

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy
marcjannakape pisze:W tej chwili stan zdrowotny Mikołaja utrzymuje się bez zmian.
Bardzo dziękujemy za pamięć.
Obawiam się, ze na domek Mikołaj jeszcze trochę poczeka. Bo choć chętnych do pomocy jest sporo, to nikt nie chce "takiego" kota na stałe...
Niestety jego koleżanka z dt jest w bardzo złym stanie (podczas pobierania krwi na UP połamano jej tylne łapki)Stąd też opóźnienia w relacjach mikołajowych.
Przepraszamy
Gruby Mikołaj w przyszłym tygodniu na badania i jak da radę, to od razu "kęsim kęsim". Po kastracji i rekonwalescencji MUSZĘ DEFINITYWNIE I NIEODWOŁALNIE kota oddać. Obawiam się, że gdziekolwiek. Mikołaj wyje pod drzwiami, drapie, zaczyna się wściekać - jednym słowem: męczy się.
Dokładnie tak, jak moje koty - kuchnia nie jest duża, ale zawsze to jedno pomieszczenie mniej dla nich. Poza tym ja już sama nie wyrabiam na tyle zwierząt. Z Bu jest wiecznie coś - teraz do zagipsowanej nogi doszła biegunka i wymioty (nerki? zapalenie jelit? cholera wie...); kot nie je, nie pije, żyje na kroplówkach. Kto miał zwierzę w gipsie, ten wie, jak "fajnie" wygląda to od strony higienicznej, jeśli pacjent nie korzysta z kuwety... Nawet nie mam chwili, żeby pogłaskać tego kuchennego znajducha.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 51 gości