Przepiękne, półrasowe koty - błagają o domki! Rozkwitną!

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Czw maja 13, 2010 9:51 Re: Przepiękne, półrasowe koty - błagają o domki! Rozkwitną!

zgadzam się z przedmówczynią.
najlepiej poszukać DT dla mamuni z dzieciątkami , żeby je odkarmiła porządnie. Mamusię też trzeba podtuczyć i zadbać o nią.
Szukała bym też DT dla pozostałych kotków. Tych starszych.
W domach tymczasowych rozkwitną i szybko znajdą domki
:ok: :ok: :ok:
Obrazek

magdaradek

 
Posty: 27150
Od: Pon kwi 14, 2008 9:24
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw maja 13, 2010 9:57 Re: Przepiękne, półrasowe koty - błagają o domki! Rozkwitną!

A co z tą kotką w ciąży? Ja bym sterylizowała aborcyjnie.

seidhee

 
Posty: 6995
Od: Czw sty 08, 2009 13:03
Lokalizacja: Warszawa Bródno

Post » Czw maja 13, 2010 10:12 Re: Przepiękne, półrasowe koty - błagają o domki! Rozkwitną!

przycupnę sobie u tych śliczniaków
Filuś ['] - moje Serce..
Obrazek

dolabra

 
Posty: 3635
Od: Pt wrz 04, 2009 20:13

Post » Czw maja 13, 2010 10:19 Re: Przepiękne, półrasowe koty - błagają o domki! Rozkwitną!

Dorcia, gdzie Cię poniosło??
Dlaczego nie odbierasz telefonu?
Odbierz, pliiiiiiiis.. pilna sprawa..
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Czw maja 13, 2010 11:08 Re: Przepiękne, półrasowe koty - błagają o domki! Rozkwitną!

Jeszcze jedna uwaga: powinno się wszystkim tym kotom zrobić testy na FelV/FIV.....
może udało by się zebrać wspólnie na to kasę?
za około 3 tyg mogłabym wziąć któregoś z nich na DT. nie wcześniej..
o ile będą ujemne i o ile wyadoptuję dwa moje maluchy, na co jest realna szansa...
Obrazek

magdaradek

 
Posty: 27150
Od: Pon kwi 14, 2008 9:24
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw maja 13, 2010 11:42 Re: Przepiękne, półrasowe koty - błagają o domki! Rozkwitną!

To jednak ma szczęście do rasowych, pólrasowych, czy tam w typie...
Obrazek

kinia098

 
Posty: 9949
Od: Pt maja 01, 2009 21:53
Lokalizacja: Darłowo

Post » Czw maja 13, 2010 11:44 Re: Przepiękne, półrasowe koty - błagają o domki! Rozkwitną!

Wzięła bym wszystkie od razu :D takie cudne, ale nie da rady. Na taką urodę szybko sie pewnie ktoś skusi, trzeba dobrze wybrać :ok:

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

Post » Czw maja 13, 2010 12:15 Re: Przepiękne, półrasowe koty - błagają o domki! Rozkwitną!

jakie pięne biedy :wink:
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw maja 13, 2010 13:27 Re: Przepiękne, półrasowe koty - błagają o domki! Rozkwitną!

Witam. Niestety nie mam wszystkich polskich znaków , wiec przepraszam za pisownie. Jestem pierwszy raz na forum i moze napisze cos o sobie. W moim domu poza ludzmi mieszkaja jeszcze: suczka Sara oraz kocurek Franciszek. Moje zwierzeta wlasciwie same wybraly nasza rodzine. Pies wskoczyl do samochodu mojego taty i nie chcial juz w niego wysiasc, wiec pojechal do domu rodzicow i mieszkal tam prawie dwa lata. Zbieg wydarzen jednak sprawil, ze sunia musiala sie wyprowadzic i tak znalazla sie u nas, poniewaz bardzo pokochala moje, jeszcze wtedy bardzo male dzieci. Natomiast Franciszek trafil do nas jak mial okolo osmiu miesiecy. Jego mame oraz rodzenstwo udalo sie zlapac i oddac do fundacji zajmujacej sie szukaniem domow dla kotow. Tylko Franek nie dal sie nikomu zlapac, drapal i uciekal, jak sie okazalo skutecznie. I tak zostal na deszczu, chlodzie, bez rodziny....W koncu sie namyslil i sam przyszedl do mojego meza. A maz go przyniosl do domu:) W ten sposob poznalam i pokochalam koty, bo psy byly w rodzinie od zawsze. I teraz mysle o towarzyszu/towarzyszce dla mojego Franciszka, ktory teraz ma rok i jest pieknym, czarnym wykastrowanym kocurkiem. Czy moze ktorys z pokazanych kotow moglby zostac naszym przyjacielem?

milamila

 
Posty: 152
Od: Czw maja 13, 2010 12:54

Post » Czw maja 13, 2010 16:34 Re: Przepiękne, półrasowe koty - błagają o domki! Rozkwitną!

