Moj kochany, zgarnelam go w 2009, pewnie jako jeden z nielicznych ma dobre zycie, sasiedzi opowiadali mi ze kociaki umieraly na ich oczach, w ich okienkach...niestety ale wiekszosc ludzi nie zrobi nic, ale gdy juz grupa dziala zawsze razniej i efektywniej, ciesze sie ze w tym roku conajmniej kilkanascie kociakow mniej stracilo zycie, na 7 kotek wysterylizowanych, polowa byla w ciazach i miala aborcje, ale lepsze to niz umieranie w bolu
