Witam wszystkich jestem prze szczęśliwa że kici się udało i że jest lepiej

. Co do burdelu, nie wiem co można zrobić pamiętajcie że to jednak "burdel" a ja za płotem wynajmuje mieszkanie na ulicy trzymam samochód i mam też psy i kota. Wiem ze kotow jest tam okolo 20 i produkcja trwa, wydaje mi się że właściciel je nawet lubi zgania je z ulicy do domu w garażu widać mnóstwo jedzenia puszek i suchego, starsze koty mieszkają w recepcji, ulubieńca po wypadku zabrali nawet do weta. ma amputowaną łapkę i świetnie mu się powodzi, ale na problem małych nikt nie zwraca uwagi, nie są chore one sie takie zaropiałe już urodziły, taką opinie kiedyś usłyszałam:((((((( i wydaje mi się że jestem bazradna mogę jedynie ratować te maluchy które opuszczą posesję. Chyba że macie jakieś pomysły aby koty były szczęśliwe i Basia całą:))) Dodam jeszcze że kiedyś rozmawiałam z panem pracownikiem i potpytałam poco one tu na co tyle itd, i mowie o sterylkach, ale po co to tylko koty i one muszą się gonić:( Jeszcze raz dziękuje opiekunce Gapci za pomoc i serduszko jakie okazała tej malej paskudzie:)
