4m. dymny Fumo nie wygrał z chorobą [*] żegnaj kotku... :(

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Czw sty 28, 2010 15:44 Re: 4m. dymny Fumo nie wygrał z chorobą [*] żegnaj kotku... :(

wielka prawda, piękny wiersz.......

"On wróci......choć może w innym futerku"
Obrazek

magdaradek

 
Posty: 27150
Od: Pon kwi 14, 2008 9:24
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw sty 28, 2010 15:47 Re: 4m. dymny Fumo nie wygrał z chorobą [*] żegnaj kotku... :(

magdaradek pisze:wielka prawda, piękny wiersz.......

"On wróci......choć może w innym futerku"

My czekamy, aż Mikuś nauczy się jak wracać... Wiem, że kiedyś będziemy mieli kiwaczka, może "w innym futerku" ale to właśnie będzie On.
Fundacja Tabby - Burasy i Spółka
https://www.facebook.com/BurasySp/

Mjeczysława Naczelnika Pszypatki
https://www.facebook.com/MjeczyslawNaczelnik/

tam jestem łapalna

Gibutkowa

 
Posty: 29640
Od: Pt wrz 04, 2009 17:23
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw sty 28, 2010 15:49 Re: 4m. dymny Fumo nie wygrał z chorobą [*] żegnaj kotku... :(

:ok: :ok: :ok:
Obrazek

magdaradek

 
Posty: 27150
Od: Pon kwi 14, 2008 9:24
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw sty 28, 2010 15:52 Re: 4m. dymny Fumo nie wygrał z chorobą [*] żegnaj kotku... :(

[*] śledziliśmy od dłuższego czasu historię Fumcia (jego zdjęcie uśmiecha się do nas czasem z wygaszacza ekranu)... Taka szkoda! :cry:
Obrazek
"Nawet najmarniejszy kot jest arcydziełem stworzenia" L. Da Vinci

Jaś&Małgosia

 
Posty: 500
Od: Czw lis 19, 2009 23:30
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw sty 28, 2010 15:57 Re: 4m. dymny Fumo nie wygrał z chorobą [*] żegnaj kotku... :(

Podczytywałyśmy trochę wątek Fumko. Tak bardzo nam przykro...
Teraz, kiedy spotkało go takie szczęście, taki dom...

Fumko [*] Srebny mały kocie...
Gaja - ['] -09.06.2010 | Miya - ['] -05.05.2012 | Krzywy - ['] - 30.09.2012 | Niania - ['] - 19.01.2013 | Thaja - ['] - 04.02.2013 | Gaspar - ['] - 18.07.2013 | Kora - ['] - 21.06.2014
Obrazek Obrazek

Korciaczki

 
Posty: 15413
Od: Sob lip 26, 2008 19:52
Lokalizacja: śląskie

Post » Czw sty 28, 2010 18:01 Re: 4m. dymny Fumo nie wygrał z chorobą [*] żegnaj kotku... :(

Dziękujemy bardzo za słowa otuchy :cry:

Strasznie za nim tęsknimy, za mruczeniem, głębokim spojrzeniem w oczy, miauczeniem, gdy coś mu nie pasowało, za ugniataniem łapkami kolan...

:cry: :cry: :cry:

Wiemy jednak, że teraz jest szczęśliwy, w końcu zdrowy i bryka gdzieś na zielonych łąkach, patrząc na nas z góry :cry:
Nigdy Cię nie zapomnimy słoneczko kochane :cry:

Tylko, że to tak straszliwie boli....

Amala

 
Posty: 21
Od: Pt sty 15, 2010 22:00

Post » Czw sty 28, 2010 18:24 Re: 4m. dymny Fumo nie wygrał z chorobą [*] żegnaj kotku... :(

Tak mi przykro...

[']

Cameo

 
Posty: 16220
Od: Pt cze 20, 2008 23:44

Post » Czw sty 28, 2010 18:54 Re: 4m. dymny Fumo nie wygrał z chorobą [*] żegnaj kotku... :(

sercem przy Was - wspomnieniem przy Fumciu :cry:

niech nasze ciepłe myśli pomogą Wam przetrwać

joluka

 
Posty: 4844
Od: Nie gru 30, 2007 16:51
Lokalizacja: Warszawa Wawer

Post » Czw sty 28, 2010 19:24 Re: 4m. dymny Fumo nie wygrał z chorobą [*] żegnaj kotku... :(

Żal... :(
Obrazek

eski

 
Posty: 856
Od: Sob lip 25, 2009 13:29
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw lut 11, 2010 20:13 Re: 4m. dymny Fumo nie wygrał z chorobą [*] żegnaj kotku... :(

Amala pisze:Dziękujemy bardzo za słowa otuchy :cry:

Strasznie za nim tęsknimy, za mruczeniem, głębokim spojrzeniem w oczy, miauczeniem, gdy coś mu nie pasowało, za ugniataniem łapkami kolan...

:cry: :cry: :cry:

Wiemy jednak, że teraz jest szczęśliwy, w końcu zdrowy i bryka gdzieś na zielonych łąkach, patrząc na nas z góry :cry:
Nigdy Cię nie zapomnimy słoneczko kochane :cry:

Tylko, że to tak straszliwie boli....


:(


Wiem jak to boli, kiedy nagle jak grom z jasnego nieba przychodzi wstrętne paskudztwo i zabiera nam rozmruczane kochane szczęście...Nikitek odszedł rok temu ale..wrócił jako Zulus - najcudowniejsze dymne słoneczko jakie kiedykolwiek mogło nam się trafić....

Nie zrażajcie się, nie wycofujcie z miłości do kotów, z chęci ich posiadania...Fumcio bryka już za TM* zdrowy i szczęśliwy bo miał Was i może taki był los tej historii abyście poczuli jak można kochać i jak może być kiedy kocie mruczy ci do ucha...Może pomimo bólu warto dać szanse pomruczeć innemu?

Trzymam kciuki...

Asia_Siunia

 
Posty: 4396
Od: Czw mar 05, 2009 15:18
Lokalizacja: gdzieś spod Torunia...

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 19 gości