Huciane koty.Częśc II.Do zamknięcia.

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Czw maja 23, 2013 7:31 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Jestem bezsilna....

Oczywiście.Ludzi też mi szkoda, nie wiem, co spowodowało, że tak się stoczyli.Nie są źli, byłam w tej melinie, byli wobec mnie bardzo grzeczni, o psa dbają jak umieją, on ich bardzo kocha.To wszystko jest bardzo smutne :cry: Czasem wystarczyłoby wyciągnąć rękę, pomóc, zapobiegać nieszczęściom, na leczenie często jest za późno, wylewa się dziecko z kąpielą.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56124
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Czw maja 23, 2013 8:04 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Jestem bezsilna....

Gorzej jeśli oni tej pomocy przyjąć nie chcą bo nie każdy chce, niestety.
Dlaczego Demon nie został jednak zaszczepiony?
Obrazek

nelka83

Avatar użytkownika
 
Posty: 6829
Od: Czw gru 29, 2011 8:41
Lokalizacja: okolice Gryfic, zachodniopomorskie

Post » Czw maja 23, 2013 8:51 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Jestem bezsilna....

Myślę, że chodziło o pieniądze.Z resztą nie wiem, może jednak zaszczepili? Na pewno Demon chodzi na smyczy, wcześniej nawet obroży nie miał.
Oni wydają wszystkie pieniądze na alkohol, w oknach nie ma szyb, są jakieś tektury.Grzebią w śmietnikach :evil: .Ale zaproponowano mi kawę, poproszono, abym usiadła..itd, kiedy tam byłam.Paradoksalnie wolę takich ludzi, bo wiem czego mogę się spodziewać, aniżeli kulturalnych chamów, wiesz, co mam na myśli.W mojej klatce policja bywała nader często, ale ja nigdy nie miałam problemów, nikt mnie nie obraził, każdy grzecznie mówił mi "dzień dobry",nie bałam się.Kwestia przyzwyczajenia.Z resztą zawsze byłam grzeczna, mam wyższe wykształcenie, jakoś to dla nich miało znaczenie, odnosili się do mnie z szacunkiem, naprawdę.Głupio tak pisać, ale to prawda.
Teraz jest inaczej, jedną rodzinę eksmitowano, kilku umarło i jest bardzo spokojnie.
Znam bardzo kulturalną starszą panią, ma psa, ale Demonowi jest lepiej, piszę to z całą odpowiedzialnością za słowa.
Jutro wyjeżdżam na cały dzień, muszę podjechać i nakarmić koty pod hutą.Nie pada, mam nadzieję,że się zjawią w większej liczbie.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56124
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Czw maja 23, 2013 9:11 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Jestem bezsilna....

Szczerze mówiąc też wolę "pijaczków" niż takich "och i ach". Oczywiście nie wszyscy, którzy nadużywają alkoholu są ok, ale większość z tych, których znam to dobrzy ludzie, którzy po prostu w którymś momencie życia się pogubili :( Zawsze mili, uprzejmi, "dzień dobry" powiedzą, pomogą bez żadnego "ale" gdy się poprosi i większość nie jest obojętna wobec zwierząt. Tylko tak jak wcześniej pisałaś - nie radzą sobie.

Mam nadzieję, że wszystkie futerka Cię jutro radośnie przywitają :) Zresztą, chyba nie mogłyby inaczej bo zawsze coś dobrego im przywozisz :ok:
Obrazek

nelka83

Avatar użytkownika
 
Posty: 6829
Od: Czw gru 29, 2011 8:41
Lokalizacja: okolice Gryfic, zachodniopomorskie

Post » Czw maja 23, 2013 12:10 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Jestem bezsilna....

Dzisiaj będą serca indycze, kupiłam w dobrej cenie, ale puszkę też dostaną.W zimie szło mi mnóstwo suchej karmy, a teraz idzie mokra w dużych ilościach.
P.Jasia, ta, która łapała bezdomniaka przygarnęła jakąś błąkającą się biedę.Ładny, nieduży biszkoptowy piesek.Poszuka mu domu.Do bezdomniaka od Demona jeździ....w nocy 8O Ona jest bardzo odważna.Mówiła mi, że prawie już jej wszedł do samochodu za jej sunią.Na nią samą reaguje podobnie jak na mnie, ale nie podchodzi bardzo blisko.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56124
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Czw maja 23, 2013 16:25 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Jestem bezsilna....

Wczoraj póżnym wieczorem też złapałyśmy bezdomnego pieska błąkającego się w mojej okolicy od kilku tygodni.Nie było gdzie umieścić biedactwa-jest na razie u pani Jasi.Sylwia kupiła mu smycz i obroże,no i oczywiście jedzenie.Początkowo myślałam że to ten którego łapiecie,było po 22 :( u tu ups.Dowiedziałam się że UM na bezdomne psy też nie ma kasy-na koty też :( a z tyłu myjni samochodowej nowa kociarnia-pewnie wyrzucone z hali targowej w sobotę,piękne-ale dzikie.Koszmar :twisted: Obrazek
ObrazekObrazekObrazekObrazek

jaga1666

 
Posty: 980
Od: Pon sie 06, 2012 12:48
Lokalizacja: stalowa wola

Post » Czw maja 23, 2013 17:01 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Jestem bezsilna....

