by nie zostawiać na wierzchu tych, które mają jakiekolwiek sznurki czy gumki podczas naszej nieobecności w domu. Może się zdarzyć, że kot się niebezpiecznie zaplącze.




Przedmioty niebezpieczne dla kota! Tu lista jest długa i podobna do tej, która obowiązuje przy małych dzieciach. Gorące napoje na brzegu stołu; wszelakie sznurki, w które kot może się zaplątać (w tym firanki sznurkowe i sznureczki od rolet); pozostawione luzem sznurówki czy nici anielskie na choince (niektóre koty potrafią je zjeść i konieczną staje się operacja na układzie pokarmowym - koszmar! ); wszelkie malutkie przedmioty, które kot byłby w stanie połknąć; torebki foliowe (koty lubią bawić się szeleszczącym i potrafią się wpakować do torebki, a potem zaplątać i udusić); detergenty oczywiście; a także pralka, zmywarka, piekarnik itp.!!!

Koty lubią uciąć sobie drzemkę w takich zacisznych "budkach" jak właśnie bęben pralki, zmywarka czy piekarnik!!! Zawsze przed włączeniem urządzenia należy się upewnić, że w środku nie ma kota!!!!

No i oczywiście niezabezpieczone okna i balkon (wypadnięcie) oraz otwarte uchylnie i pozostawione okna (uduszenie), ale o tym już było.

Także niektóre rośliny bywają trujące dla kotów:

11. ROŚLINY W DOMU, A TWÓJ KOT
BEZPIECZNE DLA KOTA
a. Rośliny bezpieczne
NIEBEZPIECZNE (TRUJĄCE) DLA KOTA
1a. Rośliny szkodliwe
b. Artykuł o trujących roślinach z podziałem na rodzaje zatruć, objawy i leczenie
c. Rośliny szkodzące kotom oraz inne produkty, które mogą zaszkodzić kotu
d. Rośliny trujące dla kotów
e. Tulipany są trujące
f. Przyczyny zatrucia u kotów
g. Szkodliwe roślinki ? - zaszkodziły
h. Rośliny trujące dla kota - hoja
i. http://www.vetopedia.pl/article25-1-Tru ... sliny.html






WYPOSAŻENIE:

Odnośnie drapaków natomiast... Decydując się na kota automatycznie decydujemy się na nowy mebel zwany drapakiem w przeciwnym razie ucierpią inne meble, bo KOT DRAPAĆ MUSI. Jaki drapak będzie to już kwestia gustu oraz tego ile chcemy na ten mebel przeznaczyć pieniędzy. Wybór jest ogromny! Ważne jednak by wybierając ten sprzęt pamiętać o tym by pomiędzy budkami, hamaczkami i innymi fajnymi udogodnieniami znalazło się także dość powierzchni do drapania! Planując zakup drapaka trzeba więc zastanowić się uprzednio, gdzie go postawimy i w którą stronę będzie zwrócony. Trzeba kombinować tak, by przynajmniej jedna powierzchnia drapiąca (np. noga drapaka) była bardzo dobrze dostępna (najlepiej od frontu, a nie gdzieś z tyłu i w rogu ściany) oraz miała wysokość min. 80cm (tyle najczęściej potrzebują średniej wielkości i te trochę większe koty, by się porządnie wyciągnąć). Trzeba też zwrócić uwagę na wielkość podstawy drapaka. Producenci często lekceważą fakt, że wąska podstawa i wysoki zarazem drapak oznacza drapak chybotliwy lub wręcz wywrotny! Produkują to co się dobrze sprzedaje, a ludzie często chcą mieć drapaki wysokie mimo iż nie dysponują wystarczającą powierzchnią pod taki drapak. Jeśli wybierać wysoki i wątki w podstawie to lepiej iść na całość i wybrać taki mocowany do sufitu, by możliwe było postabilizowanie go :)

Poniżej linki do ofert gotowych drapaków (często można też zakupić dowolne elementy i samodzielnie coś zaprojektować).
drapaki ekskluzywne i bardzo eleganckie (wykończenia drewniane): http://www.drapaki.pl/pl/3-drapaki
drapaki stosowane powszechnie i sprzedawane we wszystkich sklepach internetowych, np.:
animalia.pl: http://animalia.pl/sklep.php?kat=52 (duży wybór - po lewej stronie ekranu podział na drapaki wyższe i niższe itp.)
zooplus.pl: http://www.zooplus.pl/shop/koty/drapaki_dla_kota (chyba najtaniej)

