Mru.Czarne nieszczęście, które uniknęło śmierci NOWE ZDJĘCIA

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Nie sty 23, 2011 19:31 Re: Mru. Czarne nieszczęście, które uniknęło śmierci...

Kurcze ciekawa.swiata wiesz, że jak już do Ciebie do domu wejdę, to wyjść nie mogę :p
...to tylko moje zdanie...

Zołzik

 
Posty: 514
Od: Pon paź 11, 2010 11:53
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie sty 23, 2011 20:10 Re: Mru. Czarne nieszczęście, które uniknęło śmierci...

oby Mru szybciutko do zdrówka wracała i już bez odwodnień itp. się obeszło :ok:

mawin

 
Posty: 3919
Od: Czw sie 09, 2007 9:55
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie sty 23, 2011 20:17 Re: Mru. Czarne nieszczęście, które uniknęło śmierci...

jak każdy Zołzik :D :D :D bo u mnie to jest małe zoooo :mrgreen:
tyle, że z poszanowaniem wszelkich zasad humanitarnego współegzystowania gatunków :lol:
czarna je i pije, nawet kroplówa nie chciała schodzić, bo już się dziewcze nawodniło, więc nie będe jej więcej dźgać :)
za to zapach ma iście miejski... konkretnie szaletu miejskiego, zostaw kota na chwilkę, a na pewno kiedy wrócisz, ten będzie radośnie taplał się w szczoszkach :roll:
a ja mam ją jutro do pracy zabrać 8O
matko bosko z córko i synem... :roll:
:lol:

ciekawa.swiata

 
Posty: 1474
Od: Śro paź 06, 2010 11:29
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie sty 23, 2011 20:44 Re: Mru. Czarne nieszczęście, które uniknęło śmierci...

Fantastyczna kota :1luvu:

Naprawdę nic tak nie cieszy kociarza jak porządna kocia kupa. :ryk:

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Nie sty 23, 2011 20:45 Re: Mru. Czarne nieszczęście, które uniknęło śmierci...

żebyś wiedziała vega :ryk:

ciekawa.swiata

 
Posty: 1474
Od: Śro paź 06, 2010 11:29
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie sty 23, 2011 21:01 Re: Mru. Czarne nieszczęście, które uniknęło śmierci...

ciekawa.swiata pisze:żebyś wiedziała vega :ryk:


TŻ śmieje się ze mnie. Wyobraź sobie - kot przymierza się do kupkania, a ja już przy kuwecie. Kucam i patrzę, co z tyłokocia wypadnie. Jeżeli tyłokocie, wraz z resztą kota, znajduje się w krytej kuwecie (mam 4 kryte i 2 odkryte), to i latarką potrafię poświecić, żeby dobrze obejrzeć, a w dodatku zdążyć przed zasypaniem cennego urobku. :ryk: :ryk: :ryk:

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Nie sty 23, 2011 21:09 Re: Mru. Czarne nieszczęście, które uniknęło śmierci...

:ryk: :ryk: :ryk:
no to jesteś lepsza ode mnie :mrgreen:
ja właśnie siedze z palcem owiniętym chusteczką dla niemowląt tyłokocie (Mru) bo znowu się dzieciak zblokował i kazali masować :roll:
mam nadzieję, że obejdzie się bez parafiny...
zdecydowanie wolę sprzątać kuwete (chociaż Mru sie chyba spodobało, bo jak zwykle mruczy) :mrgreen:

ciekawa.swiata

 
Posty: 1474
Od: Śro paź 06, 2010 11:29
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie sty 23, 2011 21:12 Re: Mru. Czarne nieszczęście, które uniknęło śmierci...

ciekawa.swiata pisze::ryk: :ryk: :ryk:
no to jesteś lepsza ode mnie :mrgreen:
ja właśnie siedze z palcem owiniętym chusteczką dla niemowląt tyłokocie (Mru) bo znowu się dzieciak zblokował i kazali masować :roll:
mam nadzieję, że obejdzie się bez parafiny...
zdecydowanie wolę sprzątać kuwete (chociaż Mru sie chyba spodobało, bo jak zwykle mruczy) :mrgreen:

Różne rzeczy się robi, żeby tę wymarzoną kupę otrzymać :ryk:

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Pon sty 24, 2011 11:04 Re: Mru. Czarne nieszczęście, które uniknęło śmierci...

