aga66 pisze:Asiu, jak w upały żyjecie?
Jest strasznie gorąco. Dodatkowo 4 piętro, strona zachodnia...Grzeje się od okien i od dachu. Koty padnięte. My też.
Byłam dziś na badaniach i to rano. Ledwo doszłam do poradni a potem do domu tak było duszno. A jeszcze godziny 8 nie było. Jedzenie kotom bardzo szybko się psuje. Który nie zje gdy wyłożę to już w ogóle nie ruszy. Suche za to jest w uważaniu. Worek idzie w tempie. Woda jest wypijana i wykąpana hektolitrami. Muszę wychodzić kilka razy by ją uzupełnić. Janusz dostaje za każdym razem gdy wyłazi butelkę napełnioną wodą by choć trochę dolać. Nie pozwalam ich wyrzucać bezproduktywnie.

Dziś widziałam fajny obrazek. Rodzic wroni był "molestowany" przez dziecko celem zmuszenia go do nakarmienia. Był już wielkości dorosłego ale głosik to miał cienki. Wykonywał taniec podlizując się i dzioba rozwartego nadstawiając. Miałam okazję przyjrzeć się im. Widać różnicę w upierzeniu. Doroślak ma delikatnie siwo-czarny kołnierz i czarną jarmułkę


