MALEŃKA LULU, urocza iskierka radości... NOWE ZDJĘCIA :)

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim

Post » Czw gru 09, 2010 12:26 Re: MALEŃKA LULU, iskierka radości zaklęta w ślicznym ciałku

Wróciłyśmy... jest poprawa, sama słyszałam :)
glut dalej wisi, ale nie było dzisiaj gorączki i mniej już słychać te szmery nad płucami :)
mała dostała drugą porcję antybiotyku (a te kapsułki to scanomune jest! :D ) i w sobotę jeszcze raz na kuja i powinno być już dobrze :ok:
na wszelki wypadek scanomuna podaję też Merlinowi, ostrożność nie zaszkodzi :)
moja Mama, kiedy weszła do mojego pokoju zadała tylko jedno pytanie "jeeeejkuu kto ci ten pokój tak zdemolował?" 8O
kto to zrobił pewnie się domyślacie :lol:
ona w ogóle nie przestaje skakać! :D:D:D

fajna jest, rozruszała trochę Merlina, nawet czasem sobie piłkę razem kulają ;)
no i dzisiaj przyniosłam jej tunel szeleszczący (moje uznały, że są za poważne na takie zabawy :king: ) matkooooo ile radości się mieści w takim małym kocie, to naprawdę jest niezwykłe :D
Będzie dobrze :ok:
Rozmawiałam dzisiaj z naszym p. dr o tej główce... gdyby mała nie była świeżo po szczepieniu, to możnaby jej podać steryd, który raz dwa by się rozprawił i z infekcją i być może wyprostowałby jej główkę :mrgreen:
jeśli oczywiście sprawa rozbija się o stan zapalny któregoś z nerwów.... pożyjemy zobaczymy.
Jeśli glut jej nie przejdzie do przyszłego tygodnia (a mam nadzieję, że przejdzie) to wtedy będzie można zasterydzić i się zobaczy czy główka zadziała.
To jest mała wariatka, ja Wam mówię :mrgreen:

ciekawa.swiata

 
Posty: 1474
Od: Śro paź 06, 2010 11:29
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw gru 09, 2010 12:48 Re: MALEŃKA LULU, iskierka radości zaklęta w ślicznym ciałku

Bardzo się cieszę, że Luleńka zdrowieje :P .

No, to jest mała wariatka, ale jaka słodka.
Patrzysz na ten przekrzywiony łepek, w te małe oczęta i serce Ci mięknie :1luvu: .
Szkoda tylko, że Dużej demoluje pokój.
Pogadaj może z nią w 4 oczy 8O 8O .

honda11

 
Posty: 6665
Od: Wto maja 27, 2008 10:43
Lokalizacja: Leszno / Wielkopolska


Post » Pt gru 10, 2010 20:38 Re: MALEŃKA LULU, iskierka radości zaklęta w ślicznym ciałku

Jak czuje się Lulu?
Liczę na to, że swoim entuzjazmem i pozytywnym podejściem do życia zwycięży każdą chorobę.

honda11

 
Posty: 6665
Od: Wto maja 27, 2008 10:43
Lokalizacja: Leszno / Wielkopolska

Post » Pt gru 10, 2010 20:57 Re: MALEŃKA LULU, iskierka radości zaklęta w ślicznym ciałku

Tak właśnie się powolutku dzieje :D mała jest chodzącą energią i nawet Merlinowi się udziela momentami jej entuzjazm ;)
chociaż dziś rano się tłukli :D mała jest straszną zaczepą i nie daje mu pospać, a przecież spanie jest ulubionym zajęciem Merlina 8)
śmieję się, że z Lulu przechodzi na mnie, bo od wczoraj w równym rytmie siąpiemy nosami ;)
Kicia czuje się już lepiej, nie bulgocze, choć jeszcze słychać jej oddech i czasem mi się smarknie, ale jest lepiej! :ok:
Dzisiaj musiałam towarzystwo wyprowadzić na strych, bo inaczej nie udałoby mi się posprzątać pokoju....
Lulu uznała, że jak nie ma tam biurka i biurkowych skarbów, to ona się tak nie bawi i poszła spać :D
właśnie polazła zaczepiać drzemiącego Merlina :D
ogólnie myślę, że sytuacja opanowana. Więcej się dowiem jutro rano, jak mi diaboła osłuchają :)

ciekawa.swiata

 
Posty: 1474
Od: Śro paź 06, 2010 11:29
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob gru 11, 2010 17:33 Re: MALEŃKA LULU, iskierka radości zaklęta w ślicznym ciałku

