Jak dobrze, że ktoś temat poruszył, bo ja się przymierzałam, ale nijak nie wiedziałam jak się za to zabrać.
Ta biało-czarna przylepa nie daje mi spokoju od jakiegoś czasu, też pytałam, ludzie ją tu widują od dłuższego czasu, a w sklepie: "a tak, to sąsiada tutaj, biedna, taka kochana" (potem dopiero uderzyło mnie to "biedna"). Ale fakt, wygląda zdrowo: oczka, nosek czyste, uszka raczej też, żadnych ran, futro gęste, wychudzenie ciężko pod tym pluszem stwierdzić, brzuszek macam -okrągły, pełny, ale za każdym razem jak karmię to wcina jak szalona (może robaki? lub ciąża

). Apatyczna bynajmniej nie jest, jak się nie mizia to bawić się chce, a najlepiej oba jednocześnie

młodziak z niej jeszcze. Martwiłam się co będzie na te mrozy, ale sprawdzałam wieczorami, szukam po okolicy i jej nie ma, to mi ulżyło, że pewnie w domu siedzi...tylko, właśnie, co to za dom

Kot przecież do każdego lgnie, a bez jakiegokolwiek identyfikatora, to byle kto może zabrać... niby samochody nie grożą, bo tu wolno muszą jechać (a do przystanku raczej się nie zapuszcza), ale widziałam jak panicznie boi się psów, to wystarczy, że się zerwie w ucieczce i nieszczęście gotowe. Właściciel chyba zdaje sobie sprawę, że o jego kota ludzie pytają, skoro już tyle czasu i na pewno więcej osób się interesowało.
Bardzo ciężko ocenić taką sytuację; kot dom ma, jest w dobrej kondycji, możliwe, że po prostu wychodzi się bawić i łasić do ludzi, bo i wytarmoszą, i żarło dadzą, jak właściciel pewnie w pracy? Towarzystwa jej ewidentnie brakuje, ludzkiego i pewnie kociego do zabaw, ale nie wiem czy branie i adopcja na siłę by ją uszczęśliwiła, zwłaszcza do czterech ścian (bo ona owszem, za człowiekiem idzie, ale na początku spróbowałam delikatnie zabrać ją dalej, to niespokojna od razu, za drugim razem troszkę dalej, aż nagle się zrywa i chce wracać do siebie). Myślę, że dopóki nie trzęsie się na mrozie szukając ciepła (bo że siedzi czasem to tam jeszcze, futro ma grubiutkie), czy nie widać choróbska, to nie ma co "ratować", choć tak by się chciało
PS: Przy okazji witam, podczytuję od dłuższego czasu, ale to taki dziewiczy post