Jaś&Małgosia pisze:Najbardziej smutna historia jest jednego 6-cio miesięcznego kotka. Też ma dłuższe futerko, takie bardziej trikolorowe. Przywalony został gdzieś w śmietniku, uległ urazowi... Pani jeździła z nim do lekarza, ale oferowano jej jedynie uśpienie... Kotek porusza się na przednich łapkach, trąc pupą o podłogę. Tylne nóżki ma wyprostowane i skrzyżowane. Potrafi bardzo szybko się tak przemieszczać - w ten sposób też się załatwia. Przez swoją niepełnosprawność większość czasu siedzi w klatce...

Pani weterynarz z Pragi zrobiła mu prześwietlenie - wgląda na to, że ma ucisk gdzieś ze strony kręgosłupa - stąd te kalectwo. Ale czucie w nóżkach ma i mechanicznie dają się zginać. Stąd P. doktor wierzy, że uda mu się pomóc. Tym bardziej, że on ma taką chęć życia i normalnego poruszania się...! Będziemy kontaktować się z dr Czubek z Białobrzeskiej, może mu pomoże. Potrzebne są dalsze badania...


Podaj mi porszę więcej informacji o tym kotku :D

Never

 
Posty: 9924
Od: Czw lis 29, 2007 23:22

Post » Czw maja 13, 2010 17:56 Re: Przepiękne, półrasowe koty - błagają o domki! Rozkwitną!

Hmm... mam kwadratową głowę od tej sprawy... Postaram się odpowiedzieć na wszelkie wątki:

1. Sprawa jest bardziej delikatna niż myślałam... Z właścicielką kotów trzeba uważniej niż z jajkiem. Ona zdaje sobie sprawę, że to ją przerosło, ale łatwo się chowa w sobie i wycofuje. Wtedy trzeba zacząć od nowa nad nią pracować. To co obiecała mi dziś, to to, że chce oddać koty, które nie mają jeszcze roku - przede wszystkim te 2 rudaski. Jak załatwię leczenie - zgodzi się leczyć tego kalekiego. Z oddaniem go - obawia się, że nikt nie będzie się nim dobrze zajmował, bo on rozciera kupkę po podłodze itp itd. Inna sprawa, że właścicielka się przywiązała do tych starszych i z nimi się nie rozstanie...

2. Będę cały czas w kontakcie z właścicielką - bo tu bez ręki na pulsie i wyczucia nic nie zdziałam. Mam tylko ogromną nadzieję, że nic się złego w między czasie nie wydarzy...

3. Sterylki... Nie wiem, czy uda nam się przekonać panią do kastracji jej kotów. Pewność można mieć wobec tych, które odda na stałe. I do tej kotki w ciąży, bo już ma dość podrzucanych przez nią małych...

4. Kotka w ciąży - pytaliśmy wczoraj wetkę o sterylkę aborcyjną, ale już jest za późno. Kotka ciągle poleguje i szuka już sobie kąta - więc poród to kwestia dni.. (?). Sterylkę można niestety dopiero później. Kociaki będzie można zabrać - ja to bym ją od razu złapała zanim urodziła, ale nie mogę działać tu na siłę... Ona jest pół dzika - trzeba by ją wziąć na siłę (jeśli się nie schowa w krzakach...). Problem jest taki, że ponoć w każdym miocie rodzi się kaleki kociaczek - najczęściej ślepy (matka ponoć też nie bardzo widzi.. ). Ten kaleki kociaczek w wyprostowanymi nogami (dziś zauważyłam, że też chyba ślepy) to też jej dziecko z poprzedniego miotu. Gdyby było miejsce gdzieś przy lecznicy lub azylu, gdzie można by ją z małymi umieścić. Tyle, ze musiałabym przekonać panią, że to się naprawdę uda - bo ona się boi stresować kotów... hm, pytanie co lepsze.

5. Kotek "narciarz" - ma taką delikatność w spojrzeniu niewidzących chyba oczek... Tyle co wiem - po wypadku był sparaliżowany od pasa w dół, nie miał czucia. Proponowano jedynie uśpienie. Pani robi mu codziennie masaże, rozciera nóżki - dzieciakowi wróciło czucie w łapkach, znów są ciepłe, mechanicznie dają się zginać. Prześwietlenie niewiele wyjaśniło. Przydałaby się wizyta u neurologa - pani chce go leczyć, ale muszę ją ciągle zapewniać, że nikt go nie uśpi itp. itd. Tragiczne jest to, że mały ciągle jeździ pupcią po podłodze (niesamowite - kaleki, niewidomy, a tak chce żyć!) i się ociera, załatwia pod siebie. Może ma jakiś ucisk, nie wiem... Trzeba go ciągle myć, smarować odparzenia... Jest bardzo delikatny, widać, że zżył się z panią - przyjeżdża do niej na pupci, ociera łebkiem... Będę dzwonić w jego sprawie na Białobrzeską. Tutaj jednak o ile można będzie go leczyć, to może nie udać sie go zabrać na stałe...