Widziałam dzisiaj tego pieska, siedział u p.Jasi w samochodzie.Musi iść do weta, bardzo ciężko oddycha.Wydaje mi się, że on był też na moim podwórku przez chwilę.
Byłam u kotów, oczywiście zjawiły się te, co zwykle, Jadzia, Loluś i Strzałka.Najedzone najwyraźniej, bo zostawiły sporo jedzenia.W domku burasi jedno coś było, ale widziałam tylko głowę.Siostra obiecała ze mną pojechać kiedyś w sobotę i zrobić gruntowne porządki.Najgorszy będzie drut kolczasty, jak to dziadostwo wyciągnąć? Jak ja lubię te koty :1luvu: Mam wrażenie, że one przychodzą się przywitać, nie tylko dlatego, że są głodne.Zwłaszcza ta trójka i jeszcze kłapouchy gaduła łażą za mną, miłe to, prawda?
Przybiegł do mnie dzisiaj Max, ten uroczy piesek :lol: Ale się ucieszył na mój widok, prawie tak, jak ja na jego :lol: Dostał kości i wędlinę i bardzo się cieszył.Sunia leżała za bramą, wołałam, odwróciła głowę, ale nie raczyła przyjść :wink: .
Bezdomny piesek był pod blokiem, nalałam mu czystej wody, dałam suchą karmę, ale najbardziej ucieszył się z wędzonych kości.Jest ciut, ciut lepiej, mniej się mnie boi.Bardzo lubi mężczyzn, ogląda się za każdym, nie wiem o co chodzi.Wygląda jakby szukał może swojego dawnego opiekuna?
Okoliczne menelstwo zaczyna mi się kłaniać :mrgreen: , nie wiem, czy mam się cieszyć? Na wódkę zaproszą?
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56124
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Czw maja 23, 2013 17:49 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Jestem bezsilna....

Kurcze Ewo, rzeczywiście macie ogromny problem w Stalowej Woli z tymi bezpańskimi psami 8O
A, że miasto nic z tym nie robi, to już szczyt wszystkiego :evil:

bananowy_kot

 
Posty: 548
Od: Czw mar 26, 2009 0:50
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw maja 23, 2013 19:21 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Jestem bezsilna....

A p.Iza widziała dzisiaj przebiegające dwa psy, bezdomne, które kiedyś karmiłyśmy na ulicy.Takie mokre od gnojówki :cry: .Ponoć jeszcze wynędzniały.Tu są ich zdjęcia viewtopic.php?f=13&t=138402&start=1440
Ja już nawet nigdzie tego nie zgłaszam, bo po co?
Ola, jest ustawa, gmina ma OBOWIĄZEK zająć się bezdomnymi zwierzętami.Co z tego? :evil:
Z kotami dam sobie radę, z psami już nie.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56124
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Czw maja 23, 2013 19:35 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Jestem bezsilna....

Płakać się chce, naprawdę..

bananowy_kot

 
Posty: 548
Od: Czw mar 26, 2009 0:50
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw maja 23, 2013 19:46 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Jestem bezsilna....

No chce, niestety.Coraz więcej tego nieszczęścia.Kotami zajmuje się więcej osób, a psami :cry: Stowarzyszenie działa tak http://stalowemiasto.pl/artykuly/artyku ... 29631Dodam, że nie oprócz, a wyłącznie.Chodzi o wylansowanie się ( start w wyborach).
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56124
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Czw maja 23, 2013 20:14 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Jestem bezsilna....

Najgorsze, że i nieszczęścia psiego, i ludzkiego chyba coraz więcej. Dzisiaj w drodze z pracy widziałam tylu pijanych ludzi, że przypomniały mi się czasy komuny. Od dawna tak nie było.

Zilvana

 
Posty: 371
Od: Nie sty 20, 2013 17:33
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Czw maja 23, 2013 22:06 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Jestem bezsilna....

Nie mam pojęcia jak można wyrzucać z domu zwierzęta-ten wczorajszy piesek ma około 8 lat i jest wielkości dużego kota.Musiał mieć dom,tak samo jak i 2 które jeszcze są dokarmiane.A miało być tak ładnie.Nie wszyscy ludzie są bezduszni-na parterze w moim bloku są nowi sąsiedzi-mają 3 koty-jeden wyskoczył przez okno-szukali do skutku po całym mieście a kociak był w piwnicy.Nie mogą osiatkować okien bowiem mieszkanie wynajmują a właścicielka nie chce się zgodzić.Dzieciki -to dwójka fantastycznych chłopców-też dokarmiają bezdomniaki :ok:
ObrazekObrazekObrazekObrazek

jaga1666

 
Posty: 980
Od: Pon sie 06, 2012 12:48
Lokalizacja: stalowa wola

Post » Pt maja 24, 2013 14:06 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Jestem bezsilna....

jaga1666 no i niech każdy robi tyle co może i już na świecie będzie troszkę lepiej, nie? :P

bananowy_kot

 
Posty: 548
Od: Czw mar 26, 2009 0:50
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt maja 24, 2013 20:49 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Jestem bezsilna....

Sytuację z kotami można opanować,otworzyć piwnicę,nakarmić-a psy to prawdziwa rozpacz.Łatwiej złapać-tylko co dalej-gdzie mogłam to znalazłam domy,dzwonię i pytam po znajomych.Miasto ma obowiązek-to fakt,tylko nic się w tym kierunku nie robi :(
ObrazekObrazekObrazekObrazek

jaga1666

 
Posty: 980
Od: Pon sie 06, 2012 12:48
Lokalizacja: stalowa wola

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google Adsense [Bot] i 20 gości