» Sob lut 09, 2008 21:18
Isabel napisała:
No więc Aksamitek będzie mieszkał w apartamentowcu, na I piętrze,
okna są nieotwierane, tylko mały lufcik zabezpieczony już siatką. Uczuliłam szczególnie na okna i balkon, dałam nawet telefon do firmy,
która robi takie zabezpieczenia. Młody człowiek pracuje, dziewczyna jeszcze studiuje
(co ciekawe, jest spod Częstochowy).
Dzieci nie mają, innych zwierząt też nie. Pan miał kotkę przygarniętą,
błąkała się po klatce schodowej. Potem wyjechał za granicę i przekazał kotkę bratu.
Ale ponieważ nie było go kilka lat i kotka już się przyzwyczaiła do tamtego domu,
a brat ją chciał zostawić, więc została.
Dziewczyna też zna mniej więcej koty, bo jej siostra ma kotka.
Przyszli zobaczyć Aksamitka, potem pojechali do hipermarketu
i kupili całą wyprawkę i po raz drugi przyjechali.
Umowa podpisana, na wizytę poadopcyjną sami zapraszali, fotki też obiecali przysłać.
A to, że mnie jest smutno, to dlatego, że ja się szybko przyzwyczajam,
poza tym wydaje mi się (oczywiście niesłusznie), że nigdzie zwierzątko
nie będzie bezpieczniejsze i nie będzie miało lepszej opieki niż u mnie.
No ale tam nie będzie zamknięty sam w pokoju - będzie miał do dyspozycji aż 3 pokoje.
Owszem, będzie zostawał sam, ale wszyscy na ogół pracują
i kot czy też pies musi wtedy czekać.
Z Aksamitkiem pod tym względem nie będzie problemu, bo on u mnie,
siedząc sam w pokoju, był bardzo grzeczny, wcale mu to zbytnio nie przeszkadzało,
tylko, że ja wiedziałam, że takie warunki nie są dla niego dobre,
nie można tak miesiącami być odizolowanym od życia.
To zupełnie nie sprzyjało jego rozwojowi psychicznemu, socjalizacji itd.
Prosiłam o telefon jeszcze dziś wieczorem, jak zadzwonią, to napiszę co słychać.