Weroniko, bardzo współczuję. Być może ta walka była z góry przegrana, ale nigdy byś tego nie wiedziała gdybyś nie dała mu szansy - to też jest bardzo dużo.
Bardzo mi przykro czytałam wątek od samego początku, kibicowalam kotusiowi smutno pocieszające jest to, że odszedł w domu, w cieple, przy dobrym człowieku
Dziękuję pozostała taka pustka w sercu. Wystarczyło kilka dni by zdobył moje serce. Może i walka była przegrana, ale ja zrobiłam wszystko by go uratować.