bettysolo pisze:A czy byłaby ewentualnie możliwość wysłania kotka samego pociągiem?
Wiem że dziewczyny z naszego schroniska już czasami tak robiły i mogę sie dowiedzieć jak to wygląda w praktyce
No powiem szczerze, że mi taka wersja w ogóle nie odpowiada...Kić jest jeszcze mały, na pewno będzie bardzo spłoszony samą podróżą na dworzec w Lbn, sam bez opieki, bez osoby, która mogłaby go jakoś uspokoić - nie widzi mi się to.
Może zajęcia się odbędą, ale nie ma co się oszukiwać i niepotrzebnie zapewniać, że się uda.
Mam jakiegoś pecha do Śląska, ostatnio też musiałam się nieźle natrudzić (zresztą nie tylko ja) żeby dowieść kota całego, tylko, że w tamtym przypadku można było kombinować do woli, bo nie było presji czasu.
Jeżeli chodzi o możliwość podjechania, to miałam na myśli jakieś spotkanie na trasie. Powiem, że mi się marzą Kielce (

) - to praktycznie połowa dystansu. Dalej jest już tylko Kraków (jako większe miasto), ale nie ukrywam, że kasy mam jak na lekarstwo, to samo z czasem (luźniej będzie dopiero w drugim tygodniu maja - już po maturach pisemnych).