vega013 pisze:
ciekawa.swiata pisze:żebyś wiedziała vega :ryk:


TŻ śmieje się ze mnie. Wyobraź sobie - kot przymierza się do kupkania, a ja już przy kuwecie. Kucam i patrzę, co z tyłokocia wypadnie. Jeżeli tyłokocie, wraz z resztą kota, znajduje się w krytej kuwecie (mam 4 kryte i 2 odkryte), to i latarką potrafię poświecić, żeby dobrze obejrzeć, a w dodatku zdążyć przed zasypaniem cennego urobku. :ryk: :ryk: :ryk:


hehe ja też tak robię i TŻ mi mówi, że jestem nienormalna, że czekam na kupę i oglądam z każdej strony. Ale dzięki temu wiem, czy koty są zdrowe, a on nie wie :p Pół biedy jak kupa zwarta i ciemna to tak nie śmierdzi... ale czasem... uuu... maski włóż...

Trzmam kicuki za Mru i za kupę oczywiście, bo kupa ważna rzecz :)
...to tylko moje zdanie...

Zołzik

 
Posty: 514
Od: Pon paź 11, 2010 11:53
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon sty 24, 2011 13:52 Re: Mru. Czarne nieszczęście, które uniknęło śmierci...

no to kupą mości panie :ryk: :ryk: :ryk:
Biegaj sobie za TM kochana Misieńko [*]/26.05.2005r.-11.11.2010r./
===================================
Teraz w Twoim domku mieszka Miłka:


Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Prawda, że pięknota

Dom bez kota jest jak samolot bez pilota

ula-misia

 
Posty: 17144
Od: Pon lis 01, 2010 14:34
Lokalizacja: Włocławek

Post » Wto sty 25, 2011 21:58 Re: Mru. Czarne nieszczęście, które uniknęło śmierci...

Oto przybywam moi drodzy, niestety dziś jako posłaniec złych wieści :(
byłyśmy z Mru, która dziś oficjalnie i przy niewinnych świadkach została przemianowana na Kupę [o tym zaraz], ściągać opatrunek. Otóż udko naszego kurczaczka goi się pięknie, bo i niewiele mogło tam pójść źle... natomiast piszczel maleństwa przez ten tydzień nie zrósł się ani odrobinkę. Jak się okazało nawet w jednym miejscu nie chwycił :(
Jutro Mru znów będzie operowana... trzeba te uparte kosteczki niestety śrubować.
Dr bardzo chciał tego uniknąć, bo i zabieg nieprzyjemny i rekonwalescencja bolesna... na dodatek kicia nam cały czas rośnie, ale kości, które są całkiem luźno nie pozostawiają nam wyboru.
W tej chwili malutka czuje się dobrze, jest troszkę słaba po narkozie, ale zjadła porcyjkę jedzonka i dostała troszkę płynów podskórnie na wzmocnienie, więc myślę, że dojdzie do siebie... niestety jutro znów zostanie poddana narkozie :(
ale wierzę w nią bardzo, to jest bardzo silny i wytrwały egzemplarz, myślę, że szybko dojdzie do siebie i zapomni o całym bólu, który przyszło jej znosić :)

A teraz trochę weselej :)
Zastanawiacie się pewnie, dlaczego Mru nazywa się teraz Kupa (albo wedle mojej propozycji Kałomocz)... ano gdybyście jechali z nami samochodem, to wiedzielibyście, na czym polega twardzielstwo i męskość*
Nie było kupy... wczoraj młoda znów dostała niewielką ilość parafiny, no bo ile kot może jeść i nie pęknąć. No i tak już sobie myślę rano, że jak już będziemy u dr to jednym rzutem na taśmę przy okazji głupiego jasia zrobią dzieciakowi lewatywkę, a niech ma jak nie chce po dobroci :P
No i jak się już pewnie domyślacie, przyszło nam wychodzić, a po kupie ani śladu (no chyba że mówimy o tej poprzedniej :P)
Modląc się w myślach jedziemy z Zołzikiem na Klynyki... no i dobrze, że dziewcze było ze mną... bo w jakiejś 1/20 drogi poczułam ciepło na transporterze ... poszedł sik. Wiecie, że da się zmienić zasikany podkład na przednim siedzeniu auta, rozłożywszy uprzednio transporter na części pierwsze? :D
Otóż można. Radośnie zamknęłam transporter i pogrążona rozmową z Zołzik kontynuowałam beztroską egzystencję... i wtedy poczułam TO.
TO unoszące się w powietrzu mogło oznaczać tylko jedno... KATASTROFA.
Tak, Mru robiła kupe... biedna Zołzik, która jest wrażliwa na pewne rodzaje aromatów nie wytrzymała, zatrzymała auto na wysepce dla autobusów i poszła poskramiać odruchy fizjologiczne. Ja tym czasem wróciłam do czasów dzieciństwa i prawie jak na zajęciach z plastyki wyciągałam TO z otchłani opatrunku.
Tak oto Mru została Kupą.
Jako że ten zapach prześladuje mnie nawet kiedy piszę tego posta, wiem na pewno, że moje życie nigdy nie będzie już takie
samo. Kupa będzie ze mną już zawsze, jeśli nie ciałem, to zapachem na pewno...
Myślę, że z Zołzikiem też.
Ucierpieli niewinni studenci, którzy przez chwilę byli skazani na przebywanie z Kupą w jednym pomieszczeniu zamkniętym...
a pan dr... cóż, trudny to jednak zawód :mrgreen:

