
czekam teraz na relację nieco szerszą Georg-inii.
Biedny Marcelek......
Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy
brak mi słówGeorg-inia pisze:Nie powinnam właściwie tego pisać, bo można z tego wysnuć wnioski, że oddać kota to żaden problem, że "ktoś" się nim zajmie i znajdzie mu dom, ale - strasznie przykro mi to stwierdzić - po spotkaniu z Ang3l w Centrum, wątpię by miała ona jakiekolwiek wyrzuty sumienia, czytając, że Marcel od dziś mieszka w piwnicy, zamknięty w klatce, z dochodzącą dwa razy dziennie Wiedźmą. Żadnych łez, żadnego "przykro mi", żadnych emocji, nic. Szczepienia w książeczce - tylko te, które ja sama kotu zrobiłam, odrobaczenia - podobnie, wszystko z 2008 rokuMogę mieć pretensje tylko do siebie, sama oddałam tam kota...
Georg-inia pisze: Biedny mały, zsikany ze strachu już w transporterzeW klatce w lecznicy, wciśnięty w tylną ścianę, jak pisała Duszek, nie reagujący na nic, z zupełnie pustymi oczyma.
Georg-inia pisze: Żadnych łez, żadnego "przykro mi", żadnych emocji, nic. Szczepienia w książeczce - tylko te, które ja sama kotu zrobiłam, odrobaczenia - podobnie, wszystko z 2008 rokuMogę mieć pretensje tylko do siebie, sama oddałam tam kota...
Georg-inia pisze:Tak więc godzinę po oddaniu go - Marcelek pojechał do nowego domku. Mam nadzieję, że zaufa znowu ludziom, że przyzwyczai się do nowych opiekunów, że znalazł dom już na zawsze.
popieram podwójnie!mokkunia pisze:Inga, nie miej do siebie żalu, nikt nie jest w stanie poznać podczas rozmowy adopcyjnej drugiej strony na wylot i zapewnić wydawanemu kotu w 100% dobrego domu.
Wydawałoby się, że osoba dorosła, jeszcze taka posiadająca dziecko, powinna być wzorem, być osobą odpowiedzialną i dającą nienaganny przykład. W tym przypadku - nic bardziej mylnego
Najważniejsze, że Marcelek uratowany, że dostał kolejną szansę i mam nadzieję, że to już będzie jego miejsce na ziemi na zawsze.
Inguś, a Ang3l moim zdaniem należy wpisać na czarną listę. Choćby dlatego, że nie zapewniła kotu szczepień i odrobaczeń do których była zobowiązana zgodnie z umową adopcyjną
Ang3l pisze:Niestety po kilku miesiącach walki z temperaturami, i wysypkami okazało się że syn ma silną alergię na marcelka. Cały czas jest na lekach przeciwhistaminowych i antyalergicznych ponieważ jak raz odstawiliśmy to 39stopni gorączki i wysypka na całe ciało
Georg-inia pisze:Był sobie kociak. Mały, prawie cały biały, dzikusek. Siedział w schroniskowej klatce. Ludzie przychodzili, zachwycali się, że ładny, że puchaty. Wolontariuszka otwierała klatkę i... phyyy, phyyy, phyy...
no i ludzie odchodzili, a mały Pionokio, jak został roboczo nazwany, siedział dalej w klatce. Cały długi miesiąc. Czyli jedną czwartą swojego życia. A przecież powinien się bawić, szaleć, rozrabiać. To zdjęcie zrobiła mu Sis. Widać jaki jest smutny
Kiedy myślałam o nim, do głowy przychodziła mi jedna myśl: Marcel całe życie spędzi w schronisku. Rośnie, nie jest już maleńki, ciągle prycha, kładzie uszka po sobie, wyrywa się, kto zechce takiego kota...
Pinokio vel Marcel dalej siedzi w klateczce, tyle że w naszej sypialni. Na razie jeszcze nie jadł, nie korzystał z kuwetki, nie licząc siusiu, które zrobił w transporterku. Ma chore oczka, dostał od kochanej CoolCaty kropelki, mamy obserwować, czy nie będzie kichał, albo jeszcze coś gorszego
Godzinę temu usiadłam na kanapie, z nim na kolanach... siedzieliśmy sobie, oglądając film w telewizji. Myślałam, że mam omamy: Marcel mruczałgłośno, basem, jak na kota przystało
po chwili zasnął. Kiedy sen był głębszy, mały wyciągnął łapki, wtulając się w moją bluzę. I to ma być dzikidziki kot?
boję się nadal tego "oswajania", ale ta chwilka mruczenia jest warta ryzyka, prawda?
PS. Jak tylko naładują się baterie, będą foty "dzikiego kota"
CoolCaty pisze:Marcel jest cuuudny. Widziałam już dużo kotów, ale żaden nie miał takich słodkich usteczek. Naprawdę! On ma boskie różowiutkie usteczka, które wyginał w podkówke, kiedy znęcałam się nad nim w gabinecie.
Oczka ma biedniutkie, ale powinny się ładnie podgoić po serii kropelek.
Bardzo piekniasty jest!
Inga, jesteś
. Wspaniale, że dałaś mu szansę. Ja myślę, ze on w domu tymczasowym u Ciebie, otoczony troską i miłością szybciutko stanie się wielkim pieszczochem.
Duszek686 pisze:Dziś widziałam Marcelka![]()
Został dostarczony Indze do Siedla...
Piękny kotek![]()
Wystraszone biedactwo na maxa![]()
Siedział w lecznicy w szpitaliku wtulony w ścianę... Jakby mógł - to by najchętniej się w tą scianę wcisnął![]()
Bardzo zestresowany...
Ale...
Georginia napisze więcej...
Myślę, że teraz kotuś jest w znacznie lepszym stanie
Georg-inia pisze:Biedny mały, zsikany ze strachu już w transporterzeW klatce w lecznicy, wciśnięty w tylną ścianę, jak pisała Duszek, nie reagujący na nic, z zupełnie pustymi oczyma.
W poniedziałek, zaraz po informacji od Andorki i pw od Mokkuni, do Centrum zadzwonił pewien Pan. Pan szukał kota, dorosłego, wykastrowanego. Ania CoolCaty"oddała" mi ten dom właśnie dla Marcelka, rozmawiałam z Panem w poniedziałek dwa razy, umówiłam się na dziś, Pan przyjechał... Tak więc godzinę po oddaniu go - Marcelek pojechał do nowego domku. Mam nadzieję, że zaufa znowu ludziom, że przyzwyczai się do nowych opiekunów, że znalazł dom już na zawsze.
Mogę mieć pretensje tylko do siebie, sama oddałam tam kota...
Duszek686 pisze:Ja napiszę tylko, że to jest naprawdę cud, że Marcelek jest w nowym domu... Nieczęsto się takie sytuacje zdarzają niestety...
A nowy domek Marcelka robił naprawdę bardzo dobre wrażenie.
Powinien mieć kotuś dobrze
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 57 gości