Termin wybrała moja Pani Wet. Są różne szkoły odnośnie sterylizacji - jedni mówią, żeby czekać do rujki, inni preferują tzw wczesne sterylizacje. Ja się w tej sprawie zdałam na Panią Wet, do której mam zaufanie. Właściwie to rujka jest tuż tuż.
Draugia, ja pamiętam jkjkjkjkjkjkjkjkjkjkjkjk <wtret piratkowy

że mówiłaś, że ona zdrowa. Tylko nie pamiętałam czy o tych testach na nosicielstwo była mowa. Ja byłam trochę zakręcona w lecznicy wtedy, bo prawdę mówiąc nie spodziewałam się, że wyjdę z kotem. Ja ją miałam tylko poznać i wziąć udział w castingu na opiekuna! A potem w domu jak oglądałam te wyniki badań, które mi dałaś, to się dopatrzyłam, że to były też wyniki jakiegoś samczyka i już zgłupiałam kompletnie. Wolałam zrobić pełen zestaw i mieć pewność co i jak.
Do Multiwetu trochę mam za daleko, no a poza tym mam weterynarza, do którego mam zaufanie, no i od lat zajmuje się moją Psotką. Dr Borkowska z Canfelis, mówiła że zna waszą lecznicę i miała Wam przy okazji powiedzieć , że wyadoptowaliście kota z fantastycznym temperamentem (czy jakoś tak to określiła). Bo Piratka dała w gabinecie pokaz pewności siebie - sama wylazła z transporterka i wskoczyła na ladę, była bardzo dzielna podczas zabiegów

W sumie to nie dziwne, zapachy lecznicowe zna i chyba dobrze się jej kojarzą, z pierwszym domem.
Siku na łóżko więcej nie było. Całe szczęście! Ale rozkładam podkłady pod narzutę cały czas, porobię tak jeszcze ze 2-3 tyg po kastracji i dam spokój.
Wgłaskałam i wymiziałam

edit
No i na termin kastracji mają też wpływ względy praktyczne - chciałabym, żeby już dobrze się czuła jak w lato będziemy jeździć na weekendy na działkę. Niby będzie chodzić w szelkach i na smyczy, niby zawsze pod kontrolą, ale wystarczyłaby chwila nieuwagi przy mało widocznej pierwszej rujce i klops. A tak, to nie będzie problemu.
edit2
coś nie mogę skończyć tego posta

W podpisie widać szczęśliwe zaszelkowane koty : bury Mamut pod krzakiem i tarzająca się obok kocimiętki Psota