Całe szczęście nasza Kupa nieszczęścia otrzymała nowy opatrunek, tym razem z przezornie nieco bardziej odsłoniętym OTWORKIEM na kupę. No i ma tylko jedną nogawkę, w związku z czym dziecko otrzymało dzisiaj pampersaaaa :D
ażebym już nigdy nie musiała mierzyć się z kupą w takich nieludzkich cierpieniach.

Oto i ona:
>kliknij na zdjęcie, aby powiększyć<
Obrazek

Obrazek

*męskość polega na tym, że mężczyźni nie jedzą miodu - prawdziwi mężczyźni żują pszczoły!

ciekawa.swiata

 
Posty: 1474
Od: Śro paź 06, 2010 11:29
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto sty 25, 2011 22:11 Re: Mru. Czarne nieszczęście, które uniknęło śmierci...

:ryk: :ok:

izydorka

 
Posty: 9465
Od: Śro lut 04, 2009 21:09
Lokalizacja: Śląsk

Post » Śro sty 26, 2011 9:02 Re: Mru. Czarne nieszczęście, które uniknęło śmierci...

Potwierdzam wszystko, co powyżej napisała ciekawa.swiata... To było przeżycie niezapomniane i jedyne w swoim rodzaju... Kupa już zawsze będzie ze mną zapachem... Wczoraj cały wieczór się wąchałam, bo naprawdę Kupa była ze mną ;) Nigdy tego nie zapomnę... i moje auto przesiąknięte tym zapachem chyba też (aż się boję, co będzie jak będę chciała je w końcu sprzedać... wyobraźcie sobie... potencjalny kupiec wsiada do auta, a tam kupa...) no uroczo po prostu. Z tego miejsca pragnę podziękować ciekawej.swiata i Kupie za niezapomniane przeżycia, wyjątkowy pełen wrażeń dzień i darmowy zapach do mojej białej strzały :)

Teraz Kupa siedzi w transporterku u ciekawej na biurku i miauczy przeraźliwie, coby ją miziać - jeszcze bidula nie wie, że to mizianie zaprowadzi ją na kliniki na kolejną bolesą operację...

Strasznie mi żal tego puchatego maleństwa... Ona jest rozkoszna - pomimo tego, że śmierdzi i jest Kupą :)

Trzymajcie kciuki za operację Kupy :)
...to tylko moje zdanie...

Zołzik

 
Posty: 514
Od: Pon paź 11, 2010 11:53
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro sty 26, 2011 9:34 Re: Mru. Czarne nieszczęście, które uniknęło śmierci...

:ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk:

Kciuki za opercję Mru vel Kupa trzymam :ok: :ok: :ok:

mawin

 
Posty: 3919
Od: Czw sie 09, 2007 9:55
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro sty 26, 2011 14:16 Re: Mru. Czarne nieszczęście, które uniknęło śmierci...

Mru już po zabiegu :)
powoli się wybudza i mam nadzieję, że niedługo będzie już skikać za piłeczką jak każdy zdrowy kociak :)
więcej napiszę wieczorem, teraz wracam do pracy :kotek:

ciekawa.swiata

 
Posty: 1474
Od: Śro paź 06, 2010 11:29
Lokalizacja: Wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 4 gości