Eh... chwilowo decyzja wstrzymana, ponieważ Delikwent wzbrania się przed zabezpieczeniem okien.
Dla niego jest to niewyobrażalne, siatka w oknach to więzienie... Mieszka na IV piętrze (o ile dobrze pamiętam) i bardzo ceni sobie wolność kładzenia nóg na oknie.
Jak przekonać uparciucha, że to nie jest żadna wada ani wielkie wyrzeczenie? Faktycznie baba by się przydała...
Byłaby wielka szkoda, bo czarnulek był już wybrany. Może któryś z nich jest jakiś taki spokojniejszy i nie wykazuje chęci do latania? Ja bym się bała, też miałam dylemat z tymi oknami, ale siatki pana Piotra są wyjątkowo estetyczne i nie ciążą na moim poczuciu wolności...
Wybaczcie zamieszanie. Jak przekonujecie przyszłych rodziców adopcyjnych, że to konieczne?
Bo wyszło głupio i przykro...