Jak dzisiaj maleńka? :1luvu:

molly88

 
Posty: 1987
Od: Śro gru 16, 2009 19:00
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob gru 11, 2010 20:24 Re: MALEŃKA LULU, iskierka radości zaklęta w ślicznym ciałku

Maleńka słuchajcie rzuciła czar na Pana Weta 8) jako że dzisiaj Sobota to jak pojechałyśmy na kuja to był inny p. dr nie "nasz" w sensie, ale też fajny ;) i na pytanie czy w takim razie "nie chce Pan może kotka? :D" odpowiedział, że takiego to zawsze... ale potem dodał, że niestety teraz z pewnych powodów nie może przygarnąć stwora.
:ok: będę drążyć temat jak jeszcze kiedyś przyjdzie mi kuć u P. dr :twisted:
Lulek jest dzisiaj w normie... znaczy demoluje po całości :D
martwi mnie tylko, że poprawa jest, owszem, ale nie są to jakieś spektakularne zmiany.
No bulgocze mniej, ale dalej bulgocze. Pan dr dzisiaj uspokoił, że takie gluty są upierdliwe i długo się je leczy, a później mają tendencję do nawracania także jesteśmy z Lulą cierpliwe. Ona chyba nawet bardziej... Lula jadąc do weta, a później poddając się innym czynnościom "badawczym" jest naprawdę oazą spokoju. To jest urocze, wiecie? :D

aaaa no i jest słuchajcie SZAAAAAŁŁŁŁŁŁŁŁŁ .... waleriana, którą zakupiłam dziś sztuk jedna fiolka coby skropić budkę, wyrzeźbioną bezdomniaczkom, robi -jak się okazało- furorę wśród naszych bachorków :D Merlin i Lulka są zachwyceni, no szaaał jak nic.

Poza tym zakupiłam porcję scanomuna dla tych dwóch bąbli na najbliższe 5 dni i upewniłam się, że nie ma przeciwwskazań do zastąpienia scanomuna ludzkim betaglukanem (który nota bene jest duuuuuuuużo tańszy, a jedna kapsułka starcza na 33 dawki :mrgreen: )
tylko jeszcze nie wiem czy można go kupować na listki, bo jak nie to jednym opakowaniem będę mogła uodpornić wszystkie koty we Wrocławiu :lol:
Jak się glut przedłuży to chyba się skuszę na zakup.

a i jeszcze cuś. Pan dr mówi, że jak nie do dr Wrzoska (nie zna go osobiście) to można jeszcze iść do dr Niedzielskiego na konsultacje. Mówi, że sam często konsultuje u niego przypadki podejrzane o podłoże neurologiczne.
To tera wypowiadać mi się tu Ci co znają któregoś z Panów z, że tak powiem, autopsji :mrgreen:

EDIT: Bo ja się trochę zaczęłam martwić. Lulu strasznie mi się w lewe ucho zaczęła drapać i stęka przy tym niemiłosiernie. Nie daje mi tam zajrzeć tylko drapie ciągle i trzepie główką...
Nie wiem co robić :(

EDIT I: Przed chwilą już byłam jedną nogą na ostrym dyżurze, niepokoiłam smsem naszego Pana Weta i ogólnie zasiałam panikę nawet w Merlinie, no wyglądało to strasznie. Daje słowo, że jeszcze chwila i mała zdrapałaby sobie pół głowy. No ale na razie się uspokoiła, odstawiłam więc transporter, przebrałam się z powrotem w piżamę i mam nadzieję zasnąć. Jeśli jutro rano sytuacja się powtórzy to jadę na sygnale na dyżur. Ten "nasz" Pan Wet to ma anielską cierpliwość, wiecie?
Kiedyś mi się oberwie, ale co poradzę, żem panikara :roll:
Mała gania po pokoju z piłeczką w paszczy. No i podjada suche. Chore koty, które boli ucho nie ganiają i nie jedzą, prawda?
<tutaj macie powiedzieć, że tak i że mogę zasnąć chociaż jednym okiem>

nicniewidze nicniesłysze nicsieniedzieje.
Czymcie kciuki.

