Kochani sprawa ma się tak...nawet nie wiem jak zaczać bo kipię i może znów wyjść mało skladnie postaram się...2h przerwy pomiedzy karmienie i mamkowanie więc idę z corcią na plac zabaw - plac jest naprzeciw owej swietlicy za która w gruzie porzucone byly kociaki - stąd alarm i czujność dzieci...siedzę na laweczce i widzę pania z wiadrem na smieci, która idzie za świetlice dzieciaki czujne mówią...'To ta Pani" pierwsze to przerazenie, że jeszcze cos wyniosła

więc siedze cicho obserwuje pani wygląda na zdziwiona i czegos szuka....nic nie znalazła ze zdiwieniem z wiadrem na smieci odchodzi więc zaczynam "Co sumienie ruszyło?" ona mowi, że nie wie o co chodzi to pytam na h... (przykro mi ale plac zabaw pelen dzieci - w różnym wieku

tłumaczyłam potem że się tak nie robi itp)pani to wiadro- po zwloki? a ona do mnie (dzici najl,epsza poczta), ze na działkach rumor się zrobił o jakies pie.... kociaki. I mi mowi to pani ma to prosze oddac po co pani je zabrała jak ja je tylko na jedna noc odlożyłam

ja mówię że ta jedna noc to 27 (dwadzieścia siedem - dla jasności bo sie nie mylę) GODZIN!!!! bo jest 15 a wyniosła je wczoraj o 12 w południe!!!! a ona no i co z tego!!!!!!????????.... i się zaczeło, że ona mnie zalatwi, że zaraz tu wróci z mężem że matka kociąt szuka, że mam oddac bo popamiętam i slysze, że przecierz były w kartonem zakryte (tego nie wiedziałam najwyraźniej dzieciaki zabrały), wiem gdzie mam jezor i poszła wymiana...dryndnęlam po rodziców (byłam sama jedna dorosła na placu zabaw TŻ praca dopiero jutro wieczorem wróci) więc baba podpita nie wiem co szykuję ... przylatuje moj ojciec z sąsiadem 9dwa wielkie chopy) dzieci doniosły która to działak i pierwsi poszliśmy...i może tu zakończę historię...bo było pikantnie ale nie na tyle by ktoś w dziub zarobił...ale chyba poki co będe miec spokuj???

baba dalej swoje że kociaki w bezpieczne miejsce tylko na noc wyniosła (jak to moj kolega stwierdził pewnie zrobiła to wg jej czasu flaszke temu tylko sie film urwał), do mamkowania miałam dwójkę przyjaciól pojechali do Łodzi wieczorkiem niestety a takto raźniej bylo...za to rano miałam 12 sztuk dzieci w wieku 5-13 (czyli 24 rączki) do pomocy

a mówi sie że dziciaki i mlodziez dziś okropna...podziekowałam odmówiłam i powiedziałam ze pojedynczo na karmienie zaprosze lub do zabawy za tydz. lub dwa jak tyle nie bedą spaly i bedą chciały się bawić....ehhh takie to dzis atrakcje