Niedziela 8.09
Dyżur z pomocą młodego Kuby

Bardzo mi pomógł. Pozamiatane, odkurzone, podłogi umyte. Prania nie robiłam, za mało rzeczy.
W kuwetach nic podejrzanego nie znaleźliśmy. Był ogromny bałagan: na ogólnym, u Gruszki i Olinka i w szpitalu jedna wielka kuweta.
(futrzaste bałaganiarze)
Karmiłam ich dwójkami w kuchni. Poszło dość szybko. Leki wszystkie podane, ale już wiem, że Ptyś nie powinien dostawać tego urinvetu który stoi z resztą w koszyczkach. Smarowania, krople, psiakacze zrobione.
Ogólny:Popiołek ciągle głodny, ale sam nie wie czego chce w sumie, trochę tego, potem trochę tamtego. Zmiana na brodzie widać, że ładnie się goi.
Ptyś nie chciał jeść, dostał najpierw leki, odczekałam, potem zjadł trochę Doliny noteci z kaczką, drugim razem bardzo chętnie zjadł Purinę. Siedziałam przy nim ja lub syn Marzenki-Staś, chyba się czuję wtedy bezpieczniej, bo inne koty mu nie mają jak podjadać.
Wiarus głodomor okropny, chodził za mną krok w krok niemalże.
U Termy bez zmian, mały głośny przytulas, bardzo ładnie zjadł i pił dużo wody w trakcie dyżuru. Zastrzyk zrobiony, laserek też.
Szpitalik:Wszyscy zjedli super, nikt nie wybrzydzał, poza Metaforą. Skubnęła trochę z każdej karmy i szła spać. Wiemy już, że lubi suche.
Gryfik ciągle leży w kuwecie. Kiedy mu sprzątałam i w niej siedział był nerwowy. Gdy już wyszedł robił się przytulas. Wydaje mi się, że ta kuweta to taka jego strefa bezpieczeństwa. Może jednak jakiś domek?
Pokoje:Olinek ciągle w domku, ale widać było, że wychodzi gdy jest spokój i nie ma człowieka obok. Je super.
Gruszka, wszystko ok.
Wedel, coś jakiś cichy się zrobił. Niepokojące? Biedny leżał ciągle pod krzesłem przez ten upał. Pamiętajcie, że w szufladzie są jego ukochane suszone sardynki, można mu dawać jedną na dyżurze.
Woda dolana do fontann. Woda w miskach wymieniona. Jedzenie podane dwa razy.