P.S. Gdzie Was nie ma jak ja tu dramaty przeżywam? :regulamin:

ciekawa.swiata

 
Posty: 1474
Od: Śro paź 06, 2010 11:29
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie gru 12, 2010 16:21 Re: MALEŃKA LULU, iskierka radości zaklęta w ślicznym ciałku

Słuchajcie, no nie ogarniam. Niepokoi mnie to ucho, kocia wczoraj drapała lewe i nie dała mi do niego zajrzeć. Ale przed chwilą mocno zasnęła i wykorzystałam sytuację aby obejrzeć sobie jej ucho... prawe.
Jestem w szoku po tym co tam zobaczyłam. Na wierzchu wyglądają na czyste, ale jak odgięłam uszko aby zajrzeć głębiej, moim oczom ukazały się... czarne strupy! 8O
szybko za patyczek kosmetyczny i trochę wydziubałam, jest też mnóstwo wydzieliny (łój czy wosk, ciężko powiedzieć). Niestety mała nie pozwala sobie grzebać w uszku, musi to być dal niej bolesne także czekam aż znowu zaśnie.
Pogrzebałam trochę w poszukiwaniu co to może być i jedyne co mi się nasuwa to świerzbowiec uszny (mój Wacław jak do nas przyszedł rok temu miał okropniastego świerzba, ale u niego wyglądało to troszkę inaczej i bardzo łatwo się wyleczyło)

Popatrzcie sami:

Świerzb uszny. Występuje najczęściej u kotów. Wywołuje go świerzbowiec uszny Otodectes cynotis. Jest to owalny szary pajęczak z ciemnymi lub brązowymi punkcikami. Aparat gębowy kłująco – ssący. Silnie rozwinięte kończyny (u samic 1, 2 i 4 para zakończona przylgami, u samców przylgi na wszystkich odnóżach).
Samice składają do kilkuset jaj. Po 2-3 dniach wylęgają się larwy. Po kilku dniach (i przejściu stadium protonimfy i deutonimfy) stają się dojrzałymi osobnikami. Cykl rozwojowy świerzbowca usznego trwa 9-10 dni.
Świerzbowiec uszny nie drąży korytarzy w skórze, ale przebywa na jej powierzchni. Zasiedla małżowiny uszne. Po opuszczeniu żywiciela pajęczak ten w suchym środowisku przeżywa do 2 tygoni, w środowisku wilgotnym do 2 miesięcy.
Zarażenie staje się możliwe w razie bezpośredniego kontaktu chorego (większość kotów bezpańskich) i zdrowego zwierzęcia lub za pośrednictwem przedmiotów, z którymi zarażone zwierzę miało kontakt (przybory do pielęgnacji, legowisko, przyrządy do transportowania zwierząt itp.).

Miejsce bytowania otodectes cynotis to wewnętrzna strona małżowiny usznej, skóra zewnętrznego przewodu słuchowego, czasami aż do błony bębenkowej.
Nakłuwanie skóry przez świerzbowca usznego drażni ją, dochodzi do wycieków limfy i tworzenia coraz większych strupów. Swędzenie powoduje drapanie i coraz większe uszkodzenia skóry i wyciek krwi. Uszkodzenia skóry i wysięki limfy i krwi wzmagają rozród świerzbowców i zaostrzenie przebiegu choroby. Z czasem następują stany zapalne. Zaawansowany proces chorobowy potrafi doprowadzić do pęknięcia błony bębenkowej, ogólnej infekcji i śmierci (z wcześniejszymi objawami braku apetytu i podniesionej temperatury).
W pierwszym etapie choroby obserwuje się świąd ucha, potrząsanie uszami i pocieranie nimi o przedmioty, drapanie. Następnie dochodzi do pogrubienia skóry ucha. Ucho zaczyna boleć przy dotyku. Pojawia się wysięk o nieprzyjemnym zapachu. Przy braku leczenia zmiany chorobowe zaostrzają się i po kilkunastu dniach z ucha wycieka ropny płyn. Włosy w uchu i wokół niego są posklejane. Wydzielina zasycha i tworzy coraz większe strupy. W przypadku rozprzestrzenienia się procesów chorobowych do ucha wewnętrznego lub choćby uszkodzenia błony bębenkowej zwierzę nie pobiera pokarmu, chudnie, głowę nosi przekrzywioną w kierunku ucha objętego chorobą. Po dojściu do zakażeń bakteryjnych zwierzę przestaje reagować na bodźce zewnętrzne. Pozostają w bezruchu i giną z wycieńczenia i ogólnej infekcji.


