Witajcie! Przepraszam za zniknięcie z forum. Jak już pisałam na wątku Cyrylka, maluszki, które nawiasem mówiąć, wcale nie są takie małe, ósmy miesiąc im idzie, zostały u nas na stałe

Kocurek dostał na imię Baca, a koteczka - Szarotka. Próbowaliśmy je wyadoptować, nawet była chętna, ale zaczęły nam chorować. Przeżyliśmy chwile prawdziwej grozy: w pewnym momencie zaczęły wymiotować i dostały mega biegunki, przestały jeść... Bacuś był już 2 łapkami za TM - podejrzenie: panleukopenia... Przez tydzień codziennie byliśmy u weta na kroplówkach i leczeniu. Zdziwiło mnie tylko, że nie chcieli zrobić testu, bo stwierdzili, że objawy są takie same przy zatruciu (do tej pory nie wiemy co ewentualnie mogło je spowodować) i pp. Na szczęście jakoś się udało, za to potem przypałętało się coś grzybopodobnego...
A Kociaki rosły i kochaliśmy je coraz mocniej. I ten odwieczny dylemat: jeśli przysłała je Honorcia - jak je oddać??? Tym bardziej, że Szarotka ma w sobie sporo z Honoratki (jest miziata, flirtuje i wychodzi z założenia, że im wyżej, tym lepiej - ostatnio wskoczyła na skrzydło drzwiowe...

), z drugiej strony, nie mam tej wewnętrznej pewności, że nasza Honorcia wróciła i Bazylek jej nie poznał... Dodatkowo go Bacuś bije, a rozdzielać rodzeństwa nie chcemy. Strasznie to wszystko zagmatwane
Cyrylek, po początkowych sykach zaakceptował towarzystwo, za to Bazylek do tej pory (a to już pół roku), syczy na kociaki i ucieka przed Backiem, który próbuje przejąć przywództwo w stadzie. Gorzej, że swoją frustrację z powodu ataków młodszego kocura wyładowuje na Bogu ducha winnym Cyrylu... ganiają się, ale nie zabawowo, słychać wrzaski i warczenie, dobrze, że chociaż krew się nie leje, ale na dłuższą metę tak nie można. Od miesiąca w kontakcie siedzi feliway, 25 lutego Bacek został wykastrowany (jego uczucia wobec siostry przestały być braterskie...

a tak na marginesie mieliśmy dużo szczęścia, że zdążyliśmy - Szarocia dziś dostała 1. rujki...Mam nadzieję, że ruja oznacza, iż nie jest w ciąży???? ). Czy wykastrowanie Backa spowoduje spadek napięcia między nim a Bazylkiem? Co jeszcze możemy zrobić? Szkoda mi Bazyla, widać, że jest zestresowany i nieszczęśliwy. Kochamy maluchy, nie chcemy ich oddawać, ale nie może być tak, że nasz rezydent, żyjący z nami niemal od 4 lat, jest terroryzowany przez "obcych". W końcu on był pierwszy. A Cyrylek też już swoje w życiu przeszedł i wystarczy. Rady mile widziane!