6. Zdrowie. Wczoraj byliśmy z 4 kotami u naszej wetki, a z 3 pozostałymi u innej, która leczy za darmo charczącego. Obie mówią, że to są zdrowe koty, tylko brudne, źle odżywione (chociaż nie zagłodzone). Jedzą bardzo różne, często warzywne rzeczy, masło... (ponoć wcinają nawet rzodkiewkę - ale to chyba z głodu). Zawieźliśmy wczoraj wielki worek suchej karmy - dziś widziałam, że leży na talerzyku, koty ją jedzą. Jedna wetka sugeruje, że koty mogą mieć też alergię - stąd takie futro. Niby zdrowe, a coś jest na rzeczy... Jednej rudej młodej koteczce będzie pobierać krew w przyszłym tygodniu do badania. Gdyby to było zupełnie możliwe - zabrałabym koty, przebadała w te i wewte, pokastrowała. Wtedy byłby jasny obraz ich zdrowia. Widzę, że na forumowe wsparcie zawsze można też liczyć...

7. Kotek charczący - dziś pani weterynarz stwierdziła, że on ma chyba polipa w nosie. Tyle, że ona nie ma odpowiedniej aparatury do badań... Mam zapisane na kartce wszystko co nad nim czarowała. Tyle, że kota nie udało mi się dziś wydostać - mimo starań...

8. Niestety w chwili obecnej pani tylko nam jako tako ufa. Wie, ze dostaje od nas pomoc. I bardzo mam nadzieję, że uda się wyciągnąć choć część kotów. Nie powiem, że mają tam okrutnie źle, nie są bite (choć syn tej pani robi problemy...). Gdyby to było możliwe - dla dobra kotów zabrałabym je wszystkie i siłą. Ale ich stan nie jest aż tak zły, żeby nasyłać jakąś zwierzęcą straż czy coś takiego...

9. Szybko przekonałam się, że muszę zdjąć na razie ogłoszenia o adopcji maluchów. Mieliśmy już kilka telefonów i maili. Jak teraz siedzę i piszę - już 5. A ja się do tego nie nadaję. Chyba jak będę miała już w garści maluchy - to poproszę kogoś z forumowych przyjaciół o odbieranie telefonów ;) Myślę, że wyczuwam dobry domek i ten nie do końca odpowiedni, ale wiele kosztuje mnie odmawianie komuś kotka. Nawet jak uważam, że "to nie ten domek", czasem z mniej istotnych powodów - to ciężko mi to ludziom mówić... Może gdybyśmy my mieli problemy z adopcją - ale my swego czasu dość łatwo (tak myślę) do siebie przekonaliśmy i nie musieliśmy dowiedzieć się, że "ten kot zasługuje na kogoś lepszego"... No nic, racjonalność bierze górę...

10. Dziękuję Wam wszystkim na propozycje pomocy i dobre rady. Będę pisała jak się sprawa rozwija... Na razie miałam dzić 2 transportery w bagażniku i wróciłam z pustymi...

:(
Obrazek
"Nawet najmarniejszy kot jest arcydziełem stworzenia" L. Da Vinci

Jaś&Małgosia

 
Posty: 500
Od: Czw lis 19, 2009 23:30
Lokalizacja: Warszawa


Post » Czw maja 13, 2010 19:06 Re: Przepiękne, półrasowe koty - błagają o domki! Rozkwitną!

czy dobrze rozumiem, że to gdzieś na pradze? gdyby była potrzebna jakaś pomoc, sama nie wiem jaka, ale pewnie będę miała blisko w razie czego...
ObrazekObrazek

Wcześniej na forum jako "qlenka"

rudomi

Avatar użytkownika
 
Posty: 1955
Od: Sob lis 26, 2005 18:46
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw maja 13, 2010 21:07 Re: Przepiękne, półrasowe koty - błagają o domki! Rozkwitną!

Mam nadzieję, że w przeciągu tygodnia coś się uda wyjaśnić nam w tej sprawie. Dziękuję za propozycję wszelkiej pomocy - odezwę się jak coś się ruszy... a szczerze na to liczę!
Obrazek
"Nawet najmarniejszy kot jest arcydziełem stworzenia" L. Da Vinci

Jaś&Małgosia

 
Posty: 500
Od: Czw lis 19, 2009 23:30
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw maja 13, 2010 21:29 Re: Przepiękne, półrasowe koty - błagają o domki! Rozkwitną!

Sprawa jest jak najbardziej aktualna, ale zdjęłam chwilowo ogłoszenie o adopcji. Koty są piękne - znajdą domki, ale ogłoszę je jak będę je miała w rękach... A dzisiaj tak się do mnie tuliła ta malutka dziewczynka. Nigdy nie słyszałam jak takie maleństwo mruczy... Wszystkie te koty są b. spokojne, ufne.
Obrazek
"Nawet najmarniejszy kot jest arcydziełem stworzenia" L. Da Vinci

Jaś&Małgosia

 
Posty: 500
Od: Czw lis 19, 2009 23:30
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 14 gości