hanelka pisze:Co z Iwi?
Nareszcie ocknęła sie.Ale bardzo późno w nocy. Mimo przykrycia i termoforka była taka zimna. Od uszek do poduszeczek nóg. Wzięłam ją do łóżka. Nad ranem dopiero przełożyłam do klatki. I cholera jakoś z kaftanika sie rozdziała. Lezy teraz i nie reaguje za bardzo na dotyk. Narkoza musiała być silna, ale i operacja ponoć poważniejsza niż sie wydawało.Biedna mała.Musiało ją boleć,przeszkadzać w każdej czynności. To na prawdę był wielki worek wypychający nogę w bok. A mimo wszystko taka pogodna z niej kocinka.
Bisek doszedł do siebie szybko.Nawet podjadł i poganiał z Benkiem. Denerwuję sie jego wynikami badań. Miałam zadzwonić ok 19 ale nikt nie odebrał.
Zostawiłam zebrane koopale Zeldy z prośbą o przebadanie pod mikroskopem.Boję sie ,ze to koksydia.
Choć zg z zaleceniam Ja-Ba psikam na wsio preparatem

Benek trochę szczepienie odespał. Pełno ma tych strupeczków na całym ciałku. To jest słodzik straszny. Jednak walnął focha, bo mimo wyrka wolnego nie przyszedł w nocy migdalić sie.
Dobijała sie o niego przedwczoraj jedna pani sms-ami o 22.30
