Maryla, tak - była szczepiona jako młodziak.
Odwiedziłam przed chwilą panienkę. Koteńka w maksymalnym stressie

Wtulona w kąt klatki. Syczy na ludzi... Nic dziwnego - skoro całe życie spędziła w mieszkaniu z jedną osobą, a teraz trafiła do klatki w szpitaliku. Wieczorem mam mieć opinię lekarza o jej stanie w kontekście wyników. Zmartwiałam, bo lekarka coś wspomniała o pp, ale wydaje mi się to bardzo mało prawdopodobne, bo Krysia jest w dobrym stanie. Je, pije, nie wymiotuje... No a poza tym jednak była szczepiona.
Dobra wiadomość jest taka, że zgłosił się DT dla małej. To dziewczyna z naszej Fundacji. Ma psa i kota, ale Krysię może odizolować w osobnym pomieszczeniu. Będzie tylko potrzebować wsparcia w formie żwirku i żarełka. No ale to się przecież da zrobić. Najważniejsze, że koteńka miałaby u niej spokój. Bo tego jej teraz najbardziej potrzeba.
Mam nadzieję, że będzie z nią jak z moim Magusiem: w Boguszycach to był miziak jakich mało, w klatce w lecznicy przeszedł nagłą transformację w tygrysa (strach było włożyć rękę do klatki), a w domu po kilku godzinach znów zrobił się ekstremalnie proludzki.
No i wielkie dzięki za przepiękny bannerek!
edit: interpunkcja