
Ułowiliśmy dziś jednego kociaka z Prostej. Ok. 22.30, przyszliśmy się rozejrzeć, czarny maluch siedział przy schodach, przy michach. Udało mi się go wziąć na ręce. Zawieźliśmy go do lecznicy.
Kicia ma 2,5 miesiąca, czarna jak węgielek, próbowała prysnąć, ale potem się uspokoiła. Śmierdziała niemożebnie. Została odpchlona, oczyszczono jej uszy, odrobaczenie za kilka dni, bo zarobaczona jest bardzo i wet chciał uniknąć toksemii.
Przebywa na TDT u mojej koleżanki (jedyna, która dała się namówić - dzięki, Kasiu!). Wydaje się zupełnie zdrowa. W poniedziałek zrobię zdjęcia i zaczynamy szukać domku.
Dzięki za pomoc dellfin!

Pozostaje tylko zbadać, ile ich jeszcze zostało i łapać - Motodramo, masz miejscówkę?
Skoro ten był zdrowy, to może reszta też jest? Albo jeszcze mają przeciwciała. Najwyższy czas, by je wyłapać...