no kurczę ja już naprawdę nie wiem...

ciekawa.swiata

 
Posty: 1474
Od: Śro paź 06, 2010 11:29
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie gru 12, 2010 16:59 Re: MALEŃKA LULU, iskierka radości zaklęta w ślicznym ciałku

Kurcze nie wiem co Ci poradzić:( Nigdy sie z tym nie spotkałam chociaż wdziałam świerzba... Nie wiem, może zadzowń jtro do weta porozmawiaj i ewntualnie podejmijscie decyzję, czy jedziesz do niego, żeby to zobaczył czy też nie.... Ale skoro to małej, aż tak momentmai przeszkadza :(

molly88

 
Posty: 1987
Od: Śro gru 16, 2009 19:00
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie gru 12, 2010 17:29 Re: MALEŃKA LULU, iskierka radości zaklęta w ślicznym ciałku

Mój Czesio jako maluch też miał świerzbowca. Uszek prawie nie drapał, małżowina uszna była raczej czysta. Do lekarza trafił, bo zauważyłam czarną, trudną do usunięcia wydzielinę w uszkach - też dosyć głęboko.
U weterynarza okazało się, że całe przewody słuchowe są pełne smolistej gęstej mazi. Byłam zdziwiona, że w takiej malutkiej główce w ogóle mogło się zmieścić tyle świństwa.
Świerzbowca leczy się dość długo, ale zwykle to nie jest groźna przypadłość. Ciężkie powikłania zdarzają się u bardzo słabych i chorych kotów i malutkich kociąt, które każdy pasożyt potrafi bardzo osłabić.
Rzeczywiście, malutka może przekrzywiać główkę z powodu pasożyta.
Myślę, że warto ją zabrać jak najszybciej do weterynarza. Po wyczyszczeniu i zakropieniu uszek od razu poczuje ulgę.
Obrazek Obrazek
Sprawdź, czy kupujesz produkty firm prowadzących testy na zwierzętach: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=8&t=156138
http://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=600483

alata

 
Posty: 1989
Od: Pt lis 19, 2010 1:25
Lokalizacja: Gliwice

Post » Nie gru 12, 2010 17:33 Re: MALEŃKA LULU, iskierka radości zaklęta w ślicznym ciałku

Zapomniałam dodać, że kocurek miał normalny apetyt, dużo energii i w ogóle nie wyglądał na chorego. A uszu też nie pozwalał sobie dotknąć. Później dowiedziałam się, że były poranione przez pasożyta i bolały przy próbie czyszczenia.
Obrazek Obrazek
Sprawdź, czy kupujesz produkty firm prowadzących testy na zwierzętach: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=8&t=156138
http://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=600483

alata

 
Posty: 1989
Od: Pt lis 19, 2010 1:25
Lokalizacja: Gliwice

Post » Nie gru 12, 2010 17:35 Re: MALEŃKA LULU, iskierka radości zaklęta w ślicznym ciałku

Trzymam kciuki za Lulu i Merlina :ok: :ok: :ok: :ok: Już od jakiegoś czasu zaglądam na ich wątki :)
Obrazek Obrazek
Sprawdź, czy kupujesz produkty firm prowadzących testy na zwierzętach: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=8&t=156138
http://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=600483

alata

 
Posty: 1989
Od: Pt lis 19, 2010 1:25
Lokalizacja: Gliwice

Post » Nie gru 12, 2010 17:46 Re: MALEŃKA LULU, iskierka radości zaklęta w ślicznym ciałku

Od piątku nie było mnie na forum, a tu tyle wesołych, ale i nerwowych sytuacji.

