Tezeusz jest małym terrorystą, śpi w dzień i później 4 godziny od północy do 4 rano

a od czwartej rano usiłuje obudzić kogoś z naszej trójki Dużych

Przeważnie to ja ulegam jego namolnym prośbom, wstaję idę sprawdzić czy w miseczce są chrupki, czy wody we wszystkich trzech miejscach jest pod dostatkiem i czy czysto w kuwecie – taki mały rytuał. Tezio ciąga się za mną po całym mieszkaniu mrucząc i pokrzykując (on nie miauczy tylko krzyczy a czasem wrzeszczy

) Potem wracamy do łóżka głaskać się, szeptać czule i mruczeć. Jest 20-30 min spokoju, dopóki nie usnę. Wtedy na arenie pojawiają się piłeczki, myszka i inne rzeczy, które mogą posłużyć do zabawy – zgiełk, cwałowanie po podłodze, skakanie po meblach, naszych głowach i kończynach, aż Mały się zmęczy i zapadnie w błogi sen. I tak mija nam czas do wpół do ósmej rano, kiedy trzeba wstać do pracy, Tezeusz uwielbia tę poranną krzątaninę. Jest ogromnym łakomczuchem, wszystkiego chce spróbować, nawet musztardę z KFC (usiłował ją później wyślinić i zwymiotować pod łóżkiem, bo szczypała w pyszczek

). Bardziej od surowej wołowinki kocha królika w sosie śmietanowym w saszetkach Whiskasa... Hmmm, wiem, że nie jest to najzdrowsze, ale żebyście widzieli jak on to lubi....

Spokojnie mógłby występować w reklamie whiskasa! Nauczył się też żebrać przy stole, odkrył, że warto przybiec na dźwięk otwierania lodówki i stukania noża na desce. Obawiamy się, że karmiony na żądanie byłby grubszy niż dłuższy! Do picia najlepsza jest woda lejąca się strumyczkiem z kranu. Teziek uwielbia wyglądać przez balkon i spać na nim, szczególnie podczas tych upalnych dni, nie przeszkadza mu hałas z niedalekiego skrzyżowania. Jest przyjazny dla naszych znajomych, daje się nawet pogłaskać, ale to dopiero po dłuższym czasie. Na podstawie wizyty jednego małego dziecka stwierdziliśmy, że Teziek stanowczo nie lubi dzieci

Wylizał sobie ślicznie łapki i nie ma już na nich strupków, choć są blizny. Czeka nas wizyta u weterynarza, trzeba ustalić dietę, zrobić szczepienia, obejrzeć brzuszek (miewa wzdęcia i nie lubi być po nim głaskany?) i oczka, które były brzydkie, gdy do nas trafił. Wieczorem wkleję kilka zdjęć z ostatnich dni. Fakt, że większość fotek jest z fotelami w tle, ale on je uwielbia! Żadne kocie domki, żadne szafy, podłóżka, nic, tylko fotele (może być nawet ten od komputeraJ). Pozdrawiamy wszystkich odwiedzających wątek Teziulka.