Z drapakami typu http://animalia.pl/produkt,4994,52,trix ... 17-cm.html mam doświadczenia i uważam, że to marne rozwiązanie. Szybko się zużywają (mała powierzchnia), a dziury w ścianie są nieuniknione.
Natomiast ten drapak http://animalia.pl/produkt,8098,52,trix ... 38-cm.html estetykę stracił po około 2 latach (pozaciągany i kolor jakiś szarawy :P ), po czterech stracił całkowicie na walorach estetycznych, gdyż słupek z balkonikiem zwalił się na ziemię :P, zaś funkcjonalność zachował do dziś (ponad 4 lata), bo nadal jest co drapać. Także całkiem nieźle choć dziś bym szukała raczej czegoś o wyższych powierzchniach drapiących i może solidniejszym wykonaniu niż oferuje firma trixie. Moje koty wprawdzie należą do tych mniejszych (dlatego był dla nich wystarczający), ale i tak 60centymetrowe słupki nie dawały im pełnej możliwości wyciągnięcia się przy drapaniu. Zwłaszcza dla większych kotów (a Luna już jest większa od moich) poleciłabym raczej min. 80cm wysokości głównego słupka do drapania.





Ważnym elementem wyposażenia kotów jest również transporter konieczny przy każdym wyjściu z kotami na zewnątrz, np. do weterynarza. Na co dzień może służyć za dodatkową budkę :)
Transporterki tego typu (lżejsze, bardziej elastyczne i zakładane na ramię) lepiej się sprawdzają przy noszeniu kota na piechotę lub autobusami: http://animalia.pl/produkt,23136,50,mus ... 25-cm.html
a takie w samochodzie (można przypiąć pasami do siedzenia i na pewno nie przeciekną, jeśli kotu zdarzy się siusiu ze strachu): http://animalia.pl/produkt,6574,50,cati ... 35-cm.html Do noszenia za to są baaaardzo niewygodne :(

Nie polecam transportowania kota na samych szelkach (szelki dobrze jest założyć dodatkowo, by przy samej wizycie u weterynarza łatwiej było kontrolować kotka), bo koty są bardzo zwinne i nie jednokrotnie już zdarzało się, że komuś uciekały z szelak i spod kurtki w trakcie transportu do weterynarza.... :( Kot w popłochu potrafi zaskakiwać :(






Obcinak do pazurków. Ja używam tego http://animalia.pl/produkt,8836,44,musc ... -male.html i jestem bardzo zadowolona. Mały i zgrabny przez co łatwy w użyciu. Jeśli w ogóle decydujemy się obcinać kotu pazurki to nigdy za krótko! Wystarczy przyciąć same końcówki, by straciły na ostrości :)





Akcesoria łazienkowe. Kuwety, żwirki, łopatki, wycieraczki pod łapki.... oraz drzwiczki do łazienki. Tu znów ogromny wybór. Warto zwrócić uwagę, by kuweta miała zabezpieczone przed wysypywaniem piasku brzegi (to nie działa jakoś super, ale zawsze lepiej z tym niż bez tego), jak np. ta: http://animalia.pl/produkt,8320,40,yarr ... 13-cm.html Nie polecam jednak raczej kuwet krytych (np. http://animalia.pl/produkt,9763,40,yarr ... 40-cm.html ), bo większe koty mają z nimi problem. Kot siusiając, a zwłaszcza robiąc koopę przybiera pozycję niemal wyprostowaną do pionu. Daszek w takiej sytuacji utrudnia mu swobodne załatwienie potrzeb i zniechęca do korzystania z kuwety :( W efekcie kot zaczyna szukać innego miejsca do sikania... :( najczęściej konieczne staje się zdjęcie górnej części kuwety i wywalenie jej do kosza :/

Wiele kotów załatwiając swoje potrzeby w kuwecie bardzo intensywnie kopie, co skutkuje rozsypywaniem piasku na zewnątrz kuwety. Udogodnieniem bywa dobra wycieraczka przy kuwecie http://animalia.pl/sklep.php?kat=40&przeznaczenie=7248 Osobiście jednak nie mam żadnej sprawdzonej do polecenia.

Wybór łopatki http://animalia.pl/sklep.php?kat=40&przeznaczenie=7086 zależny jest całkowicie od wyboru żwirku.

Jeśli nie mamy w domu małych dzieci i psów (którym to zdarza się zjadać "ciasteczka" z kuwety) to wybór piasku nie ma wielkiego znaczenia, o ile tylko kot go zaakceptuje i nam będzie wygodnie. Należy jednak pamiętać, że jeśli kot przyzwyczai się do danego rodzaju piasku to po dłuższym czasie może nie zaakceptować już innego. Dlatego lepiej przemyśleć sobie dobrze ten wybór.

