No to pewnie powinnam jakiś raporcik zdać?

Przed wszystkim, Kofisia bardzo się poprawiła, jeśli chodzi o sikanie. Od jakiegoś tygodnia wszystko ładnie w kuwecie ląduje

Jest na diecie urinary i dostaje leki, już się nawet dogadałyśmy co do sposobu dawkowania tychże. Po okresie prób i błędów ustaliłyśmy, że 2 tabletki wrzucane są do pysia, zawartość 1 kapsułki sypana do karmy (bo podawaną do pyska zwracała - w dodatku artystka potrafiła rzygnąć tak, że wylatywała tylko ta jedna kapsułka, pozostałe leki i kolacja zostawały w kocie

), a z Kalm Aida zrezygnowałyśmy w ogóle (bo strasznie nim pluła).
Poprawiła się też optycznie, zaokrąglił jej się brzuszek.
Jest cudowną przylepką, pcha się na kolana i każe się miziać. Układa się przy nas w łóżku. Lubi włazić pod kołdrę i tam spać z nami. Ugniata wtedy i ciumka łapkę, jak mały kociaczek

Uwielbia swoją siostrę (z wzajemnością

), codziennie urządzają sobie biegi przełajowe i sparingi. Jak są rozdzielone (bo Kofisia na czas karmienia zamykana jest osobno z racji diety), zawodzą do siebie przez drzwi.
Lubi też inne koty, bawi się z Lulkiem i Cyzikiem, no i próbuje zaczepiać Kozę, ale Koza sobie nie życzy spoufalania

Fajna z niej kota i wcale nie taka agresywna i zaborcza, jak się na początku wydawało
