smarti pisze:czy mam więc rozumieć że najlepiej aby to wygladalo tak:
analogicznie:
ja nagle wydam kupę kasy na kastrację ,leczenie,utrzymanie i operację ,
-zyskam kota mało adopcyjnego na zawsze(bo ja nie oddam zwierzęcia ani do schronu ani do bylejakiego domu)
a forum bedzie sie czuło świetnie ,miało o sobie dobre mniemanie i żadnych obowiązków i co najwyżej w wolnej chwili ochoczo kciukało..
już raz tak miałam-dziękuje-postoję..
chociaż...gdybym byla milionerką to na pewno tak wlaśnie bym robila...
mnie nie chodzi o nic innego jak wspólne wzięcie odpowiedzialności za niego.
po prostu,choćbym bardzo chciala nie mogę pozwolić sobie na wzięcie kota i zostanie z nim i jego problemami samej-te problemy muszą być wspólne-moje ale i osób które mi tego kota dają-bo jakże by inaczej?
ja nie mogę wziąc sama za niego odpowiedzialności-moge z nim jeżdzic,leczyć go,dać mu dom ,ale karmić go musiałabym kosztem moich rezydentów-po prostu dając im tańsze żarcie a tego im zrobić nie mogę bo ktoregos dnia one z tego powodu trafią do weta.
oddajac mi kota(czyli wielkie szczęście ale i,nie oszukujmy się - kłopot) można zrobić zbiorkę na forum,bazarek itd.złozyć sie po parę zł/mies-
dla kilku,kilkunastu osob to może byc niezauważalny wydatek-dla mnie kolejne 100zł.wydane w miesiącu na kicie zrobi już liczbę czterocyfrową..-po prostu wziąc odpowiedzialność za kota razem ze mną a nie "zepchnąć mi go"
jest przecież masa bezpłatnych portali-trzeba tylko poswiącic czas na odnawianie ogłoszeń.
ja-przy tylu tymczasach mogę ten czas poświecić ale wtedy musiałabym je zaniedbać-a nie o to chyba chodziteraz juz sam poranny obrządek zajmuje mi półtorej godziny-bez miziania.a gdzie wizyty u weta-często codzienne-a gdzie pozostale posiłki ,socjalizacja małych..
doba za krótka.co widać po zegarku..
Nie, najlepiej, by wyglądało to inaczej.
Prawdopodobnie jakieś wsparcie na forum kot by uzyskał - pytanie, jakie. Na kastrację i operację oka mogłoby nie wystarczyć. Gdyby chodziło tylko o kwestie operacji, prawdopodobnie byłoby łatwiej zebrać potrzebną sumę, choć gwarancji oczywiście nie ma.
Kwota "za utrzymanie" - nie mam pomysłu, tylko raz stanęłam przed takim żądaniem, chyba potrzebny byłby sponsor wirtualny...?
Byłby potrzebny ktoś, kto organizowałby zbiórkę, z czym też może być ciężko.
Wydaje mi się, że kot nie zostałby na zawsze, prawie każdy kot znajduje w końcu dom.
Odwrotnie:
Rzucamy wszystko inne, nie leczymy swoich własnych zwierząt, zapominamy o naszych zobowiązaniach wobec wszystkich do tej pory wyciągniętych kotów, zapewniamy temu jednemu kotu sfinansowanie operacji, utrzymania, kastracji, zobowiązujemy się otoczyć go pełnym wsparciem, mega kampanią reklamową, bazarkami, przedkładając to ponad własne życiowe obowiązki. Zostawiamy bez wsparcia dotychczasowe dt schroniskowców, nie ogłaszamy tych, które mają szansę na domy ze schronu, zapominamy o sparaliżowanych biedakach...?
Jak pisałam - wystarczy przejrzeć posty moje i Justyny by zobaczyć, za ile kotów musimy "wspólnie brać odpowiedzialność". Nie jesteśmy w stanie, po prostu. Zwłaszcza, że często chodzi o koty chore, stare, kalekie, które - powtórzę - nie mają ŻADNEGO wsparcia. Pewnie powinno być tak, że odpowiedzialność należy i do dt i do osoby, która kota wydaje, ale nie mogę się tego podjąć bo przekracza to nasze możliwości. My o tych kotach po prostu piszemy, ogłaszamy je, wozimy do domów, czasem do dt, czasem nieregularnie i doraźnie wspieram finansowo - i tak przekracza to możliwości jednej osoby, która ma codzienne obowiązki. To wszystko, co mogę, i nawet to ostatnio mnie przerasta, bo kotów jest mnóstwo, a czasu mam dużo mniej niż kiedyś. Na forsie też nie śpię, niestety

My też robimy wszystko kosztem własnych pieniędzy, innych wydatków, innych zwierząt.
Gdyby koty były wyciągane i ratowane bardzo sporadycznie, pewnie jakoś dałybyśmy radę, przy takiej liczbie - nie.
Gdybym dla tych kotów nie robiła nic, miała tylko swoich rezydentów i nie zajmowała się niczym innym - prawdopodobnie wzięłabym za kota pełną odpowiedzialność finansową.
Jedyne, co mogę obiecać teraz, to allegro - 1 promowane na miesiąc i gratka.
Nie mogę obiecywać rzeczy, z których mogę się nie wywiązać - np robienie bazarków - raz, nie mam czego na nich wystawiać, dwa - nie mam czasu na ich robienie i możliwości wysyłania fantów. Nie jestem też w stanie wziąć na siebie organizowania zbiórek, z podobnego powodu. Tak samo jest z ogłoszeniami - robienie tych płatnych i tak odbywa się po nocach, a czasu brakuje mi do tego stopnia, że za resztę płacę, zamiast wystawiać je samodzielnie. Liczba postów w stosunku do daty rejestracji chyba coś pokazuje (a nie miałam "przerwy od miau") - ja po prostu nie mogę spędzać w necie dużej ilości czasu. Także owszem - są bezpłatne portale i jak napisałaś, trzeba poświęcić czas, ale żeby go poświęcić, trzeba go mieć.
Nie chodzi o "spychanie odpowiedzialności" a o pomoc - pisałam wczoraj jeszcze, że nie jesteśmy w stanie gwarantować dt biorącym te koty żadnego wsparcia. Piszę szczerze, jak wygląda nasza sytuacja i z czego wynika to, że nie możemy pomóc.
Te koty bardzo potrzebują szansy i pomocy - a jednocześnie, dając ją jakiemuś kotu trzeba mieć świadomość, że nie idzie za kotem wsparcie, że nie jesteśmy w stanie zagwarantować takiemu tymczasowi pomocy finansowej, a organizacyjną tylko w zakresie naszych bardzo ograniczonych możliwości.
I tak dyskusja jest chyba bezprzedmiotowa, zważywszy na to, że po 2 miesiącach kot nie miałby się gdzie podziać