Osobiście polecam JRS Cat`s Best Eco Plus http://animalia.pl/produkt,1008,41,jrs- ... s-10l.html. Jest to piasek z grupy drewnianych, a więc ekologiczny i nie szkodliwy dla zdrowia pochłaniaczy kuwetowych "ciasteczek" (małe dzieci i psy), a przy tym zbrylający równie dobrze jak piaski z grupy silikonowych czy bentonitowych. Pozostałe piaski z grupy drewnianych zbrylają bardzo słabo albo wcale :( Piasek ten można też wyrzucać do toalety (oczywiście nie za dużo na raz, by się nie zapchała). Piaski silikonowe i bentonitowe nie nadają się do spłukiwania w toalecie (mogą zatkać rury, że o środowisku nie wspomnę) - trzeba pakować zawartość kuwety do siatek i wywalać do kosza na śmieci.


Godnym polecenia asortymentem łazienkowym są też drzwiczki do zamontowania w drzwiach do łazienki (jeśli kuweta ma stać w łazience to kot zawsze musi mieć do niej dostęp, więc albo wiecznie uchylone drzwi, albo drzwiczki). My zamontowaliśmy takie i służą nam już od jakiś 3-4 lat :) http://animalia.pl/produkt,4654,ferplas ... biale.html Polecam.






No i sprawa podstawowa czyli żywienie:

do roku kotka powinna jeść karmę dla kociąt i młodych kotów
potem podajemy karmę dla dorosłych
natomiast najpóźniej w wieku 2 lat lub niedługo po kastracji należałoby przejść na karmę dla kastratów, czyli taką o obniżonej zawartości związków przyczyniających się do tworzenia się kamieni nerkowych i zakwaszającą nieco ph moczu. Nie mam tu na myśli karm leczniczych/weterynaryjnych, a jedynie zwykłe karmy bytowe przeznaczone teoretycznie dla kastratów (teoretycznie, bo koty niekastrowane mają taką samą skłonność do tworzenia się kamieni nerkowych i także są im takie karmy zalecane).

Przy wyborze karmy zawsze należy uważnie przeczytać skład, zwracając uwagę na to, by w karmie było jak najwięcej procent mięsa (nie mączek mięsnych itp. tylko mięsa), a jak najmniej zbóż. Skład świadczy o jakości karmy.

Nie polecam kupowania karm producentów, którzy nie podają dokładnego składu, a jedynie wymieniają na pierwszym miejscu jakieś mięso (sugerując w ten sposób, że niby tego produkt zawiera najwięcej). Najczęściej oznacza to, że produkt nie zawiera mięsa wcale, a wymienione w składzie "mięso" to tylko mączki mięsne. Duża zawartość zbóż natomiast może uczulać (uczulenia pokarmowe). Na mało której stronie www jednak podany jest skład w takiej formie jak podaje producent. Dobrze jest poczytać skład w sklepie, a kupić taniej w sklepie internetowym.

Poniżej karm powszechnie uznanych za przyzwoite plasują się karmy supermarketowe jak kitykat i whiskas czy purina.
Najtańsza przyzwoita półka to np. animonda, brit, bosch i poniżej tej półki lepiej nie schodzić dla zdrowia kota.
Uznane za lepsze karmy to np. Applaws, Taste of the Wild, Acana, Orijen...
Royal Canin i Hill's to producenci dobrych karm leczniczych/weterynaryjnych. Jeśli chodzi jednak o karmy bytowe słyną z zawyżonych cen w stosunku, do jakości oferowanego produktu.

Można kotu dogadzać raz dziennie karmą mokrą, ale zasadniczo podstawą lepiej jak jest karma sucha, gdyż przy jakiś późniejszych ewentualnych chorobach podawanie tylko karmy mokrej może zniszczyć budżet domowy :P Karmy mokre wychodzą drożej niż suche, a przy karmach leczniczych ta różnica bije już po kieszeni. Osobiście swoim kotom podaję rano niewielką ilość karmy mokrej (łyżka stołowa to ilość którą jeden kot zjada przy jednym podejściu - większa ilość stoi i po godzinie koty uważają ją już za niezdatną do spożycia, czyli kosz na śmieci :/ ). Przez resztę dnia moje koty dostają tylko karmę suchą. Dopóki kot nie zacznie tyć ponad normę karma sucha może być dostępna cały dzień. Jeśli jednak któryś z kotów zaczyna nadmiernie przybierać na wadze to trzeba zacząć chować karmę i podawać kilka razy dziennie o określonych porach. Koty powinny jeść mało a często, jeśli więc możliwe w takiej sytuacji jest ustalenie więcej niż 3 posiłków dziennie to super, jeśli nie to należy te 3 posiłki uznać za minimum.

