
spróbuj, Ciotka, sama zrobić zdjęcie komuś, kto porusza się z prędkością światła
Bo malutka spędziła wczoraj popołudnie i pierwszą noc poza klateczką. Kupki robi piękne i bez życia wewnętrznego, oczywiście jest w pełni kuwetkowa, załatwia się do wspólnych kuwet, nawet jej nie musiałam pokazywać, tylko bączki jeszcze śmierdzące.
Strasznie rozrabiają z Timurkiem, skaczą na siebie, gonią się, podgryzają, wałkują po podłodze, tupią jak stado słoni. Są mniej więcej tej samej wielkości, więc siły są wyrównane.
Dziś rano TŻ wstał wygięty w chińskie osiem. Pytam, tak go połamało czy o co chodzi. A on, że nie, ale szyja mu zdrętwiała, bo Kilia całą noc się do niego przytulała, w końcu znalazła sobie miejsce, kładąc mu się jakby na ramieniu, nosek wsadziła w zgięcie szyi i tak, pufając co jakiś czas ze szczęścia, spała do rana. No to on się nie ruszał, żeby jej nie budzić