Niewiele miałam do czynienia ze świerzbowcem w ogóle.
Sygnalizowałam drapanie się Luleńki w prawe uszko, ale to było sporadyczne.
Potrząsała też przy tym główką, to prawda.
Drapanie nasila się, więc może w warto iść tym tropem.
Z drugiej strony...

W Lesznie, zaraz po przyjeździe do lecznicy Lulu miała przy mnie oglądanie uszka za pomocą jakiegoś przedmiotu.
Uszko było tylko zanieczyszczone kurzem i lekko zaczerwienione.
Zostało wyczyszczone i tyle. Nie było wtedy niepokojących objawów.
Czyżby świerzbowiec był kolejnym nabytkiem... :evil:

ciekawa.swiata dziękuję Tobie za opiekę nad Lulu :1luvu: .

honda11

 
Posty: 6665
Od: Wto maja 27, 2008 10:43
Lokalizacja: Leszno / Wielkopolska

Post » Nie gru 12, 2010 17:52 Re: MALEŃKA LULU, iskierka radości zaklęta w ślicznym ciałku

My naszego koteczka też dostaliśmy już wyleczonego, a świerzbowiec rozwinął się dopiero u nas w domu. A w naszym domu maluch też nie miał jak się zarazić.
Czytałam, że to paskudztwo potrafi przenieść się na koniec ogonka i tam przeczekać, a później wrócić do uszek. Przemieszcza się, kiedy kotek śpi zwinięty w kłębuszek.
Lulu mogła mieć czyste uszka, bo świerzbowiec jeszcze się nie ujawnił.
Inna sprawa, że przekrzywianie główki nie jest chyba skutkiem pasożyta, skoro pojawiło się przed wydzieliną w uszku.
Obrazek Obrazek
Sprawdź, czy kupujesz produkty firm prowadzących testy na zwierzętach: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=8&t=156138
http://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=600483

alata

 
Posty: 1989
Od: Pt lis 19, 2010 1:25
Lokalizacja: Gliwice

Post » Nie gru 12, 2010 18:05 Re: MALEŃKA LULU, iskierka radości zaklęta w ślicznym ciałku

słuchajcie, ja jutro idę z nią do weta tak czy siak, bo na kuja z antybiotyku i będziemy to uszko oglądać koniecznie. Drugie wygląda na czyste no i co mnie zaskoczyło to to, że jak tylko przywiozłam Lulu do domu, to oglądałam jej uszka (zawsze tak robie z nowym kotkiem) i nic niepokojącego nie zauważyłam... kurcze no ona normalnie nas robi w konia! :D
No nic, jutro z Panem Wetem wywalimy ucho na lewą stronę i przeskanujemy wszystko, co tam żyje lub nie :D
może faktycznie świerzbowiec albo był niedoleczony, albo został załapany od np kolegi z lecznicy :twisted:
no nie ma co gdybać, jutro wrzucimy syfa pod mikroskop... ależ ta Lulu ma bogate życie wewnętrzne :mrgreen:
ale to byłby zonk, gdyby się okazało, że my tu przyczyn neurologicznych szukamy, a pan neurolog znalazłby świerzba w uszku :roll:

a Lulu to wariatka jest. Dzisiaj w nocy łapałam (bezskutecznie) wielką antyramę lecącą z szafki na podłogę z wielkim łoskotem. W antyramę oprawiona jest mapa świata... zgadnijcie, kto postanowił pozwiedzać wieczorową porą :twisted:
ale jak już się wkurzę i mówię do niej LULU!!!
to tak się patrzy na mnie temi ślepkami po skosie, że no nie mam sumienia jej nawtykać no :D

ciekawa.swiata

 
Posty: 1474
Od: Śro paź 06, 2010 11:29
Lokalizacja: Wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 14 gości