Jak kotek ma już powyżej jednego roku to do codziennej karmy należy dodać jeszcze coś na odkłaczanie (może być w formie pasty lub smakołyków), np. http://animalia.pl/produkt,1743,162,gim ... -220g.html
oraz coś do czyszczenia ząbków (także są pasty i smakołyki do wyboru) http://animalia.pl/sklep.php?kat=168





Kot domowy (niewychodzący) zasadniczo nie potrzebuje ochrony przed pchłami czy kleszczami. Jednak gdyby się zdarzyło, że złapie coś np. na balkonie to warto pamiętać o istnieniu takich preparatów jak: preparat na kleszcze i pchły (zakrapiany na kark działa miesiąc na kleszcze i 3 miesiące na pchły, używany przez weterynarzy): http://animalia.pl/produkt,18244,Fiprex_Spot_On.html






Na koniec jeszcze wybór sklepów gdzie to wszystko można nabyć...

Sklepy z karmami i akcesoriami zwierzęcymi :)

- http://animalia.pl/ - duży wybór wszystkiego :) Dobre dostawy (sklep ma własnych dostawców, nie korzysta z firm zewnętrznych. Dostawy realizowane są szybko. Kurierzy zawsze dzwonią żeby się umówić w dogodnym dla nas miejscu i czasie)! Dostawy to ogromna zaleta tego sklepu. Niestety nie jest to najtańszy sklep.

- http://www.krakvet.pl/ - reklamuje się jako najtańszy i chyba tak jest, bo wiele produktów nie raz znajdowałam właśnie tam w najniższych cenach. Ogromnym minusem są jednak dostawy i termin realizacji zamówień :( Często okazuje się, że zamówionych produktów nie ma akurat na stanie i trzeba dłuuugo czekać lub zmienić zamówienie w niektórych jego punktach. Kurierzy natomiast mają w zwyczaju pojawiać się bez uprzedzenia i zostawiać zamówienie u niczego nie spodziewających się sąsiadów :/ Bardzo dużo ludzi jednak korzysta właśnie z tego sklepu.

Dobrze jest zorientować się, gdzie dany sklep ma punkty odbioru osobistego i wybrać może taki, który mamy po drodze lub blisko domu. W naszym przypadku bardzo po drodze jest punkt odbioru sklepu
- http://www.kar-ma.pl/ - bardzo dobry i tani sklep jednak lepiej korzystać z odbioru osobistego niż dostawy, bo tu także wykorzystywana jest zewnętrzna firma kurierska i zamówienia dostarczane są często do 16.00 gdzie nikogo w domu o tej porze u nas nie ma.

inne znane sklepy to:
- http://www.zooplus.pl/ - często taniej można wypatrzeć tu np. drapak dla kotów :)
- http://www.kuchniapupila.pl/ - osobiście nie korzystałam nigdy. Teściowa jednak sobie chwali.





POLECAM też bardzo przydatne forum kocie: http://www.miau.pl i na nim DZIAŁ PORAD WSZELAKICH. Bardzo ułatwia szukanie lista tematów z logicznym podziałem i linkami do odpowiednich wątków tematycznych: viewtopic.php?t=27018 Warto poczytać, gdyż forum to zawiera wiele odpowiedzi nawet na te pytania, które jeszcze się nie pojawiły w głowach nowozakoconych :) Zawsze łatwiej zapobiegać niż leczyć ;)




Proszę pamiętać! W sytuacji, gdy natrafiacie Państwo na problem, któremu nie wiecie jak prawidłowo zaradzić, zawsze możecie zadzwonić do nas. Postaramy się podpowiedzieć sprawdzone metody. Jeśli zaś nie będziemy w stanie podpowiedzieć nic pomocnego możemy jeszcze podać namiary na sprawdzonych i fachowych behawiorystów lub zoopsychologów.



Chyba o niczym nie zapomniałam...
Pozdrawiam serdecznie!
Kamila

Kociabanda2

 
Posty: 238
Od: Czw lut 04, 2010 10:17
Lokalizacja: Jabłonna k.Warszawy

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 34 gości